Kategoria: literatura faktu
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Tłumaczenie: Sylwia Filipowicz
Rok wydania: 2014
Tłumaczenie: Sylwia Filipowicz
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-7516-474-9
Liczba stron: 226
Moja ocena: 8,5/10
Moja ocena: 8,5/10
"Ślady małych stóp na pisaku" - Anne-Dauphine Julliand
"To niewyobrażalne: Thaïs odchodziła cichutko, a my nawet nie dostrzegaliśmy powagi sytuacji. I nie przez zaniedbanie, ale z powodu nieświadomości". str. 59
Ta książka chwilę postała na mojej półce zanim ostatecznie
postanowiłam po nią sięgnąć. Biorąc ją do ręki wiedziałam, że przede mną ogromna dawka emocji, zwłaszcza tych przykrych i poruszających. Po lekturze tej publikacji,
potrzebowałam kilku dni, aby się zdystansować, odrobinę ochłonąć i wyciszyć, bowiem
ta niedługa książka porusza bardzo poważną i bolesną kwestię. Nieuleczalna choroba to okrutny i bezwzględny wyrok,
który nie pozostawia żadnej nadziei na beztroskie i długie życie małego
dziecka.
Leukodystrofia metachromatyczna, kiedy przeczytałam tę
skomplikowaną nazwę nie miałam najmniejszego pojęcia o istnieniu tej choroby, tym
bardziej nie zdawałam sobie sprawy, jak potworne skutki niesie za sobą to
schorzenie. Jest to choroba układu nerwowego uwarunkowana genetycznie, na którą
dotychczas nie znaleziono skutecznej metody leczenia. Ogrom szkód, jakie wyrządza leukodystrofia metachromatyczna, jest szokujący, bowiem jak wyobrazić sobie kilkuletnie dziecko, które traci umiejętność chodzenia, przełykania, następnie przestaje mówić, widzieć, słyszeć, do tego każdego dnia choremu towarzyszy potworny ból! Jedynym sposobem na porozumiewanie się z własnym dzieckiem jest komunikacja niewerbalna, w wypadku Thaïs bardzo utrudniona ze względu na zastraszający postęp choroby.
"Nasze życie jest ciągłym pasmem oczekiwania, nagłych zwrotów akcji, złych niespodzianek. Huśtawką: od radości do rozczarowania". Str. 97
Jak żyć i radzić sobie w sytuacji, kiedy otrzymujemy tak wstrząsającą
diagnozę od lekarza, który badał nasze dziecko? Co począć, kiedy dowiadujemy się, że choroba
jest tak mocno zaawansowana, iż w zasadzie nie ma cienia nadziei na jej
wyleczenie? Nie ma prostych i zadowalających odpowiedzi na te pytania. To okrutne i niesprawiedliwe, że na świecie jest tak wiele chorych i umierających dzieci. Osobiście jest mi bardzo trudno sobie wyobrazić, sposobność odnalezienia wewnętrznej siły, aby przetrwać tak dramatyczne wydarzenia. Przyglądanie się cierpieniu własnego
dziecka oraz potworna bezsilność to koszmar, który trudno byłoby mi znieść.
"Miłość sprawia, że stajemy się bezbronni. Zatem robię, co mogę, byleby tylko nie pokochać mojego dziecka. To kwestia samoobrony". Str. 37
Nie pokuszę się o streszczanie tej książki, jeżeli macie
ochotę dowiedzieć się o dramatycznych losach rodziny uwikłanej w walkę z tą nieludzką i bezlitosną chorobą, sięgnijcie po "Ślady małych stóp na pisaku"
autorstwa Anne-Dauphine Julliand. Serdecznie polecam, to bardzo poruszająca i
mądra książka, która ukazuje siłę niezwykłych ludzi, ich determinację, cierpliwość i odwagę,
niebanalną miłość, która dodaje wiary w sens ludzkiego istnienia.
"Śladami małych stóp" to jedna z tych książek, gdzie podczas lektury łzy same napływają do oczu, a serce rozdziera ogromny żal, w głowie pozostaje
chaos i przeraźliwy smutek. To jedna z tych historii, które ukazują jak kruche i
krótkie bywa ludzkie życie, jak szybko można utracić spokój i szczęście, ale pokazuje również, jak mocna i wytrwała
potrafi być ludzka psychika, pod warunkiem, że dookoła nas nie brakuje
serdecznych i chętnych do pomocy ludzi. Bez wsparcia nie sposób udźwignąć tak potężnego
bólu i cierpienia, jakiego doświadczają rodzice po śmierci ukochanego dziecka.
"Jak to możliwe? Thaïs jest pozbawiona dosłownie wszystkiego. Nie może się ruszać, mówić, słyszeć, śpiewać, śmiać się, widzieć. A nawet płakać. Ale umie kochać. Robi tylko to, ze wszystkich swoich sił. Mimo niepełnosprawności, bólu, cierpienia". Str. 220
Czytałam tą książkę, bardzo mi się podobała
OdpowiedzUsuńCzytałam i na mnie też książka wywarła piorunujące wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńTo najgorsze co moze byc chore dziecko i niemuc mu pomoc
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie czytać takich historii. Tyle nieszczęścia i brak nadziei są tak przytłaczające, że nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale, ja jednak lubię takie poruszające historie, one powodują, że jeszcze bardziej cenię swoje życie :) A książka bardzo wartościowa, mimo wzruszeń i smutku, ma również swoje pozytywne strony... Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :)
UsuńPiękna i mądra recenzja. Mam u siebie tę książkę, ale nieco boję się po nią sięgnąć, bo wiem, że ta lektura może wywołać u mnie silne emocje.
OdpowiedzUsuńWywoła z pewnością... nie da się przejść obojętnie przez tę opowieść, ale mimo smutku książka daje również nadzieję i wiarę w ludzi, w ich dobroć i bezinteresowność... :) Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńUwielbiam takie wzruszające książki i na pewno również bym płakała. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZachęcam Wiolu :)
UsuńPo tego typu książki sięgam od zawsze. Uwielbiam wzruszające lektury. O tej książce już trochę czytałam i jestem pewna że w końcu ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWobec tego jeżeli lubisz tak poruszające książki, to i ta z pewnością Cię zadowoli... Zachęcam, to bardzo mądra i wartościowa książka, warto po nią sięgnąć :))
UsuńTo jedna z tych książek, które chwytają za serce. Tak wywnioskowałam z Twojej recenzji. Wobec tego zabiorę się za nią po "Billy. Kot, który ocalił moje dziecko". :)
OdpowiedzUsuńporozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com
To prawda, książka chwyta za serce, bardzo poruszająca i mądra książka, szczerze polecam :)
UsuńCzytałam, wzruszyła mnie bardzo!
OdpowiedzUsuń