„Z dna widać wszystkich. Mało kto jednak dostrzega dno”.
Piotr Jastrzębski swoją pierwszą samodzielną publikacją Z dna w sposób szalenie lapidarny i odważny ukazał nie tylko osobistą porażkę i ułomność, czyli totalny upadek zmierzający w kierunku zupełnej autodestrukcji, ale przede wszystkim świat ludzi z marginesu społecznego. Niemalże każdego dnia obserwujemy odurzonych, zaniedbanych ludzi — odwracamy od nich wzrok — postrzegając w nich wyłącznie przeciętnych żuli, alkoholików, którzy na własne życzenie stoczyli się na samo dno. Piotr Jastrzębski osobiście doświadczył tego upadku, wcześniej będąc przekonanym — jak każdy z nas — że sam nigdy nie spadnie w czeluści ludzkiej nędzy, upodlenia, nałogu i życia oderwanego od realnego, pełnego zasad społeczeństwa, którego celem nadrzędnym stanie się zdobycie kilku złotych na zakup denaturatu, czy innej odurzającej substancji.
„[…] przecież jestem najlepszy, skazany na sukces”.
Tymczasem każdy z nas jest istotą, mającą swoje granice wytrzymałości. Piotr Jastrzębski tę granicę przekroczył i za sprawą przejrzystej ekspresji, w zwięzły, jednakowoż bardzo dosadny i sugestywny sposób ukazał czytelnikowi świat ludzi egzystujących na marginesie. Ludzi, wegetujących poza świadomością, wyłącznie dla upojenia, pozwalającego na chwilę oderwania od szarej i ponurej rzeczywistości. Niemniej jednak to tylko chwilowa utrata świadomości, wyrywająca ze szponów jaźni, natrętnie przypominającej o bezwzględnej utracie człowieczeństwa.
„Kiedyś tak było, piło się, bo było fajnie, było wesoło. Teraz trochę inaczej. Mam takie wrażenie, że najpierw piłem, żeby było fajnie, miło, trochę wariacko. Dla poprawy samopoczucia, dla odwagi w towarzystwie. Potem zacząłem zapijać kaca. Kolejny etap to picie, żeby nie było źle, tragicznie, koszmarnie. Nie ma to już nic wspólnego z frajdą. To jest picie, by nie czuć się okropnie. I tak dalej. W końcu pijesz i jesteś w piekle. W jakimś koszmarze, w odmętach czarnego dymu. Do trzeźwości droga zamknięta”.
Autor niniejszej publikacji, którą śmiało, można nazwać esencjonalną autobiografią, znakomicie przedstawił przyczynę, przebieg i skutek utraty stabilnego gruntu, który pchnął go w świat nałogu, życia poza prawem, naznaczonego ludzką nędzą i upodleniem. Piotr Jastrzębski z olbrzymią konsekwencją i śmiałością, na przekór wszystkim przedstawił swoją drogę ku bezkresnej destrukcji — depresji, samozniszczenia i pragnienia śmierci.
Koniecznie przeczytajcie, pozwalając sobie na to, by bliżej poznać wewnętrzny świat społeczności, będącej na samym dnie — może to nie świadomy wybór, a parszywy los, który bezwzględnie łamie wątłą psychikę, rzucając w przepaść ludzkiej nędzy.
„[…] wchodzi się do tej samej rzeki tyle razy, ile razy ma się na to ochotę lub dopóki się nie utonie”.
Nie zapominajmy, że wśród ludzi żyjących na marginesie są jednak ci, którzy chcieliby podążać inną drogą, szukają w sobie śmiałości, aby wyrwać się z tej znużonej i zagubionej społeczności, tylko ilu z nich znajdzie w sobie odwagę, która pozwoli wydostać się z tego osobliwego bagna, odmieniając ich życie?
Piotr Jastrzębski odnalazł w sobie tę siłę, tym samym wypływając na powierzchnię. Jego życie, choć naznaczone ogromną traumą i wieloletnim, osobliwym doświadczeniem, wreszcie nabrało jaśniejszych barw. Autor niewątpliwie zapłacił najwyższą cenę, tracąc po drodze bliskich i wszystko, co miało dla niego większe znaczenie, ale gdzieś na tej ścieżce, wśród żuli, pustych butelek po dykcie, karaluchów, pluskiew i ulicznej degeneracji, na przekór całemu światu, odnalazł wewnętrzną autonomię, definitywnie żegnając się ze swoim pijackim alter ego.
Gorąco polecam, to jedna z tych publikacji, która głęboko zapada w pamięć, skłaniając do nieustannej refleksji!
„Najgorsze, co może nas spotkać na dnie to niespełniona nadzieja”.
____________________________________________________________________
Kategoria: literatura faktu / autobiografia