wtorek, 28 lutego 2017

[RECENZJA] "Gałęziste" – Artur Urbanowicz




Już na wstępie muszę zaznaczyć, że rzadko sięgam po literaturę grozy, choć dawno temu byłam jej zwolenniczką. Jednakowoż skuszona intrygującym opisem, pochlebnymi recenzjami, a także informacją, że książka posiada również elementy z gatunku thrillera i obyczajówki, postanowiłam zapoznać się z literackim debiutem Artura Urbanowicza. Lektura Gałęzistych okazała się dla mnie interesującym doświadczeniem, chociaż bywały momenty, w których pomyślałam, że chyba jestem nadto "dojrzała" na tego rodzaju historie. Ostatecznie jednak autorowi udało się wybrnąć, przenikliwie uzasadniając kilka nieprawdopodobnych zdarzeń, które wywołały moją ogromną konsternację. Końcowe wnioski po lekturze? Zaskakujące!

Artur Urbanowicz — ur. W 1990 roku — pracownik firmy informatycznej, matematyk i wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Uzależniony od pisania w każdej formie. Od najmłodszych lat zafascynowany gatunkiem horroru pod każdą jego postacią i zakochany w swoim rodzinnym regionie – Suwalszczyźnie. Chorobliwy perfekcjonista. W swoich tekstach wierny pięciu podstawowym zasadom – mają się lekko czytać, wciągać, manipulować, grać z czytelnikiem i posiadać zaskakujące zakończenie. (nota od wydawcy) 

Główni bohaterowie to Tomek i Karolina, bardzo niekonwencjonalna para, która przyciąga się na zasadzie przeciwieństw. Różnią się tak bardzo, że trudno doszukać się cech wspólnych, zaczynając od temperamentu, poprzez formę spędzania wolnego czasu, aż po światopogląd. Karolina, studentka psychologii, głęboko wierząca i praktykująca katoliczka, dla której fundamentalne zasady katechizmu stanowią ważną część życia. Stroni od alkoholu, nie przepada za imprezami, jest otwarta na ludzi i ich potrzeby, empatyczna, troskliwa, uprzejma i zawsze chętna do pomocy. Tomek to urodzony analityk, ateista umiejący gruntownie uzasadnić swoje podejście do kwestii wiary, furiat niestroniący od imprez. Chłopak choruje na cukrzycę, jednak często zapomina o swojej kłopotliwej przypadłości, przez co nierzadko wpada w tarapaty — to bardziej Karolina stoi na straży jego dobrego samopoczucia. Ta para jest niczym wulkan, którego wybuch jest nieunikniony. Wielokrotnie popadają w różnorodne konflikty, przez co ich związek staje się zagrożony rychłym rozstaniem. Karolina chcąc ratować ich wspólną przyszłość, wpada na pomysł, aby w ramach terapii wyjechać podczas przerwy świątecznej w ustronne miejsce, z dala od codziennego zgiełku, uczelni, rodziny i przyjaciół. Tomek, choć niechętnie, ostatecznie przystaje na jej propozycję. Tak, z niemałymi przygodami trafiają do tajemniczej wioski Białodęby, gdzieś na Suwalszczyźnie, gdzie mieści się nie tylko rezerwat przyrody, ale i zabytkowe cmentarzysko Jaćwingów. Dookoła nich rozpościerają się gęste lasy, ludzie żyją w zgodzie z naturą, jakby oderwani od rzeczywistości. Tymczasem dom, w którym wynajmują pokój, zaczyna wzbudzać w nich niepokojące lęki, a nad całą okolicą rozciąga się osobliwie mroczna atmosfera. Czy w tak zagadkowym, absurdalnym otoczeniu uda im się naprawić związek, czy może doświadczą raczej czegoś w rodzaju katharsis?

W mojej opinii autorowi udało się wykreować efektowne sylwetki bohaterów, którzy rodzą niejednolite emocje, chwilami złoszczą, irytują, ale wzbudzają także sympatię, zaskakując swoją postawą. Klimat powieści posiada mroczną, gęstą, psychodeliczną atmosferę, która rozpala u czytelnika kuriozalne poczucie lęku. Już po lekturze prologu czułam napięcie i dziwną świadomość zagrożenia, a gęsty las, już zawsze będzie mi się kojarzył z tym tytułem i tajemniczą grupą ludzi, która przywodzi na myśl najbardziej niezrównoważone wspólnoty, mamiące ludzką psychikę urojonymi poglądami. Czytałam tę książkę nocami, przez co każdy nieoczekiwany szmer potęgował moją wyobraźnię, wzbudzając coraz większy niepokój. Twórcy doskonale udało się uzyskać zamierzony rezultat, czyli przestraszyć i zaburzyć spokój czytelnika. 

Artur Urbanowicz wplótł w fabułę także odważne przemyślenia na tematy związane z dogmatami wiary, kwestią istnienia Boga, zarówno z naukowego, jak i duchowego punktu widzenia. Podobało mi się, że książka niesie w sobie ciekawe rozważania na tematy ważne, rodzące wiele wątpliwości, sporów, przez co fabuła nie jest jednolita, skoncentrowana wyłącznie na nasileniu poczucia zagrożenia. Dzięki temu powieść skłania do refleksji, motywując do zgłębienia niełatwych  zagadnień. Ponadto dostrzegam ciekawą narrację, która pozwala czytelnikowi obserwować zdarzenia nie tylko z perspektywy narratora, ale także poznać myśli bohaterów — to one czasem wywoływały u mnie skrajne emocje. 

Moje zastrzeżenia kieruję w stronę licznych inwektyw i bardzo kolokwialnego sposobu porozumiewania się głównych bohaterów. Nie jestem nadwrażliwa, doskonale też zdaję sobie sprawę, że młodzież w obecnych czasach prowadzi podobny dialog i że gatunek grozy daje pozwolenie na ostry, wyrazisty styl, jednak uważam, że można było uniknąć tak dużego nasycenia fabuły ulicznym językiem. Zwłaszcza że autor potrafi doskonale operować poprawną polszczyzną, o czym świadczą liczne opisy, odwołania do miejscowych legend, które podane są w bardzo atrakcyjnym, smacznym stylu i niewątpliwie zachęcają do bliższego poznania Suwalszczyzny.

Mimo obszerności, licznych opisów, a także spokojnie rozwijającej się akcji powieść czyta się lekko, z nieustającym zaciekawieniem, niepokojem i rosnącym napięciem. Natomiast zakończenie daje pożądany efekt bowiem zupełnie zaskakuje, pozostawiając czytelnika z uczuciem niedowierzania. To jedna z tych książek, do której należy podejść z dystansem, nie doszukując się pełnego realizmu, wówczas lektura powinna dać poczucie pełnej satysfakcji. Mimo zastrzeżeń czuję się zaintrygowana twórczością autora, dlatego trzymam kciuki za jego rozwój oraz kolejne, zaskakujące tytuły. 

Jeżeli nie odstrasza Was ostry język, odważna scena erotyczna, która nie pozostawia miejsca dla wyobraźni, a także psychodeliczna atmosfera powieści, koniecznie sięgnijcie po debiut literacki Artura Urbanowicza, a po Waszych plecach niewątpliwie popłynie lodowaty dreszcz, natomiast ciemny las już zawsze będzie budził w Was osobliwy lęk i nasuwał złe skojarzenia. Oby nigdy nie zagubić się w nim nocą! Odważycie się?

____________________________________________________________________
Kategoria: literatura grozy / thriller paranormalny

Wydawnictwo: Novae Res 
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-8083-016-5
Liczba stron: 460
Moja ocena: 7,5/10 



Za udostępnienie egzemplarza do recenzji 
serdecznie dziękuję Autorowi



sobota, 25 lutego 2017

[RECENZJA] "Madonny z ulicy Polanki" – Joanna Marat


Sięgając po Madonny z ulicy Polanki Joanny Marat, spodziewałam się lektury eterycznej, zabawnej i zupełnie niezobowiązującej, tymczasem otrzymałam coś zupełnie odmiennego. Autorka absolutnie mnie zaskoczyła bowiem książka mimo dostrzegalnej nuty humoru, nie jest lekturą, którą czyta się lekko i bez zaangażowania — to jedna z tych powieści, które na długo pozostawiają ślad w umyśle czytelnika.

Joanna Marat – warszawianka i gdańszczanka. Laureatka konkursu na opowiadanie kryminalne Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2010. Debiutowała w 2011 roku w antologii Zaułki zbrodni, samodzielnie zaś powieścią obyczajową Grzechy Joanny. Jej opowiadanie Kaplica Jedenastu Tysięcy Dziewic zostało wyróżnione w konkursie „Literacka podróż po Gdańsku”. W ubiegłym roku ukazał się jej pierwszy kryminał zatytułowany Monogram. Autorkę inspirują ludzie, stare fotografie i strzępki zasłyszanych rozmów. 
„Przede wszystkim on był mężczyzną. A mężczyźnie wolno robić nawet to, co jest zabronione. Tak jest ten świat urządzony i nic się na to nie poradzi”. (str. 189)

Madonny z ulicy Polanki to opowieść o niełatwych dziejach kilku pokoleń, które odciskają piętno na losach kolejnych potomków. Obserwujemy życie różnych kobiet, które za sprawą nieprzychylności losu zmagają się z życiowymi porażkami. Obok każdej z nich egzystują mężczyźni, którzy częściej bywają ograniczeniem niż wsparciem. Tłem większości wydarzeń jest przede wszystkim Gdańsk i jego kamienica przy ulicy Polanki, gdzie mieszkańcy wiodą pozornie spokojne życie, jednak za drzwiami ich mieszkań rozgrywają się ich osobiste, głęboko skrywane dramaty. 

Anna jest kobietą skrytą i niedostępną, mieszka w Szwecji wraz z dużo starszym partnerem, jednak zmęczona niełatwym związkiem, brakiem porozumienia i spójnej wizji ich przyszłości wraca do Polski, gdzie w wynajmuje mieszkanie i podejmuje walkę o swoją zagrożoną przyszłość.

Weronika to kobieta wycofana, o niskim poczuciu własnej wartości, wdowa prowadząca samotne życie, jednak wdaje się w przypadkowy romans z enigmatycznym sąsiadem, w wyniku którego jej życie nabiera osobliwych barw.

Małgorzata pełna temperamentu rozwódka, właścicielka kamienicy przy ulicy Polanki, na co dzień dziennikarka w lokalnym brukowcu, tkwi w skomplikowanym związku z żonatym mężczyzną.

Maciej, trzydziestoletni kawaler, maminsynek z wrodzoną nieśmiałością do kobiet, pracuje jako lekarz onkolog, każdego dnia zmaga się z ludzkimi dramatami. Mieszka wraz z matką, jego marzeniem jest związek z Anną.

Joanna Marat w znakomitym stylu kreśli na kartach zróżnicowane postaci, które pojawiają się bez pośpiechu, regularnie sycąc fabułę sowimi historiami. Z biegiem czasu wszystkie wątki łączą się w jedną spójną całość, ukazując przewrotność ludzkiego losu. Fabuła naznaczona jest skomplikowanymi związkami, zaburzonymi rodzinnymi relacjami, które w znamienny sposób naznaczają przyszłość bohaterów. Książka w pełni angażuje umysł czytelnika bowiem ilość wykreowanych postaci, złożoność ich życiowych perypetii, a także nagromadzenie dramatycznych wydarzeń, które chwilami przenoszą czytelnika do odległych czasów, zmuszają czytelnika do pełnej koncentracji, próby zrozumienia podejmowanych przez bohaterów decyzji. Ponadto niełatwa narracja, w której dialogi są rzadkością, powoduje, że książka staje się wymagającą lekturą — bolesną, smutną i drażliwą — jednakże okraszoną subtelnym humorem, chwilami błyskotliwym sarkazmem. To szalenie wartościowa publikacja, napisana ze smakiem i wyczuciem, zawiera wyjątkowo trafne spostrzeżenia o charakterze kulturowym i społecznym. Ta publikacja nastraja swoistą melancholią, zaskakuje, stawiając przed czytelnikiem pytania, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi.

Po raz pierwszy zetknęłam się z prozą Joanny Marat, po lekturze czuję się zaintrygowana, dlatego z ogromną ciekawością sięgnę po inne książki pisarki.
„Bił ją w obecności syna. I mówił, żeby ten patrzył i się uczył. To były jedyne lekcje wychowawcze, jakich udzielał swojemu jedynakowi. Teraz procentowały. Piotrek trzymał ją mocno za podbródek. Bardzo bolało. Będą siniaki albo nawet złamie jej kark. Całe życie jakiś mężczyzna ją tłukł. I tak już miało zostać. Była typem ofiary. Od dziecka”. (str. 322)

______________________________________________________________________
Kategoria:
 literatura współczesna 

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-8097-006-9
Liczba stron: 480
Moja ocena: 8/10 



Za udostępnienie egzemplarza do recenzji 
serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu:




środa, 22 lutego 2017

[RECENZJA] "Syn szczęścia" – Herbjørg Wassmo


„Człowiek musi wiele sobie wybaczyć, żeby być zdolnym do przebaczenia innym”.


Kiedy czytałam Księgę Diny, stanowiącą pierwszy tom Trylogii Diny targały mną różnorodne emocje, a postać głównej bohaterki skłoniła do wielu przemyśleń, nieustannej analizy jej trudnej do jednoznacznego zdefiniowania osobowości. Nie udało mi się jej jasno określić, stała się dla mnie postacią literacką, którą darzę skrajnie różnorodnymi uczuciami, a jednak to Dina i jej zaburzony wewnętrzny świat skradł moje serce, toteż z wielką ciekawością sięgnęłam po Syna szczęścia, który jest kontynuacją wspomnianego cyklu.
„Człowiek miał pokusę, aby zadać sobie pytanie: po co się żyje? Czy tylko dla siebie? Czy żeby być przymusowym świadkiem, który niczego nie zdradzi?” (str. 164)
Dina, matka Beniamina, zraniona jako mała dziewczynka, z bliznami na duszy uporczywie podąża przez życie — szukając miłości, której nie zaznała — będąc dzieckiem. Jako żona, matka, kochanka, jednocześnie silna i wrażliwa, kierująca się w życiu własnymi zasadami kobieta, jest równolegle uosobieniem dobra i niepokorności, jest także szalenie niebezpieczna. Staje się dla Beniamina wielkim autorytetem i chociaż jest jego matką, to dla małego chłopca bywa postacią niedoścignioną. Dina nie poświęca chłopcu należytej uwagi, jest nieustannie skupiona na własnych emocjach. Beniamin otrzymuje ogromne wsparcie od innych mieszkańców Reinsnes, od Matki Karen, Stine, Tomasza, czy Andersa, ale to miłości Diny pragnie z całego serca, doszukuje się jej w każdym najdrobniejszym geście, spojrzeniu czy rozmowie. Często podąża śladami matki, tropi ją, obserwuje aż pewnego dnia, staje się mimowolnym świadkiem jej okrutnego czynu, który na zawsze odbija piętno w jego zagadkowej psychice. Dręczą go groteskowe, pełne lęku sny, staje się kolejną trudną do określenia postacią, która wzbudza u czytelnika zarazem żal, współczucie, jak i ogromną niechęć.
„Powietrze wydawało się szklanym pyłem, który musiałem wdychać. Ciągle byłem poza samym sobą. Byłem człowiekiem, którego nigdy nie znałem. Jeszcze niepomyślaną myślą. Jeszcze niewykorzystanym dziedzictwem, a zarazem bolesnym wrzodem winy”. (str. 390)
W drugim tomie Dina nieustannie przewija się przez kolejne karty, konsekwentnie dręcząc myśli dojrzewającego chłopca, następnie dorosłego mężczyzny. Jednak tę historię śledzimy już z perspektywy wyalienowanego, niespokojnego, o nietuzinkowej usposobieniu Beniamina, który najpierw zmaga się z duchem zamordowanego Rosjanina w XIX wiecznym Reinsnes, później wyjeżdża do szkoły w Tromsø, gdzie tęsknota i wyrzuty sumienia paraliżują jego umysł, czyniąc z niego osobliwego introwertyka. Następnie przenosimy się do Kopenhagi, gdzie Beniamin podejmuje studia medyczne, tam nawiązuje specyficzną nić porozumienia z Akselem, zaczyna ich łączyć przyjaźń pełna niepokornych emocji i hulaszczego trybu życia, a także swoistej rywalizacji o względy przekornej Anny. Beniamin ociera się także o realia wojenne, gdzie z pola bitwy przyjdzie mu przenosić rannych do lazaretu. Tam poznaje Karnę, która już na zawsze zajmie dotkliwe miejsce w jego sercu.
„Lazaret polowy przesycony był krwią, ropą i goryczą. Przenikały one kikuty nóg, gangrenę i okaleczone twarze. Więcej, przepajały nawet samą śmierć”. (str. 275)
Herbjørg Wassmo oczarowała mnie wysublimowanym, kunsztownym stylem i niecodzienną kreacją bohaterów, ich psychologiczną głębią, oryginalnością, niebanalnością, a także szalenie plastycznymi opisami, które przeniosły mnie na długie godziny do zamkniętego, surowego XIX wiecznego społeczeństwa w norweskim Reinsnes, a także do ówczesnego Berlina i Kopenhagi. Poznałam tamtejszych ludzi, ich mentalność i zwyczaje, posmakowałam wyjątkowo odmiennej od współczesnej, rzeczywistości. Urzekł mnie chwilami refleksyjny, ale i nasycony intensywnymi emocjami rytm powieści. Szalenie realne opisy oszałamiają, wywołują przyśpieszony rytm serca, chwilami zapierając dech. Autorka wykreowała kolejną skomplikowaną postać, która nieustannie dręczy myśli czytelnika, nie pozwalając jednoznacznie jej ocenić. Zarówno Księga Diny, jak i Syn szczęścia na długo zapadną w moją pamięć, w szczególności bohaterowie, tak nieszablonowi, enigmatyczni, błyskotliwi i wieloznaczni. Słowem, mistrzowskie kreacje, mocno odbiegające od nieustannie pojawiających się schematów, czy stereotypów w literaturze. Mam jednak świadomość, że jest to kolejna powieść autorki, która nie musi w identyczny sposób czarować każdego czytelnika bowiem fabuła nie jest łatwa i oczywista, a bohaterowie rodzą niejednolite emocje. 

Na uznanie zasługują także role Ewy Partyki i Ewy M. Bilińskiej, które przełożyły obie powieści z języka norweskiego, pięknie odzwierciedlając efektowny styl pisarki. Za każdym razem, kiedy sięgam po książki Wydawnictwa Smak Słowa, delektuję się starannością, znakomitą korektą — w tekście nie ma żadnych braków, niedociągnięć, czy innych błędów — lektura zaspakaja, koi czytelniczą duszę i daje uczucie znakomicie spędzonego czasu. 
„[…] proste, lecz niezbędne słowa należy wymówić nie po to, aby śmierć tego drugiego była lżejsza. Nie, one potrzebne są człowiekowi, żeby mógł kiedyś umrzeć spokojniej". (str. 408).
Syn szczęścia Herbjørg Wassmo to kolejna oryginalna powieść, skierowana do miłośników literatury skandynawskiej, pełna nieoczywistej treści, skłaniającej do głębokich refleksji, intensywnych emocji, wysublimowanej namiętności oraz wyjątkowo urzekającego klimatu, który działa na zmysły, sycąc intelektualne zmysły. Czytelnicy poszukujący nieszablonowych, kunsztownie podanych treści powinni poczuć się ukontentowani. Gorąco polecam i niecierpliwe czekam na trzeci tom!
„Tylko głupcy spędzają życie na praktykach wiary i modlitwach wymyślonych przez ludzi. Liczy się miłość. Jeśli masz miłość, to w niej spełniają się wszystkie modlitwy tej ziemi”. (str. 314)


__________________________________________________________________________________
Kategoria:
 literatura współczesna 
Wydawnictwo: Smak Słowa 

Seria: Arcydzieła Literatury Norweskiej 
Cykl: Trylogia Diny 
Tłumaczenie: Ewa M. Bilińska  
Rok wydania: 2017
ISBN 978-83-64846-84-7
Liczba stron: 558
Moja ocena: 8,5/10 

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji 
serdecznie dziękuję:



czwartek, 16 lutego 2017

[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA] "Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści" tom II – Joanna Jax


„Z życiem nie należało się cackać, świat nie lubi słabeuszy i filozofów, ale ludzi czynu”.


Otchłań nienawiści stanowi drugą część sześciotomowej sagi Zemsta i przebaczenie. Już podczas lektury pierwszego tomu <Narodziny gniewu> moimi uczuciami targały różnorodne doznania, tymczasem w kontynuacji autorka nie odpuszcza, serwując swoim czytelnikom kolejną burzę emocji. Joanna Jax powtórnie ukazuje dzieje czwórki bohaterów, rzucając ich w epicentrum wojennej zawieruchy, gdzie każdy dzień przynosi nowe wyzwania — zaskakuje, wpychając ich w bezmiar nazistowskiego piekła. Narastający strach i bezsilność potęgują w nich wzburzenie i coraz silniejsze uczucie zagrożenia życia — chcąc przetrwać — muszą stanąć oko w oko z radykalnym okupantem, przewartościować własne zasady i stać się równie bezwzględnym i podstępnym graczem.

Ponownie obserwujemy wydarzenia wpływające na losy kluczowych postaci: Juliana Chełmickiego, Emila Lewina, Hanki Lewinówny oraz Alicji Rosińskiej. Jednak żaden ze znanych nam bohaterów nie jest już tym samym człowiekiem. Czasy zagłady odbijają piętno w sercu każdego z nich, często zmuszając do przyjęcia postaw niezgodnych z wyznawanymi wartościami. Polska nie jest już miejscem, gdzie mogą czuć się bezpiecznie, z każdej strony atakuje ich bezlitosny najeźdźca, roztaczając wokół nich perfidną zasadzkę. W obronie własnej suwerenności podejmują próbę przechytrzenia wroga, łamiąc własne przekonania, stają się przebiegłymi strategami. Czy bezlitosne czasy holokaustu zrujnują pielęgnowaną latami miłość i przyjaźń? 
„Miłość jest prosta — jeśli kogoś kochasz, zrobisz wszystko, żeby uchronić tę osobę przed całym złem świata”.
Pisarka kolejny raz wybornie łączy fikcję literacką z historyczną przeszłością, ukazując skomplikowane losy bohaterów, okupowaną Warszawę  w której każdy wydaje się potencjalnym wrogiem, nazistowskie metody działania  przed którymi trudno się uchronić, życie ludzi na prowincji  gdzie wróg atakuje bez ostrzeżenia, żydowskie getto  w którym w bezduszny sposób giną ludzie bez względu na wiek, czy status społeczny, radziecki temperament  który podstępnie próbuje przejąć kontrolę nad osłabionymi terenami, wreszcie ludzki heroizm, ale i jego ułomność   gdzie miłość i przyjaźń w obliczu wojennej rzeczywistości stanowią swoistą iskrę, dającą siłę, aby podnieść się i walczyć o przetrwanie.
„Teatr jednego aktora — odgrywanie roli silnej osoby, gdy chciało się wyć z tęsknoty, bohaterki, gdy serce ze strachu waliło jak oszalałe, męczennicy, gdy korzystało się z uroków życia z okupantem, patriotki gotowej oddać życie za ojczyznę, gdy tak bardzo i za wszelką cenę chciało się żyć”.
Autorka oddając w ręce czytelników pierwszy tom, wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Stąd pojawiła się we mnie nutka obawy, czy druga część okaże się równie emocjonująca i intrygująca, jak wstęp do wspomnianej sagi? Muszę pochylić głowę i przyznać, że Joanna Jax nie tylko podołała trudnemu zadaniu, według mnie stworzyła powieść, która budzi jeszcze intensywniejsze emocje. Wykreowała szalenie realną rzeczywistość, a także bohaterów, którzy nie są zlepkiem tych samych cech, nieustannie ewoluują, są różnorodni, chwilami nieprzewidywalni, niejednoznaczni, a przy tym niesłychanie prawdziwi. Wywołują rozmaite uczucia, często zaskakują, jednak nie sposób się do nich nie przywiązać. Otchłań nienawiści zabrała mnie w kolejną epicką podróż po meandrach ludzkiego losu, ukazała bezduszne oblicze wojennego terroru, a nieoczekiwane zwroty akcji niejednokrotnie wywołały obawę, smutek, wzruszenie, a także zdumienie. W trakcie lektury towarzyszyło mi nieustanne napięcie i trwoga o losy bohaterów — nie mogę się doczekać kolejnych tomów, jestem ogromnie ciekawa, jak potoczą ich dalsze dzieje.

Rekomendując:
Joanna Jax bezwzględnie komplikuje losy bohaterów, wikłając ich w wojenną zawieruchę. To znakomita kontynuacja sagi, w której fikcja literacka misternie łączy się z historią, gdzie wojna, miłość i przyjaźń wysuwają się na pierwszy plan, nie dając wytchnienia bohaterom. Nasycona dramatyzmem i brawurą, uporczywie wzrusza i niepokoi, konsekwentnie wystawiając emocje czytelnika na wielką próbę. Tym razem wszyscy bohaterowie noszą osobliwe maski, pod którymi ukrywają nie tylko własną tożsamość, ale przede wszystkim stan umysłu, wzmagającą się nienawiść i strach, które w czasach zagłady chwilami przyjmują bezduszną postać. Fascynująca opowieść, w której nieklarowna rzeczywistość zaczyna przeistaczać się w hitlerowski koszmar! Polecam!
„Jeśli kogoś kochasz, nie wahasz się ani przez moment, czy ratować mu życie”.
________________________________________________________________________
Kategoria: powieść historyczna / obyczajowa  

Wydawnictwo: Videograf SA. 
Cykl: Zemsta i przebaczenie / tom II
Rok wydania: 2017
ISBN 978-83-7835-538-0 
Liczba stron: 376

Moja ocena: 9/10 


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji 
serdecznie dziękuję:

[ZAPOWIEDŹ WYDAWNICZA] "Girl Online solo" – Zoe Sugg

Co nowego u Penny? – nowa powieść Zoelli!

1 marca do księgarń trafi trzecia, wyczekiwana powieść Zoe Sugg, czyli Zoelli.

wtorek, 14 lutego 2017

[KONKURS] ROZDANIE Walentynkowe – 14-24.02.2017r.



Drodzy Czytelnicy, z okazji Walentynek przychodzę do Was z konkursem! Jednak odbiegam trochę od tematu bowiem mam dla Was książki, które wzbudzają nieco inne emocje — serdecznie zapraszam na ROZDANIE Walentynkowe! 

ZAKOŃCZONE!
Wyniki 01.03.2017r. 

poniedziałek, 13 lutego 2017

[ZAPOWIEDŹ WYDAWNICZA] "Chata" – William Paul Young


Już 1 marca swoją premierę będzie miał międzynarodowy bestseller Chata w filmowej okładce. 
Podczas rodzinnych wakacji zostaje porwana Missy, najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa. Na pustkowiach Oregonu, w opuszczonej chacie, znaleziono ślady wskazujące na to, że ktoś ją brutalnie zamordował. Po czterech latach pogrążony w ogromnym smutku ojciec dostaje tajemniczy list. Wnioskuje, że napisał do niego sam... Bóg. W treści listu było zaproszenie do chaty, gdzie popełniono okropną zbrodnię na Missy. Wbrew rozsądkowi Mack postanawia pojechać do chaty i zmierzyć się ze swoimi największymi koszmarami. Jednakże to, co tam znajduje, na zawsze odmienia jego życie. Spędza w chacie weekend, uczestnicząc w czymś w rodzaju sesji terapeutycznej z Bogiem, nazywającym siebie Tatuśkiem, Jezusem, który pokazuje się pod postacią żydowskiego robotnika, i Sarayu, Azjatką uosabiającą Ducha Świętego. 

sobota, 11 lutego 2017

[RECENZJA] "Księga Diny" – Herbjørg Wassmo


„Jam jest Dina. Która budzi się od krzyków. Uwięzły w mojej głowie. Czasami pożerają moje ciało”.

Lektura Księgi Diny była dla mnie niezwykłym doświadczeniem bowiem autorka stworzyła dzieło, które w moim odczuciu mocno odbiega od sztampowych opowieści, wywołując u odbiorcy mnóstwo niejednolitych emocji, nieustannie skłaniając do refleksji. Wszystko za sprawą szalenie enigmatycznej, niepokornej i trudnej do wyraźnego zdefiniowania bohaterki, która wciąga czytelnika w osobliwy, wyjątkowo surowy klimat XIX wiecznej Norwegii, gdzie losy bohaterów zmieniają się w bardzo nieoczekiwany sposób.

Spraw przyjemność książce, którą kochasz!


Zbliżają się Walentynki. To czas podarunków dla ukochanych; dla tych, z którymi spędzasz każdą wolną chwilę; dla tych, którym chcesz się odwdzięczyć; dla tych, którzy sprawiają ci przyjemność, wzruszają i pocieszają… No właśnie, więc co dasz książce?

A może coś wyjątkowego ale niezobowiązującego? Coś praktycznego ale też pięknego. DESA Modern przygotowała wyjątkową kolekcję magnetycznych zakładek do książek. Każda z nich prezentuje obraz jednego z najlepszych polskich artystów współczesnych.

czwartek, 9 lutego 2017

[ZAPOWIEDŹ] "Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści" – Joanna Jax


Wstęp do epickiej sagi o sile miłości, przyjaźni, nienawiści i żądzy zemsty dawno za nami, tymczasem już 21 lutego nakładem Wydawnictw Videograf SA, ukaże się drugi tom cyklu Zemsta i przebaczenie, pod intrygującym tytułem Otchłań nienawiści. Tym samym mam ogromną przyjemność 
poinformować, że kolejny raz mam zaszczyt być jedną z ambasadorek najnowszej powieści Joanny Jax. 

[KONKURS] Książkowe ROZDANIE! 9-28.02.2017r.


ZAKOŃCZONE! 
Wyniki ukażą się najpóźniej 6 marca! 

Drodzy Czytelnicy, dziś przychodzę do Was z obiecanym konkursem — serdecznie zapraszam na kolejne Książkowe ROZDANIE! 

wtorek, 7 lutego 2017

[RECENZJA] "W plątaninie uczuć" – Gabriela Gargaś


„[…] miłość nie jest prosta. Jest poplątana jak pnącza winorośli”. 


Drugie spotkanie z twórczością Gabrieli Gargaś okazało się dla mnie wielką niespodzianką, polubiłam lekkie pióro autorki po lekturze Wybacz mi, ale W plątaninie uczuć pisarka zaserwowała emocjonalną petardę! Wyciągnęła ze mnie wszelkie możliwe przeżycia! Od śmiechu poprzez wzruszenie, smutek i łzy aż po nieposkromioną wściekłość, wzburzenie i gniew! Nie spodziewałam się, że ta książka tak mocno wpłynie na moje emocje, że skłoni mnie do tak wielu refleksji, pozwoli spojrzeć na otaczający mnie świat innym okiem — odnalazłam w niej cząstkę siebie, własne uczucia, poglądy i doznania, zebrałam także mnóstwo cennych, błyskotliwych i zgodnych z moimi wartościami cytatów, a z moich oczu spłynęło chyba wiadro łez…

niedziela, 5 lutego 2017

[WYNIKI KONKURSU] Książkowe ROZDANIE!



Kochani, dziś przychodzę z wynikami konkursu Książkowe ROZDANIE! Konkurs trwał od 10.01.2017 do 30.01.2017 do godz. 23:59 - w tym czasie zgłosiły się  54 osoby! :)


LISTA UCZESTNIKÓW:

Przy pomocy strony Losowe.pl, która generuje szczęśliwe liczby, wylosowałam Zwycięzcę!



Nagrodę w postaci książki "Weź mnie za rękę" Tove Alsterdal 
wylosowała: 
Magdalena B (nr 15) 

Serdecznie gratuluję! Pozostałym uczestnikom ogromnie dziękuję za tak liczny udział w konkursie i już dziś zapraszam na kolejne ROZDANIA, które pojawią się w nadchodzącym tygodniu! ;) 

PS. Na dane do wysyłki, które należy wysłać na adres e-mail: nieterazwlasnieczytam.blog@gmail.com czekam do 10.02.2017, jeżeli w tym czasie nie otrzymam niezbędnych informacji, zmuszona będę wylosować kolejnego Zwycięzcę!

Pozdrawiam serdecznie, 
Agnieszka K.