Kategoria: Literatura młodzieżowa - społeczno-obyczajowa
Wydawnictwo: Filia
Rok wydana: 2014
Liczna stron: 421
Wydawnictwo: Filia
Rok wydana: 2014
Liczna stron: 421
„Dziesięć płytkich oddechów” - K.A. Tucker
„Dziesięć płytkich oddechów” K.A. Tucker jest bardzo wysoce
ocenioną powieścią i właśnie z powodu tych wysokich ocen sięgnęłam po tę
książkę. Być może miałam wygórowane oczekiwania, a może to zwyczajnie jest
przeciętna powieść? Niestety, ale mnie absolutnie nie przekonała i nie przypadła
do gustu. Z opisu zapowiadało się bardzo ciekawie i to był potencjał na dobrą książkę,
w której można było w ciekawy i ujmujący sposób przedstawić temat bardzo ważny
i potrzebny. Szkoda, bo według mnie wyszło bardzo banalnie i pretensjonalnie.
Za dużo erotyzmu, którym przesiąknięta jest ta historia, dlatego całość
straciła na wartości.
Książka podzielana jest na dziewięć etapów, a już po
zakończeniu etapu drugiego miałam ochotę porzucić tę powieść, bowiem irytowała
mnie i śmieszyła na przemian. Czym dalej brnęłam w tę historię, tym bardziej
byłam zawiedziona. Bohaterowie drażniący, szczególnie postać Kacey, która
najbardziej działała mi na nerwy, cała historia przedstawiona w bzdurny sposób.
Zakończenie tak słodkie i wyidealizowane, że aż mnie zemdliło. Może po prostu
jestem już za poważna na tego typu historyjki. Nie wiem jak udało mi się
przebrnąć przez tę historię, jedno wiem, na pewno nie sięgnę po dalsze jej
części.
Absolutnie nie chcę nikogo obrażać, ani zniechęcać to tej
pozycji. To wyłącznie moje odczucia, rzadko zdarza mi się tak nisko ocenić
książkę. Ta pozycja chyba jednak przeznaczona jest dla młodszej grupy wiekowej, pewnie jeszcze wielu zachwyci,
mnie niestety nie porwała, nie przekonała i nie skłoniła do refleksji, toteż
bardzo szybko o niej zapomnę.
Moja ocena: 4/10
Hmm no to teraz zabiłaś mi ćwieka. Książkę tę miałam okazję przeczytać już jakiś czas temu i muszę przyznać, że bardzo mi się ona podobała. No ale ja nie o tym :) Chodzi mi raczej o fakt, że ona jest o wiele mniej absurdalna niż "Nie oddam dzieci". Dziwne to trochę, ale za ludzkim gustem człowiek nie nadąży.
OdpowiedzUsuńNo mnie akurat ta historia zupełnie nie przekonała :) Sugerujesz, że z moim gustem jest coś nie tak? Bo tak to trochę zabrzmiało...
UsuńMówię ogólnie :) Blogosfera nie jest miejscem, którym jakoś specjalnie bym się przejmowała. Każdy czyta co mu pasuje. Po prostu zdziwiłam się, że w tej książce nie spodobały Ci się rzeczy, które w "Nie oddam dzieci" potraktowałaś jako zupełnie nieistotne.
UsuńBlogi z natury są od tego, by dyskutować na dany temat i ja staram się to robić, jeśli ty poczułaś się z tego powodu w jakikolwiek sposób urażona to już nic na to nie poradzę :)
Ponieważ w "Nie oddam dzieci" historia była podobna do tej, która miała miejsce w moim mieście, wtedy bardzo współczułam rodzinie, a sprawca został ukarany niewspółmiernie do swojego czynu. Zabił kobietę, która szła chodnikiem z wnuczką, kobieta nie żyje, a facet jest od dawna na wolności. Pewnie, dlatego podeszłam do niej tak emocjonalnie. Natomiast historia w książce "Dziesięć płytkich oddechów" nie przekonała mnie, dlatego, że wydało mi się mało wiarygodnym, iż dwie bardzo młode dziewczyny wyjechały do obcego stanu, gdzie w błyskawiczny sposób potrafiły ułożyć sobie na nowo życie, bez większych przeszkód, gdzie młoda dziewczyna zaczyna pracować, jako barmanka, przy tym sporo zarabia, a pracodawca jest prawie jak rodzina, niezwykle wyrozumiały i pomocny. Ponadto ja nie lubię takich miłosnych historyjek, być może z racji mojego wieku, dla nastolatek książka pewnie świetna, nie neguję tego, że innym bardzo się podoba. Mnie po prostu nie przypadła do gustu, może byłam w nieodpowiednim nastroju, bywa i tak, że książka mnie, zachwyca albo mi się nie podoba i czasem trudno powiedzieć, dlaczego tak się właśnie dzieje. Myślę, że wiele zależy od naszej kondycji psychicznej w danym momencie.
UsuńKażdego zupełnie coś innego zachwyca i dla mnie to właśnie jest świetne. Jesteśmy inni i dzięki temu świat jest znacznie bardziej ciekawy :) Nie czuję się urażona, zakładając bloga zdawałam sobie sprawę, że takie dyskusje będą miały miejsce. Ale to właśnie u Ciebie czytałam, że nie oceniasz ludzi według ich gustów czytelniczych, to mi się bardzo spodobało :) Być może źle odebrałam, to co napisałaś :)
W Kamieniu Pomorskim w zeszłym roku była sprawa bardzo podobna do tej w "Nie oddam dziecka", tam kierowca zabił kilkoro ludzi i obecnie ponoć rodzina wnosi, by sądzono go za każdą osobę z osobna. Nie pamiętam jaki ogólny wyrok dostał, bo jakoś nie za specjalnie śledzę losy takich ludzi. Ojjj ale kipisz też tam ponoć jest, Michalak pomogłaby trochę pośledzić tę sprawę, jak to osoba, która spowodowała wypadek wnosi oskarżenie do prokuratury o to, by ukarać pasażera samochodu, że w ogóle ta dziewczyna pozwoliła mu wsiąść za kierownice. Cuda wianki :) Kejt Em pofolgowała jednak nieco, aż za bardzo. Powinna była usiąść tyłkiem na ziemi, bo zniszczyła tę powieść sobą samą tak naprawdę. Jak to mówią: nadgorliwość gorsza od faszyzmu! Dobra, ale już przestaje mówić o Katarzynie Michalak, bo znowu będzie wypisywać po ludziach, że jestem taka, śmiaka i owaka :D
UsuńOk, zostawmy już Katarzynę Michalak w spokoju ;)))
Usuń