sobota, 30 maja 2015

"Pierwsza na liście" - Magdalena Witkiewicz

Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-7988-330-1
Liczba stron: 347

Moja ocena: 9/10


"Pierwsza na liście" Magdalena Witkiewicz

"Lekarstwo na raka krwi nosimy w sobie".

Ta książka była pierwszą powieścią Magdaleny Witkiewicz, którą miałam przyjemność przeczytać. Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę publikację, jestem nią oczarowana i mocno zaciekawiona twórczością tej autorki.

Patrycję oraz Inę w młodości łączyła wielka przyjaźń, niefortunnie ich wzajemną relację los wystawił na próbę, której niestety nie udało im się przetrwać. Każda z nich w dorosłym życiu podąża zupełnie inną drogą. Patrycja po rozstaniu z mężem wychowuje samotnie dwie córki, natomiast Ina realizuje się zawodowo, jako bezkompromisowa i pewna siebie dziennikarka śledcza. Pewnego dnia w jej drzwiach pojawia się starsza córka Patrycji, Karolina. Z ust dziewczyny padają dziwne i niezrozumiałe słowa: bo… pani była pierwsza na liście. Zaskoczona Ina w pierwszej chwili nie chce rozmawiać z obcą dziewczyną, jednakże ostatecznie postanawia jej wysłuchać. Od tej chwili, w pozornie poukładany i idealny świat Iny, zupełnie niespodziewanie, wkrada się mały chaos, a jej życie zaczyna podążać zupełnie innym torem.

Magdalena Witkiewicz w znakomity sposób ukazała życie kilku, pozornie zwykłych kobiet. Chociaż są bardzo różne i podążają zupełnie inną drogą to jednak ich cechą wspólną są, przykre doświadczenia bowiem każda z nich, nosi w sercu bolesną ranę, która zmusza ich do ciągłej walki z wewnętrznymi demonami. Mimo swych dylematów i urazów próbują dzielnie podążać przez życie. Każda z tych bohaterek odgrywa istotną rolę w tej historii. Czy odnajdą wspólne ogniwo? Czy odzyskają spokój, równowagę i nadzieję? Czy ich życie utraci w końcu cierpki smak?

Biorąc do ręki tę książkę, spodziewałam się kolejnej poruszającej i smutnej historii, tymczasem otrzymałam coś zupełnie innego. Ta powieść mimo kilku przykrych, a nawet dramatycznych zdarzeń dostarczyła mi wielu emocji bowiem niezależnie od tego, że mnie wzruszała, a chwilami nawet niepokoiła, to ostatecznie dała mi wytchnienie oraz wewnętrzną harmonię, absolutnie nie przytłoczyła mnie swą treścią. Książka zawiera wspaniałe przesłanie, które daje nadzieję i wiarę w dobrą wolę ludzi, przyjaźń, miłość oraz w istotę ludzkiego życia. Porusza bardzo poważną kwestę, związaną z bezinteresowną możliwością podarowania innemu człowiekowi "drugiego życia". Jednocześnie uzmysławia powagę takowej decyzji, dostarcza niezbędnej wiedzy na temat całego procesu związanego z przeszczepem szpiku kostnego. Ukazuje zagrożenia i korzyści dla obu stron.
"Jak zaznaczają eksperci, zdarza się, że dawcy się wycofują bez podania przyczyny, a mają do tego prawo. Na każdym etapie można cofnąć zgodę na udział w procedurze medycznej. Należy jednak pamiętać, że 10 dni przed planowanym zabiegiem pobrania materiału do przeszczepu, szpik pacjenta przygotowywanego do zabiegu transplantacji jest niszczony i jeśli ten pacjent nie dostanie szpiku pobranego od dawcy - umrze". Str. 285
Powieść czyta się z niezwykłą lekkością, przyjemnością, ale także z delikatnym drżeniem serca oraz łzą w oku. Magdalena Witkiewicz wykreowała interesujące i niejednolite postaci, zbudowała wielowarstwową historię i ukazała ją z różnych perspektyw, bowiem każda z głównych bohaterek, ma okazję przedstawić swój punkt widzenia, opisać swoje emocje i doświadczenia. Taki zabieg daje znacznie ciekawszy i bardziej wyrazisty obraz przedstawionej historii. Autorce udało się poruszyć wiele istotnych kwestii życia codziennego, ukazać dylematy zwykłych ludzi, ich radości i smutki, jednocześnie nie przytłaczając czytelnika. Według mnie to wspaniała powieść, która mimo poważnego tematu, kryje w sobie wiele pozytywnych emocji. 

Reasumując, "Pierwsza na liście" autorstwa Magdaleny Witkiewicz to niezwykle cenna i urzekająca powieść, która z wyjątkową intensywnością wkrada się w umysł czytelnika. Ta książka w przystępny i zrozumiały sposób przybliża proces przeszczepu szpiku kostnego, ale także uzmysławia, jak ważną i odpowiedzialną jest decyzja o rejestracji w bazie dawców, dlaczego nie można podejmować jej pod wpływem emocji.  Niepotrzebne rozbudzanie czyichś nadziei jest zwyczajnie niemoralne i bezduszne. Swego czasu dokładnie przemyślałam decyzję o dołączeniu do rejestru bazy Dawców Fundacji DKMS Polska, od roku jestem zarejestrowanym, potencjalnym niespokrewnionym Dawcą szpiku i jestem z tego dumna! Czekam na swego genetycznego bliźniaka, mam nadzieję, że doczekam takiej chwili, kiedy  będę mogła podarować komuś "drugie życie". 

Pamiętajmy, że ze strony Dawcy to płynący z serca i potrzeby pomocy gest, zupełnie bezinteresowny, ale jakże znaczny i niezbędny dla Biorcy.
"Wiesz, mamo, czytałam o jednym przypadku, gdy dawca się wycofał, bo jej mąż nie pozwolił. Jestem pewna, że ta kobieta będzie miała wyrzuty sumienia do końca życia. To tak, jakbyś widziała tonącego i przypatrywała się temu ze stoickim spokojem. Czy nawet odwróciła głowę, ciesząc się z własnego życia. A tonący by utonął, bo nie podałaś mu pomocnej dłoni". Str. 291

środa, 27 maja 2015

"Ślady małych stóp na piasku" - Anne-Dauphine Julliand


Kategoria: literatura faktu 
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Tłumaczenie: Sylwia Filipowicz
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-7516-474-9
Liczba stron: 226

Moja ocena: 8,5/10


"Ślady małych stóp na pisaku" - Anne-Dauphine Julliand


"To niewyobrażalne: Thaïs odchodziła cichutko, a my nawet nie dostrzegaliśmy powagi sytuacji. I nie przez zaniedbanie, ale z powodu nieświadomości". str. 59

Ta książka chwilę postała na mojej półce zanim ostatecznie postanowiłam po nią sięgnąć. Biorąc ją do ręki wiedziałam, że przede mną ogromna dawka emocji, zwłaszcza tych przykrych i poruszających. Po lekturze tej publikacji, potrzebowałam kilku dni, aby się zdystansować, odrobinę ochłonąć i wyciszyć, bowiem ta niedługa książka porusza bardzo poważną i bolesną kwestię. Nieuleczalna choroba to okrutny i bezwzględny wyrok, który nie pozostawia żadnej nadziei na beztroskie i długie życie małego dziecka. 

Leukodystrofia metachromatyczna, kiedy przeczytałam tę skomplikowaną nazwę nie miałam najmniejszego pojęcia o istnieniu tej choroby, tym bardziej nie zdawałam sobie sprawy, jak potworne skutki niesie za sobą to schorzenie. Jest to choroba układu nerwowego uwarunkowana genetycznie, na którą dotychczas nie znaleziono skutecznej metody leczenia. Ogrom szkód, jakie wyrządza leukodystrofia metachromatyczna, jest szokujący, bowiem jak wyobrazić sobie kilkuletnie dziecko, które traci umiejętność chodzenia, przełykania, następnie przestaje mówićwidzieć, słyszeć, do tego każdego dnia choremu towarzyszy potworny ból! Jedynym sposobem na porozumiewanie się z własnym dzieckiem jest komunikacja niewerbalna, w wypadku Thaïs bardzo utrudniona ze względu na zastraszający postęp choroby. 
"Nasze życie jest ciągłym pasmem oczekiwania, nagłych zwrotów akcji, złych niespodzianek. Huśtawką: od radości do rozczarowania". Str. 97
Jak żyć i radzić sobie w sytuacji, kiedy otrzymujemy tak wstrząsającą diagnozę od lekarza, który badał nasze dziecko?  Co począć, kiedy dowiadujemy się, że choroba jest tak mocno zaawansowana, iż w zasadzie nie ma cienia nadziei na jej wyleczenie? Nie ma prostych i zadowalających odpowiedzi na te pytania. To okrutne i niesprawiedliwe, że na świecie jest tak wiele chorych i umierających dzieci. Osobiście jest mi bardzo trudno sobie wyobrazić, sposobność odnalezienia wewnętrznej siły, aby przetrwać tak dramatyczne wydarzenia. Przyglądanie się cierpieniu własnego dziecka oraz potworna bezsilność to koszmar, który trudno byłoby mi znieść. 
"Miłość sprawia, że stajemy się bezbronni. Zatem robię, co mogę, byleby tylko nie pokochać mojego dziecka. To kwestia samoobrony". Str. 37
Nie pokuszę się o streszczanie tej książki, jeżeli macie ochotę dowiedzieć się o dramatycznych losach rodziny uwikłanej w walkę z tą nieludzką i bezlitosną chorobą, sięgnijcie po "Ślady małych stóp na pisaku" autorstwa Anne-Dauphine Julliand. Serdecznie polecam, to bardzo poruszająca i mądra książka, która ukazuje siłę niezwykłych ludzi, ich determinację, cierpliwość i odwagę, niebanalną miłość, która dodaje wiary w sens ludzkiego istnienia.

"Śladami małych stóp" to jedna z tych książek, gdzie podczas lektury łzy same napływają do oczu, a serce rozdziera ogromny żal, w głowie pozostaje chaos i przeraźliwy smutek. To jedna z tych historii, które ukazują jak kruche i krótkie bywa ludzkie życie, jak szybko można utracić spokój i szczęście, ale pokazuje również, jak mocna i wytrwała potrafi być ludzka psychika, pod warunkiem, że dookoła nas nie brakuje serdecznych i chętnych do pomocy ludzi. Bez wsparcia nie sposób udźwignąć tak potężnego bólu i cierpienia, jakiego doświadczają rodzice po śmierci ukochanego dziecka.
"Jak to możliwe? Thaïs jest pozbawiona dosłownie wszystkiego. Nie może się ruszać, mówić, słyszeć, śpiewać, śmiać się, widzieć. A nawet płakać. Ale umie kochać. Robi tylko to, ze wszystkich swoich sił. Mimo niepełnosprawności, bólu, cierpienia". Str. 220
Tymczasem, przede mną "Wyjątkowy dzień" kolejna powieść Anne-Dauphine Julliand, książka stoi już na półce mojej prywatnej biblioteczki, niebawem po nią sięgnę... 





wtorek, 26 maja 2015

Majowy stosik #3





Miesiąc powoli się kończy, a do mojej biblioteczki zdążyły dołączyć jeszcze trzy książki, jedna z nich to prezent od mojej córci z okazji Dnia Matki! :) 




***
Prezent od mojej córci z okazji Dnia Mamy (moje dziecko doskonale wie, że mama najbardziej ucieszy się z książki, a nie z kwiatów), a do tego jeszcze zakładka z moimi ukochanymi sowami, którym nocą świecą oczy ;) i tym sposobem do mojej biblioteczki dołączyła powieść Katarzyny Bondy "Pochłaniacz". To pierwsza część serii, toteż teraz mam cel, aby tę serię uzupełnić... ;)  




***
W trakcie dzisiejszych zakupów w Biedronce, ta książka zupełnie przypadkiem znalazła się w moim koszyku... ;) Kochane Blogerki, tak pięknie pisałyście o tej powieści, że nie mogłam oprzeć się pokusie i książka wylądowała na mojej półce... Rainbow Rowell "Eleonora i Park"! Chociaż nie przepadam za młodzieżówkami, to mam nadzieję, że i na mnie zrobi tak wielkie wrażenie jak na Was... ;) 



***
Na tę książkę polowałam od jakiegoś czasu, trudno było ją zdobyć. Jednak zupełnie przypadkiem trafiłam na aukcję charytatywną, w której można było wylicytować tę książkę. Radość podwójna, książka za niewielkie pieniądze trafiła do mojego księgozbioru, a pieniążki na dobry cel! Magdalena Zimniak "Willa"!



Wszystkim Mamom życzę radości i uśmiechu każdego dnia,
zadowolenia z Waszych pociech i dużo cierpliwości! :) 



sobota, 23 maja 2015

"Gniew" - Zygmunt Miłoszewski

Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Teodor Szacki 
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-280-0935-6
Liczba stron: 404

Moja ocena: 7,5/10

"Gniew" - Zygmunt Miłoszewski

"Bądźcie nieufni wobec wszystkich, którzy dużo mówią o sprawiedliwości". str. 176 

Moja przygoda z prokuratorem Szackim dobiegła końca, tymczasem odczucia, które się we mnie kotłują są nieco ambiwalentne, wobec czego jest mi niezwykle trudno ocenić ostatnią część trylogii Zygmunta Miłoszewskiego

Fabuła zaciekawiła mnie od samego początku, przede wszystkim porusza bardzo ważny i trudny temat, jakim jest przemoc domowa, tym samym skłania do refleksji. Humoru w moim odczuciu jest już znacznie mniej niż w poprzednich tomach, ale w końcu to kryminał, także nie jest to najistotniejszy element tego gatunku. Postać prokuratora w tej części stała się dla mnie trudna do zniesienia, przyznaję się, że z każdą kolejną stroną Szacki irytował mnie coraz mocniej, ale ostatecznie ten fakt nie spowodował, że powieść mnie zmęczyła. Absolutnie nie miało to większego wpływu na moją ocenę tejże książki, bowiem kontrowersyjny i budzący emocje bohater, według mnie świadczy o znakomitym warsztacie autora. Natomiast samo zakończenie kompletnie mnie rozczarowało i to przede wszystkim z jego powodu mam wątpliwości oceniając tę książkę. Zupełnie nie mogłam uwierzyć, że Zygmunt Miłoszewski w taki sposób postanowił zakończyć ową trylogię, nie wiem, jaki był zamysł autora, czy chciał mieć otwartą furtkę, czy też jego zamiarem było całkowite zaskoczenie oraz wzburzenie czytelnika? Ale od początku... 

W ostatniej części trylogii przenosimy się wraz z prokuratorem Szackim na mazury, do miasta jedenastu jezior. Olsztyn to kolejne, nieprzyjazne prokuratorowi miasto. Szacki tradycyjnie ma trudności z nawiązaniem pozytywnych relacji z miejscową społecznością. Ponadto ponura, listopadowa pogoda nie rozpieszcza głównego bohatera, daje uczucie nieprzyjemnego zimna i wzbudza jego niechęć do otoczenia. W tych mrocznych, złowieszczych i trudnych okolicznościach, w opuszczonym, poniemieckim bunkrze zostaje odnaleziony ludzki szkielet. Szczątki wydają się być pozostałością z okresu II wojny światowej, jednakże po szczegółowym zbadaniu przez miejscowego patologa sprawa staje się bardziej skomplikowana. Szacki podejmuje się kolejnego wyczerpującego śledztwa, sprawa zaczyna się gmatwać, pojawiają się kolejne pytania bez odpowiedzi. Natomiast, w między czasie prokurator przez swoją nieczułość i znużenie doświadcza niespodziewanej i kompromitującej porażki, która jeszcze bardziej utrudnia jego już i tak zawiłe relacje z otoczeniem.
"Niemcy, mordując Żydów, nie dokonywali zabójstwa, ponieważ Żydzi nie byli ludźmi, tylko Żydami". str. 234 
Zygmuntowi Miłoszewskiemu w tej części w doskonały sposób udało się poruszyć bardzo istotny i kontrowersyjny temat, jakim jest przemoc w rodzinie, ponadto ukazał żałosny system sprawiedliwości oraz obojętność społeczeństwa wobec osób noszących ślady przemocy, odsłonił skomplikowaną ludzką naturę, ukazał lepsze i gorsze cechy człowieczej osobowości. Autor pokusił się również na małą krytykę regionu warmińsko-mazurskiego, ale myślę, że nie wynika to z jego uprzedzeń do tego obszaru, a raczej z natury samego bohatera, który należy do grona osób o krytycznym usposobieniu, bowiem sarkazm, brak empatii i wyrozumiałości oraz ciągła frustracja, to cechy dominujące w osobowości prokuratora Szackiego. W pierwszej części "Gniewu" autor skupił się bardziej na wątku obyczajowym bohaterów i tutaj dostrzegam, iż Zygmunt Miłoszewski doskonale odnajduje się w tej materii, natomiast część druga zawiera już więcej akcji i napięcia. Całość bardzo spójna i przemyślana, odnoszę wrażenie, że autor dokładnie przeanalizował i skonsultował wszystkie aspekty tej powieści, co w rezultacie daje ciekawy i realny obraz przedstawionej historii. Osoba Pana Szackiego w ostatniej części trylogii zupełnie pogrążyła się w moich oczach, z pewnością nie będę tęsknić za tym bohaterem. Tymczasem zupełnie odmienne jest moje odczucie wobec prozy Zygmunta Miłoszewskiego, bowiem styl i fachowe podejście autora bardzo mnie urzekło, wobec tego z przyjemnością będę nadal sięgać po wcześniejsze i kolejne jego powieści.
"Tak czy owak, jakaś część mnie cieszyła się, kiedy bił, bo to oznaczało, że niedługo będzie wspaniale". 
Reasumując, ostatnia część trylogii z prokuratorem Szackim, to bardzo dobry i przemyślany kryminał psychologiczny z solidnym i przyciągającym uwagę wątkiem obyczajowym. Powieść budzi wiele emocji, intryguje, chwilami przeraża, ale także składnia do refleksji i zapada w pamięć. Jednakowoż samo zakończenie tak mocno mnie zaskoczyło i zarazem rozczarowało, że wręcz przeczytałam ostatni rozdział kolejny raz, bowiem nie dowierzałam, że autor pokusił się na takie rozwiązanie tej historii. To zdecydowanie obniżyło moją ocenę tej części, która miała być znacznie wyższa. Ostatecznie najbardziej spodobało mi się "Uwikłanie", "Ziarno prawdy" troszkę mniej od "Gniewu", ale to wyłącznie moje odczucia i z tego, co widzę większość jest innego zdania. Generalnie zachęcam do zapoznania się z całą trylogią, bowiem autor wykazał się niebanalnym warsztatem i zaoferował czytelnikowi rozrywkę na wysokim poziomie, cieszę się, że na rodzimym rynku są tak utalentowani współcześni twórcy. 


czwartek, 21 maja 2015

Majowy stosik #2





Maj okazał się dla mnie miesiącem bardzo łaskawym, bowiem z okazji moich urodzin otrzymałam dodatkowy bonus na zakup książek. Dla mola książkowego to nie lada gratka! Jakby tego było mało, dostałam w prezencie kolejną piękną sowę do mojej kolekcji, pojawiła się także płyta zespołu, którego bardzo lubię słuchać. I jak tu się nie cieszyć? Od kilku dni chodzę naładowana pozytywną energią, a humor dopisuje mi ze zdwojoną siłą! Mam wrażenie, że unoszę się nad ziemią... ;) 

  


***
"Finezja uczuć" - Aneta Krasińska 
"Bańki mydlane" - Edyta Świątek 
"Wyjątkowy dzień" - Anne-Dauphine Julliand 


***
"Kto jak nie ja" - Katarzyna Kołaczewska 
"Zanim się pojawiłeś" - Jojo Moyes 
"Sekret O'Brientów" - Lisa Genova 



***
"Rodzinny park rozrywki" - Izabela Pietrzyk 
"Szklane skrzydła" - Gina Holmes 
"Pęknięte odbicie" - Dawn Barker 

***

Małgorzata Warda: 
"5 sekund do IO" 
"Najpiękniejsza na niebie" 




***
 Renata Kosin: 
"Tajemnice Luizy Bein"
"Kołysanka dla Rosalie"
 


***
"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - Claire North 
"Przyjaciele zwierząt" - Anton Marklund 



***
"Balsamiarka" - Izabela Kawczyńska 
"Preparator" - Hubert Klimko-Dobrzaniecki




***
"Koneser" - Joanna Opiat-Bojarska 
"Motylek" - Katarzyna Puzyńska 
"Strefa skażenia" - Richard Preston 




***
"W najciemniejszym kącie" - Elizabeth Haynes 
"Lęk pierwotny" - Jonathan Nasaw 
"Pamiętnik diabła" - Adrian Bednarek 




 ***
"Dwaj Bracia" - Ben Elton 
"Stulecie winnych" Tom III - Ałbena Grabowska 




 ***
"Kolorowy trening antystresowy - esy-floresy" 


Moja córka porwała od razu i przy pomocy mazaków zaczęła swój trening, powiem Wam, że była zachwycona! Oto pierwszy efekt jej pracy: 







***
Bardzo lubię muzykę alternatywną :) Ten prezent idealnie trafił w mój gust! 







***
Pojawił się także piękny bukiet kwiatów od przyjaciół, przekazany przez posłańca... Moje zaskoczenie było ogromne! Dziękuję Kochani! 




***
Naturalnie do zakupu większości książek przyczyniły się Wasze wspaniałe recenzje! Nie będę tym razem szczegółowo opisywać każdej z wybranych książek, bowiem zabrałoby to mnóstwo czasu, teraz muszę tylko znaleźć sposób na wydłużenie doby... ;) 

Jak podoba się Wam mój majowy stosik, może widzicie coś dla siebie? Podzielcie swoimi opiniami w komentarzach :) 

środa, 20 maja 2015

"Ziarno prawdy" - Zygmunt Miłoszewski

Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Teodor Szacki 
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-280-1434-3
Liczba stron: 365

Moja ocena: 7,5/10 



"Ziarno prawdy" - Zygmunt Miłoszewski 


"Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki będzie okaleczony. Kto zabije zwierzę, będzie obowiązany do zwrotu. Kto zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią". Str. 223
Po bardzo udanej przygodzie w towarzystwie prokuratora Teodora Szackiego, którego miałam okazję poznać i obdarzyć sympatią czytając "Uwikłanie" Zygmunta Miłoszewskiego, niezwłocznie postanowiłam przeczytać następny tom cyklu. "Ziarno prawdy" okazało się kolejną świetną rozrywką, natomiast sam prokurator nie wzbudził we mnie już tak wielkiej sympatii, co absolutnie nie przyczyniło się do tego, że lektura tejże książki była dla mnie męcząca. 

W drugiej części wraz z prokuratorem Szackim przenosimy się w zupełnie nowe miejsce, tym razem mamy okazję przybliżyć sobie zaściankowy i urokliwy Sandomierz, bowiem właśnie w nim toczy się akcja tej powieści. Kiedy znudzony i pełen wewnętrznych rozterek prokurator obejmuje nowe stanowisko w sandomierskiej prokuraturze, wydaje się, że będzie to nudna i żmudna praca, bo i cóż nadzwyczajnego może wydarzyć się w małym i spokojnym mieście, w którym wszyscy się znają i wzajemnie popierają? Teodor Szacki wydaje się być zupełnie wyalienowany, budząc powszechną nieufność każdego dnia zmaga się z własnymi demonami. Cyniczny i zarozumiały, zupełnie pogubiony w sferze uczuciowej, podejmuje próbę rozwikłania zabójstwa, w którym ginie powszechnie szanowana i lubiana działaczka. W trakcie prowadzenia śledztwa na światło dzienne wychodzą miejscowe tajemnice i legendy, prokurator podąża dziwnym śladem, gdzie antysemityzm wydaje się być fundamentalnym czynnikiem zbrodni. Pojawiają się dziwne symbole i wskazówki, niczym z powieści Dana Browna, giną kolejne osoby, a śledztwo grzęźnie w martwym punkcie.

Zygmunt Miłoszewski i tym razem raczy czytelnika ciekawym pomysłem na fabułę, skutecznie wprowadza w umysł odbiorcy wiele wątpliwości, intryguje dozując napięcie, kreuje kilka nowych, wystarczająco barwnych i realnych postaci, wplata w tę historię wiele znaczących i ważnych dla nas treści, tym samym skłania do refleksji, wreszcie zupełnie zaskakuje zakończeniem. Chociaż "Uwikłanie" podobało mi się troszkę bardziej, to jednak "Ziarno prawdy" stanowiło dla mnie absorbującą i zadowalającą rozrywkę. Postać prokuratora w pierwszej części książki trochę mnie drażniła, niemniej jednak ostatecznie pokazał bardziej ludzkie i mniej przykre oblicze. Przyznaję, że początkowo Szacki irytował mnie swoim cynicznym i typowo samczym zachowaniem. Kolejna postać, która wywoływała we mnie wiele skrajnych emocji to prokurator Miszczak, którą ostatecznie obdarzyłam sympatią.
"(…) chciała się jak najwięcej dowiedzieć o swoim Bogu i swojej religii. A im więcej wiedziała, tym mniej stawała się wierząca. (…) Tak, wiedza była najbardziej zajadłym mordercą wiary i czasami żałowała, że ją zdobyła". Str. 147

Reasumując, kolejny tom trylogii Zygmunta Miłoszewskiego okazał się dobrą i niepokojącą rozrywką. Książka budziła we mnie wiele mieszanych uczuć, co ostatecznie według mnie dobrze świadczy o niewątpliwym kunszcie autora, bowiem przecież o to chodzi, aby wykreowane postaci były dla nas czynnikiem wywołującym nie tylko sympatię, ale także irytację. Dodatkowym atutem powieści jest dobry, ale umiarkowanie wpleciony w fabułę humor, co daje uczucie chwilowego odprężenia. Ponadto kryminał, który skłania także do refleksji stanowi dla mnie satysfakcjonującą rozrywkę. Bardzo żałuję, bowiem teraz sięgam już po ostatnią część cyklu i niebawem będę musiała pożegnać się z Szackim, który w tej części mnie wkurzał, ale ostatecznie chyba trochę już przywiązałam się do tego aroganckiego, ale inteligentnego typa. ;) 


wtorek, 19 maja 2015

"Dziewczyny z Syberii" - Anna Herbich

Kategoria: literatura współczesna/wojenna/biografie
Wydawnictwo: Znak Horyzont 
Seria: Prawdziwe historie 
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-240-3053-8
Liczba stron: 301

Moja ocena: 8,5/10


"Dziewczyny z Syberii" - Anna Herbich 

"Gdyby Bóg zechciał wskrzesić wszystkich więźniów łagrów, to w całej Rosji podniosłaby się ziemia". Str. 100

Problem konfliktu zbrojnego jest tematem, który interesuje mnie od dawna, toteż lubię sięgać po książki, które ukazują dzieje ludzi, którym przyszło zmagać się z tak ciężkimi przeżyciami, jakie wywołuje wojna. Podziwiam ich odwagę i determinację, tak wielu obywateli zapisało się na kartach historii naszego kraju, o tak wielu nigdy nie słyszeliśmy i prawdopodobnie nigdy nie usłyszymy, tego typu publikacje są pewnego rodzaju hołdem zarówno dla tych, którzy zginęli, jak i dla tych, którym udało się przetrwać. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Herbich i z pewnością nie ostatnie, bowiem na mojej półce stoi już wcześniejsza powieść autorki pt.: "Dziewczyny z Powstania", po którą niewątpliwe w najbliższym czasie sięgnę.  

"Dziewczyny z Syberii" autorstwa Anny Herbich to zajmujący zbiór opowiadań, osobliwych autobiografii dziesięciu wyjątkowych Polek, których cechą wspólną są szalenie dramatyczne i poruszające doświadczenia, kobiet noszących w swoich sercach głębokie i bolesne rany, których siłą sprawczą jest niebywałe okrucieństwo, jakim dla wielu ludzi stała się II woja światowa.

Niezwykłe i odważne Polki, które są bohaterkami tej książki, to kobiety wywodzące się z wyższej klasy społecznej, które przed wojną zaznały szczęścia i poczucia bezpieczeństwa, dla których etap konfliktu zbrojnego oraz przymusowy pobyt w odległych i nieludzkich obozach pracy stał się czymś wyjątkowo przerażającym i trudnym do zniesienia.
"Nie byłyśmy przyzwyczajone do tak ciężkiej fizycznej pracy, szczególnie w ekstremalnych warunkach pogodowych. Śnieg sięgał po pas, było tak zimno, że zamarzały nam oddechy". Str. 60
Każda z bohaterek tej książki doświadczyła niezwykle traumatycznych wydarzeń, każda zasługuje na wyróżnienie, jednakże mnie szczególnie zapadła w pamięć historia Stefani Szantyr, która jako więzień polityczny wraz ze skazańcami kryminalnymi przebywała w sowieckim łagrze, gdzie została przegrana w karty. Pani Stefania na Syberii spędziła jedenaście ciężkich lat, była świadkiem morderstw, doświadczyła katorżniczej pracy, głodu i niebywałego okrucieństwa.  

"Jedenaście lat na samym końcu świata, gdzie zaspy śnieżne mają po kilka metrów, gdzie noc trwa pół roku, gdzie drogi prowadzą donikąd. Jedenaście lat w kraju wielkiego cierpienia, gdzie życie ludzkie nie ma żadnej wartości". Str. 45



W mojej pamięci zagnieździła się również historia Pani Zdzisławy, którą chciałabym zacytować:

"Nazywam się Zdzisława Wójcik i mam sto lat. Urodziłam się w 1915 roku w Krakowie, który wówczas znajdował się pod zaborem austriackim. (…) W swoim życiu dużo przeżyłam i wiele widziałam. Dwie wojny światowe, deportację w głąb Związku Sowieckiego, pobyt w więzieniach, Afrykę, Kanadę. Utratę, a potem odzyskanie niepodległości przez Polskę. (…) Od dwudziestu sześciu lat żyję w wolnym kraju. (…) Może właśnie dlatego, gdy doszło do katastrofy i nasz świat w jednej chwili rozpadł się na kawałki, udało mi się znieść wszystko, co zgotował los? Udało mi się przetrwać i nie stracić nadziei. Str. 265

Anna Herbich opisuje dzieje dziesięciu niezwykłych Polek, jednakże każda z opisanych historii zawiera w sobie tysiące niewinnych, ludzkich istnień. Te krótkie, ale jakże treściwe opowiadania wywołują przerażenie i ogromny smutek, budzą podziw i współczucie nie tylko dla bohaterek tejże książki, ale także dla tysięcy innych ludzi, którzy w okresie II wojny światowej doświadczyli potwornego okrucieństwa. Wielu z nich zginęło w okropnych męczarniach lub od jednego strzału, żyli w ciągłym strachu o siebie i o najbliższych, często rozdzielani, wywożeni w odległe zakątki Rosji, przebywali po kilka tygodni w bydlęcych wagonach, w towarzystwie chorób, głodu i wszechobecnej śmierci. Z objęć matek wyrywano dzieci, zabijano na ich oczach lub wywożono w nieznane, każdego dnia towarzyszyła im wszechobecna rozpacz i trwoga. Skazani na ciężką i nieludzką pracę w łagrach nieustannie walczyli o życie, o wolność i niezależność.
"Każdy dostał kulę w czoło, a potem w martwe ciała wpakowano jeszcze po serii z broni maszynowej. Rozebrane do naga, zmasakrowane zwłoki Sowieci rzucili przed bramę obozu. Tam leżały tydzień, ku przestrodze innych więźniów, którzy myśleli o ucieczce. Nocami obgryzały ich dzikie zwierzęta". Str. 139
Nie jest łatwo oceniać tego typu publikację, bowiem każda z opisanych przez Annę Herbich historii niesie za sobą ogrom cierpienia i okrutnych przeżyć, ukazuje bezmiar ludzkiej bezduszności, wywołuje współczucie i swoisty ból względem tych, którzy zmuszeni byli doświadczyć tak wielkiego bestialstwa, jakim rządziła się wojna. Wojna, która dawała przyzwolenie na tak nieludzkie i surowe traktowanie drugiego człowieka, gdzie honor i odwaga były wartością najwyższą, ale jakże srodze karaną. W trakcie lektury tej książki nieustannie towarzyszył mi smutek i żal, byłam wzruszona i niejednokrotnie zbulwersowana bezwzględnością ówczesnego reżimu oraz zezwierzęceniem ludzkich zachowań. W moim odczuciu autorce udało się oddać tragizm i cierpienie tych dziesięciu kobiet, ukazać ogrom ludzkiego dramatu oraz surowość i bezwzględność tamtych czasów. Cieszę się, że żyję w wolnym kraju, oby już nigdy nikt z nas nie musiał doświadczać tak wstrząsających wydarzeń. 



Reasumując, "Dziewczyny z Syberii" Anny Herbich to w moim odczuciu szalenie poruszająca, wstrząsająca i ważna lektura, o niezwykłych kobietach, które dzięki swej determinacji, lojalności, odwadze oraz niezłomności charakteru przetrwały. Obecnie, po raz kolejny znalazły w sobie siłę, aby opowiedzieć o bolesnych doświadczeniach i ludzkim nieszczęściu oraz o bezmiarze okrucieństwa, jakim rządziła się II wojna światowa. Niektóre powróciły do kraju inne zamieszkały z dala od Polski, jednakże każda z nich nosi w sercu głęboką i dotkliwą ranę, która nie pozwala im zapomnieć o złych i bolesnych doświadczeniach oraz o tym, że największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek.

Jeżeli nie jest Wam obojętny los ludzi, którzy przetrwali, bądź zginęli walcząc o naszą suwerenność, to sięgnijcie po "Dziewczyny z Syberii", bowiem ta książka w doskonały sposób ukazuje bezmiar ludzkiego nieszczęścia, odwagę i honor, ale także oddaje hołd niewinnym ludziom, którzy zginęli w nieludzkich i absurdalnych okolicznościach. Ta książka to także świadectwo na okrucieństwo i niedorzeczność wojny, to swoista szkoła życia, lekcja pokory, która skłania do refleksji i zapada głęboko w pamięć.

"Po naszym cierpieniu, po całym koszmarze sowieckiego ludobójstwa nie miał pozostać nawet ślad. Tak jakby to się nigdy nie wydarzyło. Ale przecież my pamiętamy. A po nas pamiętać będą kolejne pokolenia". Str. 157


Za możliwość przeczytania książki "Dziewczyny z Syberii" A. Herbich 
dziękuję Wydawnictwu: 



wtorek, 12 maja 2015

"Dziewczyny z Syberii" Anna Herbich - otrzymałam egzemplarz recenzyjny od Wydawnictwa ZNAK




Marzyłam o tej książce od dnia, kiedy zobaczyłam jej zapowiedź w Wydawnictwie Znak. Dzisiaj kurier zapukał do mych drzwi i wręczył mi paczkę z książką "Dziewczyny z Syberii" autorstwa Anny Herbich. Moje zgłoszenie zostało przyjęte i otrzymałam egzemplarz recenzyjny, dziękuję serdecznie. Nie muszę mówić jak wielka jest moja radość! :) 
W związku z powyższym odkładam na bok "Ziarno prawdy" Z. Miłoszewskiego i natychmiast zabieram się za lekturę "Dziewczyn z Syberii"




Niebawem moja recenzja, która dodatkowo weźmie udział w konkursie. Nagrodą jest kolacja z autorką Anną Herbich. 




niedziela, 10 maja 2015

"Uwikłanie" - Zygmunt Miłoszewski

Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Teodor Szacki 
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-280-1435-0
Liczba stron: 302

Moja ocena: 8/10



"UWIKŁANIE" - Zygmunt Miłoszewski 

Już od dawna przymierzałam się do lektury głośnej trylogii Zygmunta Miłoszewskiego, ostatecznie ciągle wybierałam inne książki. W pewnym stopniu obawiałam się tej przygody, bowiem cykl z prokuratorem Szackim cieszy się ogromnym uznaniem, wobec czego moje oczekiwania rosły z każdą kolejną pojawiającą się opinią. Chociaż nie zagłębiałam się w nie szczegółowo obawiając się spojlerów, to jednak średnia ocen jest dość wysoka i większość uznaje trylogię za rewelacyjną, jednak ja bałam się rozczarowania. W rezultacie wbrew swoim lękom postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom tejże trylogii, aby się przekonać czy twórczość autora i mnie oczaruje. Po lekturze "Uwikłania" mam niedosyt, bowiem styl, jakim posługuje się Z. Miłoszewski bardzo przypadł do mojego gustu czytelniczego, nie będę również oryginalna, jeżeli napiszę, że postać Teodora Szackiego bardzo mnie zaintrygowała, toteż jestem bardzo ciekawa jego dalszych losów, teraz nie mam innego wyjścia, jak tylko sięgać po kolejne tomy cyklu.
   
W klasztorze w samym centrum Warszawy zbiera się grupa ludzi borykających się z różnorodnymi dylematami natury psychologicznej. Każdy z nich chce uczestniczyć w niekonwencjonalnej terapii ustawień prowadzonej przez psychoterapeutę Cezarego Rudzkiego. Niestety w trakcie terapii dochodzi do zaskakujących wydarzeń, które zmuszają uczestników do przerwania seansu. W tym samym dniu w klasztorze ginie w niezrozumiałych okolicznościach jeden z kuracjuszy. Na miejsce zdarzenia przybywa prokurator Szacki. Okoliczności zbrodni sprawiają wrażenie wielkiej niewiadomej, żaden z uczestników terapii nie potrafi wyjaśnić zaistniałej tragedii. W głowie prokuratora rodzą się pytania: czy istotnie wśród uczestników terapii nie ma mordercy?, czy może jednak to oni są odpowiedzialni za śmierć jednego z nich?, czy też przypadkiem zamordował ktoś z zewnątrz?, a może ofiara popełniła dość nietypowe samobójstwo? W trakcie śledztwa prokurator będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeszkodami, odnaleźć klucz, który otwiera drzwi do niewygodnych i toksycznych informacji. Czy podoła z pozoru prostemu śledztwu? O tym przekonajcie się sami, sięgając po ten niewątpliwie niepokojący i tajemniczy kryminał. 
"Śmierć to czyste rozwiązanie. Często o wiele lepsze niż życie" str. 166
W moim odczuciu Zygmunt Miłoszewski wykazał się wspaniałym kunsztem, wykreował wyraziste, ale nieprzerysowane postaci. Bardzo polubiłam prokuratora Szackiego, który w mojej opinii jest postacią bardzo wiarygodną, człowiekiem z krwi i kości, który boryka się z wewnętrznymi dylematami zarówno natury osobistej, jak i zawodowej. Myślę, że wielu czytelników będzie mogło identyfikować się z tą postacią. Ponadto autorowi doskonale udało się ukazać obraz patologii w naszym kraju, odsłonił ciągle pojawiający się temat byłych służb PRL-u, zademonstrował bardzo ciekawą formę terapii ustawień Berta Hellingera i w moim odczuciu zrobił to bardzo rzetelnie. W trakcie lektury tej książki miałam wrażenie, że Zygmunt Miłoszewski solidnie przygotował się do napisania tej powieści, każdy wątek wydaje się być dobrze przemyślany i sprawdzony, dzięki czemu fabuła powieści jest bardzo klarowna i autentyczna. Bardzo podobał mi się także pomysł rozpoczęcia kolejnych rozdziałów krótkim podsumowaniem  ważniejszych wydarzeń na świecie z każdego dnia, to dawało jeszcze większe odczucie realizmu.
"Gwałt był zabójstwem, nawet jeśli zwłoki chodziły potem przez wiele lat po ulicach" str. 163.
Reasumując, "Uwikłanie" autorstwa Zygmunta Miłoszewskiego to inteligentny, pełen tajemnic i interesujących postaci kryminał z szeroko rozwiniętym wątkiem obyczajowym. Ponadto powieść nasycona jest sporą dawką dobrego humoru, dzięki czemu książkę czyta się lekko i przyjemnie. Z pewnością nie jest to kryminał, który charakteryzuje się dużą dozą okrutnych zbrodni i bardzo intensywnej akcji, niemniej jednak intryga jest zajmująca z wystarczającą dawką napięcia i zaskoczenia. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy prokuratora Szackiego, toteż bez wątpienia sięgnę po kolejne części tego cyklu. Cieszę się, bowiem kolejna przygoda z rodzimym, współczesnym twórcą okazała się strzałem w dziesiątkę. 

"Czy wszystko, czego doświadcza w pracy, w nim zostaje? Czy wszystkie te mordy i gwałty unoszą się wokół niego na podobieństwo roju pszczół, kąsając każdego, do kogo się zbliży? Bał się, że jest nosicielem nienawiści, że prątkuje agresją, infekuje swoją żonę i córkę tym, co w świecie najgorsze. Teraz tego nie widać, ale choroba w końcu się ujawni". Str. 168 

środa, 6 maja 2015

Majowy stosik #1




Maj... :)

Początek maja wygląda obiecująco! W tym tygodniu udało mi się skompletować taki oto skromny stosik:




www.platon24.pl:


"Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" - W. Sumliński

Na tę książkę zapolowałam zaraz po tym jak jeden z użytkowników portalu LC zaprezentował ją w swoich stosikach. 

Nota od wydawcy - Historia, którą pokazujemy odsłania niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego, sięgające do mrocznego świata służb tajnych, które współtworzyły polską mafię. Znajdą się tacy, którzy będą, w te związki powątpiewać, zapewniamy jednak, że one istniały - a wpływ na rzeczywistość przekracza wyobrażenie wielu z nas.  
Oto dawka solidnego dyskomfortu - dla dobra Bronisława Komorowskiego, Polski i milionów Polaków - starannie zweryfikowana, a zarazem brzmiąca jak thriller polityczny, kulminacyjna praca dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego. Jestem bardzo ciekawa tej publikacji, przeczytam jeszcze w tym miesiącu! Zwłaszcza, że wybory tuż, tuż... może warto, aby Polacy usłyszeli o tej książce... 


"To bardzo twardy, zdeterminowany, konsekwentny i niebezpieczny gracz". S. Janecki o Bronisławie Komorowskim, "wPolityce.pl"

Myślę, że warto sięgnąć po tę publikację. Wojciech Sumliński musiał włożyć wiele trudu, aby wydać tę książkę. Zapraszam do zapoznania się z filmem.


Biedronka: 


"Kamyk" - J. Jodełka

Joanna Jodełka dała się poznać jako autorka nie tylko niezwykle sprawna językowo i pomysłowa, ale również ciekawie łącząca powikłane intrygi kryminalne z pogłębionymi psychologicznie portretami bohaterów. 

Po przeczytaniu "Kryminalistki" mam ochotę na inne książki tej autorki, okazja była wyjątkowa, bowiem Biedronka w ostatnim czasie uraczyła nas książkami za niezwykle niską cenę 9,90 zł. 


Dedalus.pl:


"Parabellum" I i II tom - R. Mróz.

Ten cykl opisuje niezwykłą tułaczkę dwóch braci po ogarniętej wojną Europie. Będą walczyć, zabijać, uciekać przed faszystami i bolszewikami, wplątywać się w afery szpiegowskie... Oraz kochać piękne kobiety. 

Brzmi bardzo intrygująco! 

Do tej pory udało mi się przeczytać "Kasację" oraz debiut autora "Wieża milczenia". Po lekturze tych książek wiedziałam, że muszę poznać całą twórczość Remigiusza Mroza. Skorzystałam ze wspaniałej wyprzedaży w Dedalusie, książki kupiłam za 13 zł. SUPER! 

Ponadto w tym miesiącu postanowiłam oderwać się, co jakiś czas od książek i zrobić coś nie tylko dla swojego umysłu, ale także dla ciała i kondycji. Od wczoraj zaczynam więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu, najpierw spacery dla wyrobienia kondycji, następnie troszkę biegania i oczywiście rower... Trzymajcie za mnie kciuki, bowiem jako mól książkowy zazwyczaj wybieram kanapę, coś smakowitego do przegryzienia i oczywiście książkę, najwyższy czas, aby nieco urozmaicić swoje życie, w końcu zbliża się lato! Tymczasem wspiera mnie mój wspaniały mąż z moją kochaną córcią! Wczoraj przebyliśmy wspólnie 7,5 km... :) 


Tak niesamowite niebo rozpościerało się w tym tygodniu nad miastem, w którym mieszkam... Widok z balkonu :) Piękny... prawda? 


Niebawem pojawi się kolejny stosik, kilka książek już jest w moim wirtualnym koszyczku, uwielbiam te chwile, kiedy odbieram kolejną paczkę z książkami! Już nie mogę się doczekać... ;) 

Pozdrawiam Wszystkich Moli Książkowych i nie tylko, dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze... :)