czwartek, 12 marca 2015

Białe róże dla Matyldy - M. Zimniak

Kategoria: Literatura współczesna 
Wydawnictwo: Prozami 
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 298




"Białe róże dla Matyldy" - Magdalena Zimniak 


„Ból i euforia nadają smak naszej wędrówce na ziemi”.  
Książka stała na mojej półce już od dnia premiery i chociaż kusiła mnie każdego dnia, to bezustannie sięgałam po inne powieści. W końcu zachęcona bardzo wysoką oceną oraz pochlebnymi recenzjami postanowiłam ostatecznie sięgnąć po najnowszą powieść Magdaleny Zimniak pt.: „Białe róże dla Matyldy”. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i po lekturze tej powieści, mimo moich obaw, absolutnie nie odczuwam rozczarowania, wręcz przeciwnie nabrałam ogromnej chęci, aby poznać cały dorobek twórczy Pani Magdaleny Zimniak. Przyznam się, że dopiero od niedawna czytam prozę współczesnych polskich pisarzy, toteż pomału przekonuję się, że jednak na naszym rynku jest coraz więcej polskich twórców, po których książki naprawdę warto sięgać.  

„Rozpaczaliśmy razem pół nocy. To też smak życia”. Str. 169

„Białe róże dla Matyldy” to powieść, która zaoferowała mi sporą dawkę napięcia oraz różnorodne emocje. Historia przedstawiona w tej powieści z każdą kolejną stroną coraz mocniej mnie zdumiewała, najpierw powodując uczucie żalu i współczucia, które następnie przerodziło się w niedowierzanie, brak zrozumienia oraz odrazę. Autorce udało się wykreować intrygujący portret psychologiczny kobiety, która na skutek poniżania i krzywdzenia w okresie dorastania, zatraca się w swoim bólu i gniewie, krzywdząc siebie oraz wszystkich, których na swój kuriozalny sposób jednak kocha. Kobiety, która jak się później okazuje ma mocno zaburzoną osobowość, popada w coraz większą paranoję, a jej chory umysł doprowadza do dramatycznych wydarzeń.

„Choruję nie wyłącznie z tego powodu, aby mieć kontrolę. W moim życiu do tej pory nie było miłości, dlatego wydawało się jałowe i puste. Zły stan zdrowia przewraca wszystko do góry nogami. Zaczynają mnie kochać, a przynajmniej takie mam wrażenie. Rozkwitam dzięki temu, czuje się bogata duchowo. To jednak coś więcej. Ja również zaczynam kochać i świat zyskuje nowy wymiar”. Str. 102.

Gratulacje dla autorki!
Podsumowując, lektura tej książki dostarczyła mi wielu różnorodnych emocji, czytałam ją z ogromnym zaciekawieniem, nie było w niej miejsca na nudę, ani zmęczenie. Autorka stworzyła historię, która z każdą kolejną stroną potęgowała moje napięcie i wzbudzała coraz większą ciekawość, wywoływała uczucie zgorszenia i wzburzenia, po to, aby w dalszej części zupełnie mnie zszokować i zaskoczyć zakończeniem. Książka odkrywa bardzo mroczną tajemnicę rodzinną, wyzwala ogromny niepokój, zadziwia, a chwilami nawet paraliżuje swoją treścią, pobudza do refleksji i z całą pewnością głęboko zapada w pamięć. Bez wątpienia polecam. 
„Przeczytałam Biblię i poczułam się zafascynowana. Stary Testament jest przejrzysty, sprawiedliwość bywa okrutna, lecz jasna. Nowy Testament jest dużo bardziej pogmatwany. Jezus to król manipulacji. Uczynił się najmniejszym, żeby przez to być największym. Poniósł pozorną klęskę, która okazała się triumfem. Opłacało się”. Str. 143

Tak zupełnie na marginesie przyznam, że patrząc na tę subtelną i piękną okładkę nigdy nie pomyślałabym, że książka zawiera tak szokującą historię, raczej kojarzyła mi się z powieścią o miłości.

Moja ocena: 8/10




2 komentarze:

  1. Niedawno dostałam wielką paczkę od wortalu Granice.pl i własnie tam znalazła się ta lektura, więc na pewno się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okladka i tylul wogole do mnie nie przemawiaja ale za to po zapoznaniu sie z recenzcja wszystko zmienia postac rzeczy. Moze.......... kto wie?

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)