Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 192
"Moje drzewko pomarańczowe"
Jose Mauro de Vasconcelos’a
Jose Mauro de Vasconcelos’a
Pewnie gdyby nie portal lubimyczytać.pl nigdy nie trafiłabym na tę książkę i byłaby to dla mnie wielka strata. Całe szczęście istnieją portale dla miłośników literatury, z których często czerpię swoje inspiracje do sięgania po lektury, o których wcześniej nie słyszałam.
„Moje drzewko pomarańczowe” Jose M. de Vasconcelos’a to krótkie, ale jakże doskonałe dzieło. W tej niedługiej historii, opowiedzianej przez niespełna sześcioletniego chłopca, zawarta jest niezwykła mądrość i bezmiar skrajnych emocji. Książka skłania czytelnika do zastanowienia się nad wszechobecną, szeroko pojętą patologią, która niestety od wieków gości w wielu rodzinach i dotyka niewinne dzieci.
Mały Zeze to bardzo wrażliwy i nad wiek dojrzały, niespełna sześcioletni chłopiec, któremu jak każdemu dziecku w tym wieku zdarza się spłatać komuś psikusa. Niestety Zeze za swoje psoty ponosi srogą karę, którą wymierzają mu rodzice oraz starsze rodzeństwo. W domu w obronie chłopca staje wyłącznie jedna z sióstr. Kiedy rodzice chłopca przeprowadzają się do innego domu, Zeze zaprzyjaźnia się z małym drzewkiem i ucieka w krainę fantazji. Pewnego dnia Zeze nawiązuje znajomość z bogatym Portugalczykiem, który dla chłopca staje się kimś wyjątkowym, kimś, dzięki komu chłopiec w końcu czuje się potrzebny i kochany. To właśnie dla niego Zeze zmienia swoje postępowanie.
„Moje drzewko pomarańczowe” to piękna, ale jakże smutna historia maltretowanego przez najbliższych małego chłopca. Autor w wyjątkowy sposób opisuje uczucia małego dziecka, w którego sercu gości ogromny ból, smutek i brak zrozumienia. Książka napisana jest lekkim językiem, czasem bawi i wywołuje uśmiech, ale równocześnie bardzo przytłacza i rozrywa serce czytelnika na milion małych kawałków.
Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. „Moje drzewko pomarańczowe” Jose M. de Vasconcelos’a to wzruszająca książka o braku zrozumienia, cierpieniu, ale i o niezwykłej przyjaźni.
„Zabiję, to nie znaczy, że złapię za pistolet i zrobię bum! To nie jest tak. Zabija się w sercu. Przestaje się kochać. No i w końcu ta osoba umiera.” Str. 171
Moja ocena: 9/10
To musiała być bardzo trudna lektura. Ale i takie trzeba poznawać...
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona książka. Faktycznie trudna, ale to nic!
OdpowiedzUsuńNajgorsza książka z jaką miałam styczność.
OdpowiedzUsuńTo doskonały przykład na to jak różne bywają gusta czytelników. Ja mam odmienne zdanie, dla to bardzo mądra i poruszająca książka... choć niełatwa w odbiorze. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńdlaczego ryczę?
OdpowiedzUsuń