Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 301
"Dziewczyna z sąsiedztwa" - Jack Ketchum
"Absolutnie szokująca... Nie jest jedynie obietnicą przerażenia, ale naprawdę w nie wprawia". Stephen King tak podsumował tę książkę.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” to druga przeczytana przeze mnie powieść Jacka Ketchuma i w pełni zgadzam się ze S. Kingiem, książka nie tylko szokuje, ale autentycznie przeraża i zdumiewa swoją treścią.
Początek łagodny i spokojny, nic nie zapowiadało, że w dalszej części książka wywoła na mojej twarzy grymas bólu, bo ból odczuwałam niemalże fizycznie. Eskalacja ogromnej przemocy względem nastoletniej dziewczyny opisanej w tej książce była przerażająca i doprowadzała mnie do szaleństwa.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” czy „Jedyne dziecko” to nie są łatwe i przyjemne w odbiorze książki, przede wszystkim dlatego, że tematy w nich poruszane nie są wyłącznie fikcją literacką, czy chorą wyobraźnią samego autora. Z tak okrutnym światem spotykamy się często niemalże każdego dnia w świecie rzeczywistym, toteż historie przedstawiane w powieściach Jacka Ketchuma są nieludzko prawdziwe. Poruszają kwestie moralności, ludzkiego sumienia, empatii i pokazują najbardziej ponurą ludzką naturę, ogromną przemoc, gigantyczną nienawiść i niewyobrażalną paranoję.
„…Byliśmy „tylko dziećmi”. Byliśmy własnością. Należeliśmy do naszych rodziców ciałem i duszą. To oznaczało, że czekała nas zagłada w obliczu każdego prawdziwego niebezpieczeństwa ze strony świata dorosłych, a także oznaczało to bezradność, upokorzenie i złość”.
Od dawien dawna przemoc w rodzinie i maltretowanie dzieci jest na całym świecie tematem bardzo kontrowersyjnym i niestety trudnym do zwalczenia. Skutki takich zachowań są niewyobrażalnie trudne do zlikwidowania, często nawet w przypadku maltretowania prowadzą do śmierci, albo tak silnego urazu, który w konsekwencji doprowadza do całkowitego zdemoralizowania.
„… Byli czymś dużo gorszym. Przypominali bardziej sforę psów lub kotów albo rój morderczych, czerwonych mrówek… Byli jak kilka różnych gatunków zwierząt w jednym. Istotami rozumnymi, które tylko z pozoru przypominały ludzi, jednak nie miały dostępu do ludzkich uczuć…”
W trakcie czytania tej opowieści przypomniała mi się od razu książka D.J. Morrisa pt.: "Zwierzę zwane człowiekiem", którą czytałam dawno temu. Desmond Morris w tej pozycji przedstawia
prawdziwą naturę człowieka, ukazuje w niej istotę ludzką, jako osobę, która ma
głęboko zakorzenione instynkty i mechanizmy, których źródłem było zachowanie wywodzące się od zwierząt. Krótko mówiąc opisuje istotę ludzką, jako zwierzę, które tylko nazywa siebie człowiekiem, jednak ma w sobie mocno zagnieżdżone najgorsze, zwierzęce instynkty, których często nie potrafi pohamować, mimo iż jest istotą myślącą. Bohaterzy książki J. Ketchuma dokładnie pasują do tego opisu.
Powieści Jacka Ketchuma, z którymi zdążyłam się zapoznać do tej pory, były dość trudne w odbiorze. Natomiast historie w nich przedstawione są bardzo autentyczne, pełne napięcia i dramatycznych wydarzeń. Jednakże mimo tego, iż przerażały i szokowały, to jednak trudno nie doczytać ich do końca, gdyż wciągają czytelnika, jak bagno.
Podsumowując, „Dziewczyna z sąsiedztwa” to kolejna książka dla osób o mocnej psychice, ta pozycja zapada głęboko w pamięć, przeraża i ukazuje okrutny świat, jaki nas otacza. Dlatego nie polecam jej osobom o delikatnej naturze, książka jest chwilami drastyczna i przepełniona sadyzmem, wyłącznie dla osób lubiących mocną literaturę.
Moja ocena: 9/10
Jestem na setnej stronie i póki co jest bardzo sielankowo, ale widziałem wcześniej film, więc dobrze wiem, co czeka na mnie za rogiem... Wstrząsająca opowieść rewelacyjnego pisarza, któremu polscy czytelnicy powinni poświęcić więcej uwagi. Jeśli chodzi o twórczość Ketchuma, to mocno polecam książkę "Straceni" - rewelacyjna, fantastycznie napisana i bardzo dojrzała powieść ze świetnie wykreowanymi postaciami.
OdpowiedzUsuńP.S. Fajny blog, będę zaglądać :)
Tak, początek jest bardzo sielankowy, jakby autor zamierzał uśpić czujność odbiorcy po to, aby w następnej części zupełnie go zaskoczyć i zmiażdżyć intensywnością okrucieństw oraz niewyobrażalnie paskudną naturą ludzkich umysłów, które zdolne są do wszystkiego...
Usuń"Straconych" nie czytałam, ale ta książką jest w moich czytelniczych planach :). Ja natomiast polecam "Jedyne dziecko", ta książka również zrobiła na mnie duże wrażenie...
PS. Bardzo dziękuję, jest mi ogromnie miło - serdecznie zapraszam :)
Warto pamiętać, że to historia oparta na faktach...
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam....moja mama zaczela opowiadac o tej ksiazce, ze po raz pierwszy od wielu lat nie przeczytala ksiazki, nakreslila o czym opowiada....dwa dni pozniej, czyli wczoraj sciagnelam pdf I przeczytalam...okrutna historia...tym bardziej, ze dotyczy dzieci...
OdpowiedzUsuńOkrutna i bolesna, podobne emocje rodzi "Jedyne dziecko" też J. Ketchuma. Jeśli masz odwagę, polecam! Pozdrawiam serdecznie! :)
Usuń