wtorek, 30 czerwca 2015

"Przyjaciele zwierząt" - Anton Marklund

Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Tłumaczenie: Natalia Pecyna
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-7976-254-5
Liczba stron: 312

Moja ocena: 7,5/10


"Bóg zsyła cholerstwa, żeby człowiek mógł się czegoś nauczyć…".

O autyzmie czytałam już kilka książek, ale chyba żadna z nich nie wpłynęła tak druzgocąco na moją psychikę. Poprzednie publikacje poruszały mnie, wywoływały współczucie, dawały większą świadomość, jakim trudem i wyzwaniem jest wychowywanie dziecka dotkniętego autyzmem. "Przyjaciele zwierząt" autorstwa Antona Marklunda to bardzo oryginalna publikacja, bowiem wcale nie traktuje o dokładnym przebiegu tego zaburzenia, w zasadzie koncentruje się wokół jednego tragicznego incydentu, o którym opowiadają bohaterowie tej powieści. Autor na kartach tej książki pomału snuje swą opowieść, pozwalając każdemu z bohaterów tej historii ukazać to jedno szokujące zdarzenie z własnej perspektywy, bardzo spokojnie wprowadzając czytelnika w szczegóły, które ostatecznie doprowadziły do tak dramatycznego w skutkach epizodu.

Johannes jest siedemnastoletnim, autystycznym chłopcem, który dość mocno wyróżnia się w grupie rówieśników, nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale także nietuzinkową osobowością. Przez swoją "inność" spowodowaną autyzmem, chłopiec każdego dnia zmaga się z odrzuceniem przez rówieśników. Chcąc im zaimponować i zdobyć ich sympatię decyduje się na zachowania, które ostatecznie pogrążają go w oczach grona nauczycielskiego. Rodzice Johannesa z powodu zupełnego braku wsparcia ze strony szkoły, jak i środowiska społecznego wydają się całkowicie zagubieni i bezsilni. Mimo wielkiej miłości, jaką darzą swojego syna, nie potrafią sprostać codziennym problemom. Zupełnie bezradni i zdezorientowani sami zaczynają popełniać błędy, a w ich życie powoli wkrada się chaos, pojawiają się konflikty, przygnębienie oraz rozdrażnienie. Niestety żadne z nich nie jest w stanie przewidzieć, jak ich zachowanie wpłynie na zaburzony umysł młodego człowieka.
"Jeśli ktoś pokazał najmniejszą słabość, wszyscy biegli tam i mu dokuczali, dziobali jak kury, przerażeni, że sami mogą być zdemaskowani jako słabeusze i stać się kolejną ofiarą". Str. 273
Anton Marklund stworzył niebanalną historię, która może być ogromną nauką, nie tylko dla rodziców opiekujących się zaburzonymi dziećmi, ale dla każdego z nas. Życie pisze różne scenariusze, niektórych sytuacji nie sposób przewidzieć, jednak szalenie istotne jest, aby kierować się w życiu rozsądkiem, nie dać się ponieść emocjom zwłaszcza jeżeli jesteśmy bacznie obserwowani przez nasze dzieci. Czasem, zupełnie przypadkiem i w pełnej nieświadomości możemy przekazać im naukę, która w przyszłości może skutkować dramatycznymi konsekwencjami.
"Kłócimy się, kiedy jesteśmy zestresowani albo zdenerwowani czymś, co nas czeka. Za często to robimy, mówimy sobie, coś czego nie mamy na myśli". Str. 189
Autor w tej niebanalnej powieści udzielił głosu zarówno Johannesowi, jak i jego rodzicom, tym samym ukazał wewnętrzne rozterki każdego z nich, obnażył ich wątpliwości, smutki i rozważania, ukazał, jak odnoszą się do wspólnego życia i zaistniałej sytuacji. Książka ukazuje również kolejny ważny aspekt, mianowicie jak istotne w życiu jest wsparcie i pomoc. Mam wrażenie, że rodzice Johannesa byli pozostawieni zupełnie sami, nikt nie udzielił im stosownej pomocy, a przecież wychowanie dziecka z autyzmem jest niezwykle ciężkie i bardzo często trudne emocjonalnie do zniesienia. 

W moim odczuciu nie jest to powieść, którą autor napisał w jakiś szczególny, czy wydumany sposób, w moim odczuciu Anton Marklund napisał ją bardzo zrozumiałym i przystępnym językiem, dokładnie oddając charakter codziennych dylematów i wewnętrznych rozważań zwyczajnych ludzi. Jednakże mimo iż książkę czyta się bardzo szybko, to jednak ma ona ogromnie przygnębiający wydźwięk, tak przynajmniej wpływała na mnie. Jest w niej dziwna melancholia wywołująca ogromny smutek, w trakcie lektury tej powieści bardzo mocno odczuwałam bezradność rodziców Johannesa. Słowem to bardzo trudna  i  melancholijna książka.

Reasumując, "Przyjaciele zwierząt" nie są łatwą i przyjemną powieścią. Lektura tej książki wywołuje u czytelnika przygnębienie, a nawet odrętwienie i ogromnie trudno o niej przestać myśleć. To bardzo smutna książka o wielkiej samotności, bezsilności i zagubieniu, które w konsekwencji prowadzą do przykrych, wręcz dramatycznych wydarzeń. Jednakże mimo tego, że jest to bardzo trudna publikacja, to jednak stanowi bardzo ważną i cenną naukę dla każdego nas. Książka zapada głęboko w pamięć, skłania do refleksji i przeanalizowania własnych zachowań. Uświadamia jak ważne w życiu jest, wsparcie i zrozumienie oraz to jak czujnym i ostrożnym należy być podczas wygłaszania własnych poglądów, jak bardzo należy uważać na zachowania wywołane stresującą sytuacją.  Czasem życie wystawia nas na próbę, właśnie wtedy należy zachować zimną krew i nie dać zagłuszyć w sobie zdrowego rozsądku bowiem emocje nie są dobrym doradcą.


"Nie powinno się przejmować tym, co mówią ludzie. Ale i tak się to robi". Str. 182
 Książka bierze udział w wyzwaniu: 

Czerwcowy stosik # 4 - UPOLOWANE!



Wszędzie kuszą i wabią różnymi promocjami, dlatego nie mogłam się oprzeć i skorzystałam z pewnej wyprzedaży. Udało mi się kupić książki w bardzo niskiej cenie. Do tego w końcu znalazłam książkę, na którą polowałam już od dawna!  


Świat Książki często kusi wspaniałymi wyprzedażami, dlatego wreszcie skorzystałam i nabyłam trzy książki w atrakcyjnej cenie: 


"Wojna Afrodyty" - Andrea Busfield
Cena: 8,90 zł.

Saga rodzinna, opowieść o wojnie, miłości, rozstaniu i burzliwej historii Cypru od połowy lat 50. do czasów współczesnych. Wydaje się być idealna dla mnie, miłośniczki twórczości K. HosseiniegoChyba nie wytrzymam i przeczytam ją już w lipcu ;) 
 ***
"Na imię mam jestem" -Mariusz Maślanka
Cena: 2,99 zł. 

Czy można żyć wyobrażeniem miłości i bliskości, ciągle ukrywać się za uśmiechem i kłamstwem? Brzmi intrygująco, a cena nie pozwoliła mi przejść obok tej publikacji obojętnie ;) 
  ***
"Pora na życie" -Cecelia Ahern 
Cena: 6,99 zł. 

W ostatnim czasie przeczytałam najnowszą powieść autorki "Kiedy cię poznałam", fabuła nie rzuciła mnie na kolana, ale styl jakim posługuje się autorka jest wart uwagi, dlatego postanowiłam sięgnąć po inną powieść C. Ahern, tym bardziej, że książkę polecała mi Angelika z Lustra Rzeczywistości
  
***
"Życie z Merlem" -Ted Kerasote
Cena: 10,99 zł. 

Tę książkę upolowałam na allegro! Wreszcie! Szukałam jej od dawna, ale ciągle była niedostępna. Kiedyś, zupełnie przypadkiem trafiłam na nią w bibliotece. Przeczytałam i zakochałam się w tej powieści! 

Opis:
Merle i Ted odnaleźli się na pustyni w stanie Utah. Merle był psem w wieku około dziesięciu miesięcy, zmuszonym samemu walczyć o swój byt i szukającym kogoś, komu mógłby oddać swoje serce. Ted miał lat czterdzieści jeden, lubił pisać o zwierzętach i właśnie rozglądał się za szczeniakiem, którego mógłby wychować na prawdziwego druha. 
Zabawna, fascynująca i czuła książka. "Życie z Merlem" jest wzruszającą historią miłosną, która przekonuje, że partnerstwo pomiędzy psem i człowiekiem może przeistoczyć się w związek silniejszy niż można to sobie wyobrazić. 

Nigdy, żadna książka nie poruszyła mnie tak mocno jak jak historia Teda i Merle'a. Nie potrafiłam jej doczytać, bo łzy przysłaniały mi litery... kocham tę powieść, przede wszystkim za jej mądrość! Niezwykle refleksyjna, często zabawna i bardzo poruszająca! Książki, które bawią i jednocześnie uczą są dla mnie niezwykle cenne. Ta powieść właśnie taka jest! 

Jeżeli kochasz psy miłością prawdziwą, szczerą i nieograniczoną przeczytaj tę książkę! Z pewnością się nie rozczarujesz! 

Ogromnie się cieszę, że posiadam swój egzemplarz "Życia z Merlem", długo polowałam na tę powieść... będę do niej wracać, już wczoraj udało mi się znaleźć kilka ulubionych fragmentów :) 


Tymi książkami kończę swoje książkowe szaleństwa w tym miesiącu. Niebawem pojawi się podsumowanie czerwca...



Pewnie zauważyliście, że na blogu pojawiły się zmiany... ciągle pracuję nad wyglądem tej strony, wciąż nie mogę poczuć pełnej satysfakcji, ale mam nadzieję, że teraz jest jaśniej i bardziej czytelnie :) Podzielcie się swoimi refleksjami w komentarzach ;) 

niedziela, 28 czerwca 2015

"Żółte ptaki" - Kevin Powers



Kategoria: literatura wojenna
Wydawnictwo: Insignis  
Tłumaczenie: Michał Strąków
Rok wydania: 2012
ISBN 978-83-63944-12-4
Liczba stron: 285



Moja ocena: 9/10




"Świat wszystkich nas zmienia w kłamców".

"Żółte ptaki" Kevina Powersa to książka, o której jest mi niezwykle trudno pisać, bowiem nie sposób wyrazić emocji, które towarzyszyły mi w trakcie lektury tej nietuzinkowej i bardzo głębokiej powieści. Od pierwszej chwili zachwycił mnie wysmakowany styl, jakim posługuje się Kevin Powers, niezwykle poetycki, bardzo sugestywny, chwilami porażający i szalenie intymny. 

Kevin Powers jest magistrem sztuk pięknych. Jako siedemnastolatek zaciągnął się do armii Stanów Zjednoczonych. W latach 2004-2005 służył, jako strzelec karabinu maszynowego w armii amerykańskiej w Iraku, w miastach Mosul i Tal Afar. "Żółte ptaki" są debiutancką powieścią autora, książka została napisana na podstawie osobistych doświadczeń Kevina Powersa z okresu wojny w Iraku.

"Wojna próbowała nas zabić wiosną..."
Tymi słowami autor rozpoczyna swą opowieść o traumatycznych i dotkliwych przeżyciach żołnierzy biorących udział w bezsensownej wojnie rozgrywającej się na terenie Iraku, w mieście Tal Afar. Murphy oraz Bartle, główni bohaterowie tej książki są dwojgiem bardzo młodych i zagubionych w realnym świecie mężczyzn, zaciągają się do armii Stanów Zjednoczonych i wyjeżdżają na wojnę, która stanowi dla nich swoistą ucieczkę przed nieciekawą codziennością. Niestety w ich umysłach brakuje świadomości, jak trudną i wstrząsającą drogę obrali. W tych specyficznych okolicznościach, między Marphem, a Bartlem rodzi się niezwykła przyjaźń, jednakże te kilka miesięcy w Iraku zupełnie odmieni ich życie, zniszczy ich psychikę, odbierze godność i poczucie bezpieczeństwa, bowiem jeden z nich ginie, a drugi musi nauczyć się z tym żyć. Ale jak dalej trwać, jeżeli złożyło się obietnicę matce przyjaciela, że się wróci z nim do domu? I, co tak naprawdę wydarzyło się w Iraku, że tak trudno otrząsnąć się ze wspomnień i wyrzutów sumienia?

"Poczułem się lepiej na myśl o tym, że zabijamy go wspólnie i że dzięki temu żaden z nas nie będzie miał pewności, że to właśnie on był tym, który rzeczywiście tego dokonał" str. 33

W moim odczuciu Kevin Powers stworzył szalenie realną, niezwykle emocjonalną i mądrą powieść, która wkrada się w umysł czytelnika z ogromną mocą, zapiera dech, paraliżuje i zdumiewa swoją treścią. O tej książce nie da się zapomnieć, trudno o niej pisać, bowiem, żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co czułam w trakcie czytania tej powieści. To bardzo osobliwa książka z gatunku literatury wojennej, która nie stanowi wyłącznie suchego opisu działań bojowych na terenie Iraku. Ta książka to przede wszystkim podróż w głąb ludzkiego umysłu, umysłu poharatanego dźwiękami i obrazami wojny, gdzie w okrutny i bezduszny sposób giną ludzie, gdzie strach i panika stają się bodźcem do popełniania błędów, wyzwalają złe zachowania i instynkty, które skłaniają do zabijania drugiego człowieka.  

"Weszliśmy w uliczki. Zobaczyliśmy szczątki nieprzyjaciół, zalegające w miejscach, w których wpadli w zasadzkę, popychaliśmy je butami, odsuwając od broni. Sztywne zwłoki puchły w słońcu, zmieniając się w siedliska zarazy. Niektóre leżały zgięte pod dziwnym kątem, z wykrzywionymi plecami, uniesionymi lekko nad ziemią, inne były karykaturalnie wręcz powykręcane, niczym poddane rozkładowi echo jakiejś makabrycznej geometrii".  Str. 157

Nie jest łatwo po tak traumatycznych i okrutnych doświadczeniach wrócić do normalnego i poukładanego życia. Kevin Powers w tej powieści w bardzo ekspresyjny i mistrzowski sposób ukazał wewnętrzną walkę i rozdarcie weterana wojennego, obnażył jak druzgocący i wyniszczający wpływ na ludzką psychikę ma wojna.  Dla mnie ta publikacja stanowiła wstrząsające, ale także głębokie przeżycie, bowiem w trakcie jej lektury miałam wrażenie, że z wielką intensywnością przenikam umysł bohatera tej powieści, wertuję jego najintymniejsze myśli, dotykam jego zranionej duszy, w której tkwią odłamki złych i bolesnych doświadczeń. Zdaję sobie sprawę, że ta książka nie na każdego wpłynie w podobny sposób, bowiem tak jak wspominałam wcześniej ta publikacja nie jest typową literaturą wojenną, która ukazuje sam konflikt zbrojny, jego przyczyny i dokładny przebieg. Osoby, które szukają tego typu treści mogą poczuć się rozczarowane. Mam wrażenie, że ta powieść to jedna z tych książek, które w różny sposób wpływają na czytelnika.  

"Czujesz się tak, jakby twoje życie było żerdzią wystającą poza krawędź klifu - posuwanie się naprzód jest niemożliwe, nie z powodu braku chęci, lecz z uwagi na brak miejsca. Perspektywa kolejnego dnia stoi w sprzeczności z prawami fizyki. Nie możesz też zawrócić. Chcesz więc spaść, odpuścić, poddać się, ale nie jesteś w stanie. I przypomina ci o tym każdy twój oddech. I tak to trwa". Str. 169
 "Nic nie czyniło nas wyjątkowymi. Ani życie, ani śmierć. Ani nawet przeciętność". str. 24
Reasumując, "Żółte ptaki" Kevina Powersa, to w moim odczuciu bardzo emocjonalne i liryczne dzieło, które z ogromną siłą porusza, wstrząsa, a nawet paraliżuje umysł czytelnika. Zachwyca stylem i sposobem wyrażania myśli. Nie pozwala o sobie zapomnieć, chwilami rzuca na kolana, zupełnie elektryzuje i dotyka z wielką siłą. Z pewnością skłania do refleksji, bowiem wojna uwalnia z człowieka najgorsze instynkty, dlatego w głowie pojawia się myśl, jak my zachowalibyśmy się w obliczu podobnych wydarzeń. 

"Żółte ptaki" to powieść o przyjaźni, wojnie i jej traumatycznych skutkach, o wewnętrznej drodze człowieka biorącego czynny udział w absurdalnym konflikcie zbrojnym, o ogromnych zagubieniu, którego powodem jest zwątpienie we własną godność i lojalność. 

Jeżeli macie ochotę na podróż w głąb zbłąkanego i poranionego ludzkiego umysłu, sięgnijcie po tę powieść, która z pewnością pozwoli Wam z dużą siłą poczuć ból i bezsilność byłego żołnierza. 
"Kiedy staram się naprawić wspomnienia, nie daję rady. Gdy usiłuję wyrzucić je z głowy, powracają tym szybciej i z jeszcze większą siłą. Nie osiągam spokoju. Co z tego. Zasłużyłem sobie na to". Str. 81


 Książka bierze udział w wyzwaniu: 



wtorek, 23 czerwca 2015

"Kiedy cię poznałam" - Cecelia Ahern


Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Agata Kowalczyk
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-287-0020-8
Liczba stron: 416


Moja ocena: 7/10


"Ludzie to coś, co najbardziej mi wżyciu przeszkadza. Przeszkadza mi, że tak wielu z nich jest pozbawionych zdrowego rozsądku, że potrafią być tak niesamowicie rozczarowujący, zacofani, niedoinformowani, a ich poglądy bywają tak błędne, pełne uprzedzeń i niebezpieczne, że nie mogę ich słuchać".

Dzięki uprzejmości Angeliki, autorki bloga Lustro Rzeczywistości udało mi się znacznie szybciej poznać twórczość Ceceli Ahern, bardzo popularnej i uwielbianej przez czytelniczki pisarki. Tym samym najnowsza książka autorki "Kiedy cię poznałam" stała się moją pierwszą jej powieścią, którą miałam okazję przeczytać. Czy proza Ceceli Ahern oczarowała mnie równie mocno, jak inne czytelniczki? O tym opowiem Wam za chwilę…

Jasmine jest kobietą sukcesu, pełną energii i zapału, zupełnie oddaną swojej pracy oraz siostrze z zespołem Downa. Pewnego dnia zostaje zmuszona do odejścia z pracy, jednocześnie otrzymuje tzw. urlop ogrodniczy, który przez okres jednego roku nie pozwala jej na ponowne zatrudnienie. Zdesperowana i całkowicie zagubiona, zmuszona do nieoczekiwanej zmiany dotychczasowego trybu życia, traci poczucie własnej wartości i nie potrafi odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji. Pełna lęku o własną przyszłość cierpi na bezsenność, dlatego nocami podgląda burzliwe życie swojego sąsiada Matta, prezentera lokalnej stacji radiowej, który jest postacią bardzo kontrowersyjną, o burzliwej osobowości. Jasmine darzy go nienawiścią ze względu na jego sporne poglądy dotyczące ludzi z zespołem Downa. Ze względu na przesyt wolnego czasu kobieta postanawia założyć ogródek przed swoim domem. Praca nad tym nowym wyzwaniem staje się dla niej odkrywczym doświadczeniem, pomaga jej w zagłuszeniu nadmiaru wspomnień z dzieciństwa, daje ukojenie, czy też zwyczaje wypełnia nużące i bezbarwne życie. Tymczasem Matt również zostaje pozbawiony pracy. Między sąsiadami nawiązuje się nieoczekiwana relacja, która wprowadza w ich życie mnóstwo zaskakujących sytuacji, często zabawnych, ale także burzliwych i niepokojących, bowiem oboje są bardzo uparci, dlatego prowadzą ze sobą nieustanną walkę. Każdy z nich zmaga się z przeciwnościami losu, ale ich wzajemna relacja wyzwala w nich nowe spojrzenie na ich dotychczasowe życie i otaczający świat.
"Im głębiej kopię w ziemi, tym głębiej kopię w sobie". Str. 310

Moje odczucia po lekturze tej powieści są nieco ambiwalentne, dlatego jestem trochę rozdarta pisząc tę recenzję, bowiem książka z pewnością ma swoją niebanalną wartość, jest mądra i kryje w sobie wiele cennych spostrzeżeń i wskazówek, jednakże w moim odczuciu nie należy do powieści, które z dużą intensywnością wpływają na emocje czytelnika. To chwilami bardzo nostalgiczna, ale jednocześnie podnosząca na duchu opowieść, z której bohaterami będzie mógł identyfikować się niejeden czytelnik. Jednakże powieść nie zawiera dynamicznej i burzliwej akcji, jest swoistym wewnętrznym monologiem głównej bohaterki skierowanym do znienawidzonego sąsiada. Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, dzięki której czytelnik poznaje całą historię z perspektywy Jasmine, która snując swe rozważania zwraca się do Matta. Myślę, że to dość nietypowy zabieg, który  nie koniecznie musi spodobać się wszystkim czytelnikom. Chociaż mnie osobiście nie narracja przeszkadzała, a raczej brak ukazania tej historii również z perspektywy np.: Matta, myślę, że to dałoby znacznie szerszy i ciekawszy odbiór tej powieści. Ale to wyłącznie moje odczucia.

Zdecydowaną zaletą tej książki jest ciekawe i realne ukazanie przez autorkę problemu związanego z zaburzonymi relacjami w rodzinie, ich wpływu na dalsze, dorosłe już życie. Dodatkowo Cecelia Ahern w piękny sposób ukazała rozterki i dylematy osoby z zespołem Downa oraz wkład pracy i niezbędne zaangażowanie ludzi opiekujących się osobami dotkniętymi tym zaburzeniem. Pokazała jak poprowadzić ich przez życie, aby nie czuli się ubezwłasnowolnieni i ograniczeni, jak dać im odrobinę swobody i wolności. Mimo tego, że Heather, siostra Jasmine wydawała mi się nadto zaradna i sprawna jak na osobę dotkniętą zespołem Downa, to jednak wzbudziła moją ogromną sympatię i stała się ulubioną postacią z tej książki.
"Zamiast przeżywać własne życie, wzięłam na siebie rolę jej przewodnika, a w pewnym sensie też matki". Str. 404
Warto też wspomnieć o intrygującym zakończeniu, które z pewnością stanowi ciekawy finał tej historii, jednakże ostatecznie muszę przyznać, że nie jest to powieść, która w stu procentach zaspokoiła moje oczekiwania. Chociaż styl, jakim posługuje się autorka zasługuje na uznanie, bowiem w moim odczuciu Cecelia Ahern pięknie buduje zdania, doskonale wyraża uczucia, jednocześnie rzetelnie ukazując losy bohaterów, przez co fabuła sprawia wrażenie autentycznej i wiarygodnej. W tej powieści z pewnością można znaleźć wiele cennych i ujmujących cytatów, a niewątpliwy kunszt autorki absolutnie nie podlega dyskusji i trudno byłoby mi jej cokolwiek w tej kwestii zarzucić.

Reasumując, "Kiedy cię poznałam" Ceceli Ahern, to chwilami nostalgiczna, zabawna, ciepła i refleksyjna książka, która kryje w sobie wiele mądrej i cennej treści. To powieść o wewnętrznym przeobrażeniu, które zupełnie odmienia postrzeganie otaczającego nas świata, zmusza do zmiany priorytetów i zastanowienia się nad własnym życiem. Ta historia chwilami mnie wzruszała, a nawet śmieszyła i z pewnością zmusiła do przeanalizowania własnego życia. Niemniej jednak zabrakło mi w niej emocji, tych, które rzucają czytelnika na kolana, które powodują przyspieszone bicie serca, które wkradają się w umysł czytelnika z wielką siłą, zupełnie absorbują i nie dają o sobie zapomnieć. Dlatego książkę polecam osobom gustującym w nostalgicznych, ale ciepłych historiach, w których brak dynamicznej fabuły, gdzie romans nie jest wątkiem przewodnim, a jedynie jego tłem, gdzie autor pomału snuje swą opowieść, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w dylematy i rozważania jednego bohatera.
"Teraz rozumiem, że nigdy nie zastygamy w miejscu, nasza podróż nigdy się nie kończy, bo nigdy nie przestaniemy się rozwijać i rozkwitać: kiedy gąsienica myślała już, że świat się skoczył, stała się motylem." Str. 413
Książka bierze udział w wyzwaniu: 



Za możliwość przeczytania książki "Kiedy cię poznałam" Ceceli Ahern
serdecznie dziękuję Angelice, autorce bloga Lustro Rzeczywistości.




sobota, 20 czerwca 2015

Czerwcowy stosik #4 - UPOLOWANE!





Zgodnie zapowiedzią, dzisiaj prezentuję kolejny stosik, tym razem odsłona literatury obyczajowej z małym wyjątkiem ;) 



***
"Czuły punkt" - Dominika Van Eijkelenborg
O tej książce przeczytałam różne opinie, bardziej  i mniej pochlebne, jednakże ja jestem bardzo ciekawa tej publikacji i postanowiłam sama sprawdzić, jak odbiorę tę książkę, tematyka bardzo w moim guście. 
"Na przekór" - Irena Dobosiewicz 
Kolejna dobrze oceniana książka, nie mogłam się oprzeć, uwielbiam taką literaturę. 



***
"Musiałam umrzeć" -Marina Achmedowa
Po zapoznaniu się z recenzją na blogu Ruda Recenzuje, zapragnęłam przeczytać tę książkę, bardzo lubię literaturę przedstawiającą świat muzułmański. 
"Szczygieł" - Zbigniew M. Nowak 
Swoją piękną recenzją kolejny raz przekonała mnie Ola z Aleksandrowych myśli :)



***
"Już nigdy Pan nie będzie smutny" - Baptiste Beaulieu
Kolejny raz piękną recenzją przekonała mnie autorka bloga Ruda Recenzuje, książka musiała trafić na moją półkę! :) 
"W głąb lawendowych uliczek" - Klaudia Kopiasz 
Po przeczytaniu wspaniałej recenzji awioli z bloga Subiektywnie o książkach, postanowiłam nabyć tę niedługą książkę, mimo iż publikacja ta posiada pewne wady, to jednak ciekawi mnie debiut tak młodej pisarki. 


***
"Moralność Pani Piontek" - Magdalena Witkiewicz
Niedawno przeczytałam "Pierwszą na liście" <Moja RECENZJA> tej autorki, książka bardzo przypadła do mojego gustu czytelniczego, dlatego nie wahałam się ani chwili, aby nabyć najnowszą powieść pisarki. 



***
"Gringo wśród dzikich plemion" - Wojciech Cejrowski
Książka z gatunku literatury podróżniczej, czyli tej, którą bardzo lubię i cenię. Już dawno miałam ochotę poznać twórczość tego dla wielu kontrowersyjnego i odznaczającego się dość niekonwencjonalnym sposobem bycia Pana ;) Ostatecznie przekonała mnie sympatyczna konwersacja na temat twórczości W. Cejrowskiego z autorem bloga Świat Bibliofila i tak książka jest już u mnie, będzie idealna na wakacje! 




Wszystkie książki zakupiłam na stronie nieprzeczytane.pl. 


To już koniec moich szaleństw książkowych w tym miesiącu. Cieszę się, że moi bliscy wspierają mnie w mojej pasji i nie muszę tłumaczyć się z każdej zakupionej książki... ;) Dziękuję! 

I jak? Wpadło Wam coś w oko? Czekam na Wasze komentarze... :)


piątek, 19 czerwca 2015

Czerwcowy stosik #2 - Literatura sensacyjna!





Kochani wczoraj odebrałam wyczekiwaną paczkę pełną wspaniałych książek. Moja radość była tak wielka, że informacja o niej pojawiła się na facebooku, bowiem musiałam, gdzieś wyrazić swoje emocje ;) Jak już zdążyliście się zorientować, jestem "trochę" uzależniona od książek, toteż każdego miesiąca muszę sprawić sobie odrobinę przyjemności. Tradycyjnie nie udało mi się spełnić wszystkich swoich pragnień czytelniczych, ale w ogólnym rozrachunku jest nie najgorzej! Czuję się prawie usatysfakcjonowana ;) 



Podzieliłam książki na dwie grupy, czyli literaturę sensacyjną i obyczajową. Dzisiaj postanowiłam zaprezentować tę sensacyjną stronę literatury. Natomiast jutro pojawi się drugi stosik, będą w nim głównie książki obyczajowe oraz mała perełka z gatunku literatury podróżniczej. 



***
"Koronkowa robota" - Pierre Lemaire
"Cierpliwość diabła" - Maxime Chattam 
O tych książkach naczytałam się tyle pozytywnych recenzji, że musiałam je mieć! 


***
"Znalezione nie kradzione" -Stephen King
Czytałam wcześniej "Pana Mercedesa" <Moja RECENZJA>, dlatego teraz muszę poznać jego kontynuację :) Cieszę się, że książka jest już u mnie! 
"Buźka" - Sophie Hannah 
Ola z Aleksandrowych myśli tak zachęcająco recenzowała tę powieść, że postanowiłam jej zaufać i też ją przeczytać ;) 



***
"Ukochany z piekła rodem" - Alek Rogoziński
Ta książka w ostatnim czasie pojawiała się dosłownie wszędzie, przeczytałam mnóstwo pochlebnych recenzji, ponadto na blogu Literacki Świat Cyrysi ukazał się wywiad z autorem w bardzo ciekawej formie <klik>, ten wywiad ostatecznie przekonał mnie zakupu tej publikacji. Autor wypadł w nim bardzo interesująco i sympatycznie.
"Więcej czerwieni" - Katarzyna Puzyńska 
Mam już "Motylka" i pomału kompletuję całą serię.  


***
"Umarli mają głos" - Marek Krajewski, Jerzy Kawecki
Vega z Upolowanych stronic tak ciekawie i zachęcająco pisała o tej publikacji, że nie mogłam doczekać się chwili, kiedy książka pojawi się na mojej półce! 


Wszystkie książki zakupiłam na stronie nieprzeczytane.pl. 

W dniu jutrzejszym pojawi się kolejna odsłona, tym razem będzie coś dla miłośników literatury obyczajowej... dlatego serdecznie zapraszam Was jutro! 

Tymczasem proszę dzielcie się w komentarzach swoimi odczuciami i refleksjami na temat prezentowanych książek. Może któraś wpadła Wam w oko? A może już jesteście po lekturze tych publikacji, zapraszam do dyskusji... 


czwartek, 18 czerwca 2015

"Pisane słońcem" - Maciek Roszkowski


Kategoria: literatura podróżnicza
Wydawnictwo: Axis Mundi
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-61432-69-2
Liczba stron: 192


Moja ocena: 8/10


"Podróżując, żyje się tyle razy, ilu ludzi się spotyka, ile historii się słyszy, ile kultur się poznaje. Setki, może tysiące razy. Eksplozja zmysłów, emocji, myśli i duchowych doświadczeń. Czasem doświadczeń jest tak dużo, że nie potrafię wszystkiego ogarnąć, słońce oślepia mnie swoim blaskiem".
Wielu z nas pragnie podróżować, zwiedzać różnorodne zakątki świata, poznawać ludzi i obcą kulturę, odkrywać nowe obszary, dotrzeć w miejsca, gdzie ludzie żyją w zgodzie z naturą, gdzie brak szeroko pojętej cywilizacji, marzą o tym, aby wsłuchać się w odgłosy przyrody i zajrzeć w głąb samego siebie. Ale czy nasze pragnienia są na tyle silne, aby wyruszyć w samotną podróż w nieznane, w głąb własnej duszy? Do tego niezbędna jest odwaga i ogromna determinacja, ale przede wszystkim trzeba mieć w sobie pasję, być obieżyświatem, kimś, dla kogo wędrówka jest sensem życia.

Maciek Roszkowski jest podróżnikiem, w ciągu ostatnich ośmiu lat spędził niemalże dwa lata w podróży po Azji. Przemierzył ten wyjątkowy kontynent wszerz i wzdłuż. Był w Turcji, Iranie, Indiach, Tajlandii, Malezji, Laos, Chinach, Tajwanie, Japonii, Kazachstanie, czy Kirgistanie. Dotarł do miejsc, o których przeciętny człowiek nawet nie słyszał, spotkał i poznał wielu ludzi, obserwował ich codzienne życie i zwyczaje. Przeprowadził tysiące rozmów. Udało mu się przeniknąć do lokalnej społeczności, dokładnie poznać tamtejszą kulturę, liczne legendy oraz zupełnie nowe smaki. Uczestniczył w niezwykłych ceremoniach, doświadczył wielu fascynujących przygód. Poznał świat tropikalnej oraz całkowicie dzikiej przyrody, dotarł do oddalonych i zupełnie zagubionych w świecie wiosek, gdzie wysoko w górach mieszkają ludzie, którzy głęboko wierzą w moc duchów wiatru, jak sam o tym napisał, bywał w zupełnie innym wymiarze czasu.

Przewracając kolejne karty tej książki czytelnik odbywa swoistą podróż przez rozległą Azję, ale przede wszystkim wędruje w głąb ludzkiego umysłu, bowiem ten nietypowy zbiór wspomnień z podróży autora w głównej mierze opiera się na relacjach międzyludzkich, a nie wyłącznym opisie okolicznych zabytków czy otaczającej przyrody. Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie, chociaż Maciek Roszkowski pisze chwilami dość poetycko, używając metafor, tym samym skłaniając czytelnika do wielu refleksji, zastanowienia się nad sensem życia oraz roli człowieka w otaczającym nas świecie. "Pisane słońcem" to w moim odczuciu publikacja, która nie jest typowym reportażem czy opisem wspomnień z podróży, to stosunkowo nietypowa książka, z której dość intensywnie wypływa filozofia życia autora. Ale bez obaw, czytelnik ma również możliwość poznać kilaka ciekawostek charakterystycznych dla danego obszaru. Niewątpliwą zaletą niniejszej publikacji jest opisanie tej fascynującej podróży w kilkunastu rozdziałach, przy czym każdy rozdział poświęcony jest innemu zakątkowi Azji. To daje możliwość sięgania po tę książkę w każdej wolnej chwili, wybierając sobie dowolny kraj, w celu bliższego poznania.

To, co najmocniej utkwiło w mojej pamięci, po lekturze tej książki to obraz Chin i Japonii.

Chiny to kraj, który zawsze stanowił dla mnie zagadkę. Dlatego zasmuciły mnie i zszokowały opisy niecodziennych bazarów, na których można kupić w zasadzie wszystko od produktów spożywczych po wszelkie usługi.
"Wszystko dzieje się wprost na ulicy i nikt nie robi skandalu, że jak to tak facetowi rwą zęba bez znieczulenia, kiedy niedaleko świnie chrumkają, psy czekają na rzeź, fryzjerzy tną włosy, pomidory sprzedawane są na kilogramy, stoiska z ulicznym jedzeniem wciąż produkują kolejne potrawy, a faceci kopcą z jakichś strasznie długich tub tytoń". Str. 106
To przede wszystkim te psy tak mocno mnie zasmuciły i zszokowały… tutaj chciałbym zacytować pewien fragment:
"Wchodząc na bazar w Laomeng, zostaję ogłuszony przez gdakające kury, kwaczące kaczki, chrumkające świnie, muczące bawoły. Kupuje się je, aby zabrać do domu i samemu zabić, po czym ugotować czy usmażyć. Jednak nie byłoby w tym nic aż tak szokującego, gdyby obok tych "tradycyjnych" w naszym mniemaniu zwierząt hodowlanych nie sprzedawano… psów. Takiego psa można sobie kupić, żeby w domu zjeść. Widząc to zaczynam się zastanawiać, kto tu jest dziwny. Czy Europejczycy, którzy potrafią zajadać wieprzowinę, uczestnicząc przez to w okrutnym skądinąd mordowaniu w rzeźni całkiem inteligentnej i emocjonalnie rozwiniętej świni, jednocześnie drapiąc swojego Reksia za uchem? Czy może Chińczycy potrafiący zjeść niemal wszystko, bez rozróżniania na zwierzęta, które się kocha i tuli, i te, które się traktuje jak przedmiot i zjada?" str. 104-105

Japonia
, o której
pisze autor, to naród niezwykle zdyscyplinowany i zgodny, który zachwyca niebywałą organizacją i sprawnym radzeniem sobie w obliczu kataklizmów. Natomiast mnie urzekła opowieść o nieznanym mi dotąd gatunku sztandarowych kogutów Japonii, których długość ogona sięga nawet kilkunastu metrów.

Warto wspomnieć o samym wydaniu tejże publikacji, której niezwykły zapach bardzo intensywnie unosi się w trakcie przewracania kolejnych stron. Dodatkowo książka zawiera mnóstwo ciekawych fotografii, które pozwalają jeszcze mocniej wyobrazić sobie miejsca, które odwiedził Maciek Roszkowski. Słowem to bardzo starannie wydana publikacja. Kolejnym atutem jest różnorodność opisywanych miejsc, myślę, że każdego czytelnika zachwyci inny obszar. Kto wie… może po lekturze tej książki zapragniecie wybrać się do któregoś z opisywanych regionów? Natomiast, czego zabrakło mi w tej książce? Przede wszystkim znacznie bardziej rozbudowanej opowieści, bowiem śmiało mogę pokusić się na określenie tej publikacji, jako literatury podróżniczej w pigułce. Autor odwiedził tak wiele wspaniałych i nieznanych dla większości czytelników miejsc, a ich opis zawarł zaledwie na 192 stronach, to dla mnie zdecydowanie za mało. Chciałabym znacznie więcej przeczytać o Indiach, Malezji i Laos, czy też o Chinach i Japonii… Maćkowi Roszkowskiemu z pewnością udało się rozbudzić mój apetyt. 



Reasumując "Pisane słońcem" autorstwa Maćka Roszkowskiego to książka podróżnicza, jednakże jest to publikacja zupełnie nietypowa. Oprócz opisu fascynujących miejsc oraz kliku ciekawostek z obszaru dalekiej Azji, książka niesie w sobie niecodzienną opowieść, nasyconą ludzkimi emocjami, wzajemnymi relacjami oraz filozofią i osobistymi refleksjami autora. Stanowi swoistą podróż w głąb samego siebie. Jeżeli lubicie literaturę, która niesie w sobie kilka ciekawostek, a zarazem skłania do refleksji, koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
"Ciężko mi sobie wyobrazić, kim byłbym teraz bez swoich podróży. Kimś uboższym, o węższych horyzontach, z mylnym wyobrażeniem, że Europa czy w ogóle świat zachodni to epicentrum świata. (…) Słońce świeci. Widziałem je wiele razy, w różnych miejscach. Promienie, które wysyła, starałem się uchwycić, opisać, zrozumieć… Słońce nie zawsze świeci jednak w zenicie. Czasem ledwie unosi się nad horyzontem." Str. 6

Książka bierze udział w wyzwaniu: 
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu! (+1,4)



Za możliwość przeczytania książki  "Pisane słońcem"
dziękuję autorowi Panu Maćkowi Roszkowskiemu.





Dziesięć miesięcy podróży zamieszczone w dziesięciu minutach... 
Zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu!



wtorek, 16 czerwca 2015

"Krucha jak lód" - JODI PICOULT


Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
Rok wydania: 2013
ISBN 978-83-7839-546-1
Liczba stron: 613


Moja ocena: 9/10


"Dostałam dokładnie to, czego z całych sił pragnęłam: cudowną córeczkę. Czy mogłabym więc się zdobyć na wyznanie, że jesteś największym cudem, ale też największym trudem mojego życia?" 


Osteogenesis imperfecta, czyli zespół samoistnej łamliwości kości jest chorobą o podłożu genetycznym, charakteryzuje się ogromną ilością złamań kości, począwszy od okresu życia płodowego. Osoby z OI w ciągu życia doświadczają setek złamań, często nie mogą chodzić, mają zdeformowane stawy, osłabione mięśnie, zniekształcony kręgosłup oraz kości czaszki, czyli ogólną wadę postawy. Ich wygląd zewnętrzny wyróżnia się między innymi filigranową i niską budową ciała oraz niebieskim zabarwieniem twardówek oka. Dodatkowo u osób z OI mogą pojawić się problemy z oddychaniem, występuje tendencja do powstawania dużych blizn, siniaków, tętniaków itp. Natomiast rozwój umysłowy u ludzi dotkniętych zespołem samoistnej łamliwości kości bywa ponadprzeciętny. Słyszałam już o tym zaburzeniu, jednak do chwili, kiedy nie przeczytałam książki "Krucha jak lód" autorstwa J. Picoult nie miałam wyczerpującej wiedzy o jego objawach i przebiegu oraz o tym, jak dokładnie wygląda życie ludzi dotkniętych tą okrutną i bolesną chorobą. Niestety nie opracowano jeszcze skutecznych systemów leczenia przyczynowego, dlatego pozostają wyłącznie objawowe metody terapii. 
"Życie z osteogenesis imperfecta od samego urodzenia jest nieustającym pasmem trudności, ciągłych rehabilitacji, terapii i operacji, słowem: jest to życie pełne cierpienia". Str. 442
 "Zrozumiałam wtedy, dlaczego nie płaczesz, chociaż bardzo boli: czasem o bólu trzeba milczeć, bo nie da się go wypowiedzieć". Str. 43
Charlotte i Sean O'Keefe, jak każdy rodzic pragnęli mieć zdrowe i szczęśliwe dziecko, jednakże w zaawansowanym cyklu ciąży, jak grom z jasnego nieba spadła na nich szokująca wiadomość, mianowicie ich córeczka ma urodzić się z poważną chorobą, która zagrozi jej istnieniu, bądź spowoduje, iż jej życie wypełni się bólem i wieloma wyrzeczeniami. Kiedy na świat przychodzi ich upragnione dziecko, wcześniejsza diagnoza staje się faktem, a dotychczasowe, poukładane i spokojne życie rodziny nabiera zupełnie innego rytmu, staje się pasmem wielu niepowodzeń i przykrości, wypełnia się bezradnością, strachem oraz codzienną walką o bezpieczeństwo i zdrowie ich małej córeczki Willow. Zupełnie zagubieni i oddani opiece nad najmłodszą, chorą córką zapominają o jej starszej siostrze Amelii, która wkraczając w wiek dojrzewania sama potrzebuje uwagi, zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców. Zdesperowani i przytłoczeni codziennością decydują się na kontrowersyjny krok, który wywołuje lawinę nieporozumień, tymczasem między nimi wyrasta niewidzialny mur, który zupełnie przysłania rozgrywający się obok nich dramat ich starszej córki.
"Wiesz co? Ty masz w życiu dokładnie przesrane, a jakoś nigdy cię to nie dołuje. A ja nawet nie potrafię się cieszyć, kiedy spotyka mnie coś dobrego. Jestem żałosną kretynką". Str. 539 
Jodi Picoult w tej powieści zastosowała nietuzinkową narrację, chyba jeszcze nie czytałam książki, w której bohaterowie przez cały czas zwracają się do kluczowej postaci, w tym przypadku chorej dziewczynki, jakby opowiadali jej tę historię ze swojego punktu widzenia. Autorka udzieliła głosu większości bohaterów tejże opowieści, tym samym dała czytelnikowi możliwość poznania tej historii z szerszej perspektywy, pozwoliła wejść w głąb umysłu każdego z bohaterów, poznać ich refleksje, odczucia i motywacje, podjąć próbę zrozumienia każdego z nich. Ta historia bywa szalenie kontrowersyjna i szokująca, trafia niezwykle boleśnie w serce czytelnika, pobudza do poważnych refleksji na temat słuszności aborcji oraz życia w rodzinie dysfunkcyjnej. Zmusza do odpowiedzi na pytanie, czy cel uświęca środki? Każdy z nas po lekturze tej książki mocno się zastanowi, czy można sądzić kogoś, samemu nie doświadczając tak trudnych wyborów? Bowiem łatwo jest stać obok i oceniać innych, w chwili, kiedy nasze życie toczy się spokojnym i nieskomplikowanym trybem, bez większych przeszkód. Przyznaję się, że sama niejednokrotnie byłam zbulwersowana postępowaniem niektórych bohaterów, próbowałam postawić się w ich sytuacji i ostatecznie doszłam do wniosku, że tak naprawdę nie wiem, jak ja postąpiłabym w podobnych okolicznościach. Jodi Picoult udało się stworzyć niezwykle autentyczną historię, ukazując dylematy i rozterki zwykłych ludzi, uniknęła tworzenia superbohaterów, którym w życiu wszystko się udaje, którzy panują nad emocjami bez względu na okoliczności. Osobiście bardzo lubię literaturę, w której brak cukierkowej fabuły, gdzie wykreowane postaci są szalenie prawdziwe, ulegają emocjom, popełniają błędy, które niosą za sobą poważne konsekwencje, bowiem dokładnie tak wygląda prawdziwe życie.
"Chciałabym wiedzieć, czy istnieje różnica pomiędzy porządną matką a dobrą matką. (…) Porządna matka zawsze podąża krok w krok za swoim dzieckiem. (…) Za dobrą matką dziecko chce iść samo". Str. 345
 (…) płakałaś, a ja w żaden sposób nie mogłam ci pomóc". Str. 163 
Reasumując, "Krucha jak lód" autorstwa Jodi Picoult jest powieścią szalenie poruszającą, nasyconą emocjami i trudnymi wyborami. To książka o ogromnej sile miłości rodzicielskiej, o wyższości dobra dziecka nad innymi aspektami życia codziennego, o trudnej walce o utrzymanie spójności w rodzinie, o przyjaźni, która została wystawiona na ciężką próbę, ale także o ciężkich wyborach, które ostatecznie nie przynoszą satysfakcji i ukojenia. Mimo dużej objętości, książkę czyta się z zaciekawieniem, wypiekami na twarzy i przyspieszonym biciem serca. W zasadzie w trakcie lektury tej powieści nie znalazłam czasu na nudę, natomiast samo zakończenie pozostawiło mnie w kompletnym zdumieniu. Autorka pięknie opisała emocje, obnażyła ludzkie niedoskonałości, ukazała moralne dylematy, z jakimi zmaga się rodzina dysfunkcyjna, czy też rodzina, która dowiaduje się, iż dziecko, które ma przyjść na świat będzie upośledzone. Zmusiła czytelnika do zastanowienia się nad zagadnieniem związanym z aborcją, w którym momencie można uznać, że dziecko, które znajduje się jeszcze w łonie matki jest na tyle ułomne i zaburzone, że nie powinno się dopuścić do jego narodzin? Gdzie jest wyraźna granica niedoskonałości?
"To, co można złamać - czy to będzie kość, serce czy też przysięga - można złożyć z powrotem, ale to nigdy już nie będzie jedna całość". Str. 611

Było to moje pierwsze spotkanie z prozą Jodi Picoult. W mojej biblioteczce stoi jeszcze wiele książek tej autorki, z pewnością przeczytam je wszystkie, bowiem ta pisarka wpłynęła w niezwykły sposób na moją psychikę, skłoniła mnie do zastanowienia się nad moralnymi aspektami niezwykle trudnych decyzji, ukazała skutki braku czujności i zagubienia się w codziennym życiu, ale przede wszystkim skłoniła mnie do jeszcze większego szacunku i podziwu dla rodzin dysfunkcyjnych oraz ludzi zmagających się z wszelkimi ułomnościami, zwróciła moją uwagę na ich codzienną walkę o niezależność i zwyczajność.

"Są kobiety, które urodziły upośledzone dzieci i potem do końca życia zadają sobie pytanie, czy nie lepiej byłoby oszczędzić im cierpień. I są takie matki, które podjęły inną decyzję, a teraz, patrząc na nasze pociechy widzą w nich swoje maleństwa, których nigdy nie poznały". Str. 254


Książka bierze udział w wyzwaniu: 
Czytam opasłe tomiska 
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu! (+3,7)

czwartek, 11 czerwca 2015

Czerwcowy stosik #1 - Egzemplarze recenzenckie





Moja radość jest ogromna, bowiem w tym tygodniu zostałam obdarowana takimi oto książkami, dodam, że są to egzemplarze recenzenckie. 




"Kiedy cię poznałam" - Cycelia Ahern - książkę otrzymałam od autorki bloga Lustro Rzeczywistości, bardzo się cieszę, bowiem byłam ciekawa twórczości tej autorki, teraz będę miała okazję przekonać się, czy i mnie zachwyci proza Cecyli Ahern. Angeliko jeszcze raz bardzo dziękuję za książkę i zaufanie :) 


***
"Pisane słońcem"- Maciek Roszkowski - autor zwrócił się do mnie z prośbą o zrecenzowanie jego książki, propozycję przyjęłam z wielką radością, bowiem publikacja zalicza się do literatury podróżniczej, po takie książki zawsze sięgam z ogromną przyjemnością i ciekawością. Bardzo dziękuję Panu Maćkowi Roszkowskiemu za egzemplarz książki z dedykacją i autografem.






Jak tylko uporam się z powieścią J. Picoult, odkładam na bok książki z mojego czerwcowego stosiku i natychmiast zabieram się za lekturę tych powieści. Dlatego w najbliższym czasie na moim blogu w pierwszej kolejności pojawią się recenzje książek: "Pisane słońcem" M. Roszkowskiego oraz "Kiedy cię poznałam" C. Ahern. 


Czytaliście którąś z tych książek? Proszę podzielcie się uwagami w komentarzach.