sobota, 30 stycznia 2016

[PRZEDPREMIEROWO] "Dziewczyna z ogrodu" - Parnaz Foroutan



Kategoria: literatura współczesna

Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-6517-039-2
Liczba stron: 260
Cena: 34,90 zł.
Premiera: 01.02.2016

Moja ocena: 7,5/10


„Samotność to uczucie, którego można dotknąć. To obecność nieobecności”. 

Potworna samotność, żal, otępienie, cierpienie, bezsilność, pożądanie, rozpacz, obsesja to słowa, które przychodzą mi na myśl, po lekturze tej powieści. Wszystkie te emocje towarzyszą także czytelnikowi, który zagłębiając się w tę historię, sam przeżywa swoistą udrękę. Z każdą kolejną stroną popada w coraz większe przygnębienie, a po lekturze odczuwa wyłącznie smutek i żal oraz zdumienie. Tak! Ta książka ogromnie mnie zaskoczyła — dawno nie czytałam powieści, przez którą tak trudno przebrnąć ze względu na nagromadzenie przykrych uczuć — ta historia nie posiada jasnych barw, jawi się wyłącznie w smutnych odcieniach…


Parnaz Foroutan urodziła się w Iranie i tam spędziła wczesne dzieciństwo. Powieść „Dziewczyna z ogrodu” została zainspirowana historią własnej rodziny, autorka za tę książkę otrzymała stypendium PEN Clubu. Obecnie wraz z mężem i dwiema córkami mieszka w Los Angeles. Niniejsza publikacja jest debiutem literacki autorki.

Akcja powieści rozgrywa się w XX-wiecznym Iranie w mieście Kermanshah i opowiada o dramatycznych losach zamożnej rodziny Żydowskiej. Rachel, która wychowała się bez matki w ubogiej rodzinie, w jednej chwili z małej dziewczynki staje się żoną zamożnego Ashera. Niemalże z dnia na dzień musi podołać obowiązkom żony, której główną rolą jest obdarowanie męża dzieckiem — synem, który w przyszłości stanie się jedynym spadkobiercą fortuny. Mijają miesiące, a Rachel nie potrafi wydać na świat upragnionego potomka, popada w rozpacz, swoistą niemoc, która przeradza się w żądzę zemsty oraz obsesję, prowadzącą do kolejnych nieszczęść.

„Panie, daj mi dziecko — szepnęła w stronę ciemnej wody. Proszę, daj mi dziecko. Syna, Panie. Tylko syna, tak żeby mąż był ze mnie zadowolony. Tak żebym zawsze miała miejsce w jego domu. Błagam, Panie, ja muszę mieć dziecko!” (str. 29)

„Dziewczyna z ogrodu” jest mocno niepokojącym debiutem, napisanym w bardzo specyficznym stylu, który może sprawiać czytelnikowi pewne trudności. Początkowo miałam problem, aby wgryźć się w tę historię, gdyż jest napisana w formie wspomnień, chwilami bardzo chaotycznie, z nagłymi przeskokami z teraźniejszości w odległą przeszłość. To powodowało pewien dyskomfort i chaos w mojej głowie. Niemniej jednak, im głębiej brnęłam w tę opowieść, tym bardziej stawała się dla mnie klarowna. Fabuła zaczęła nabierać wyrazistości — jednakże nacechowana jest tak wielkim smutkiem, samotnością i bólem, że te emocje przekładały się na moje samopoczucie. Dawno nie czytałam książki, którą musiałam odkładać na bok, aby dać wytchnienie przytłoczonemu umysłowi, który popadał w swoistą melancholię, odczuwając wyłącznie smutek i przygnębienie. Ta historia naznaczona jest tak wielkim cierpieniem, że nie sposób czytać jej bez emocji. Rachel to postać, której się jednocześnie współczuje i chwilami nie rozumie bowiem jej zachowanie, wynikające z bezsilności, która popycha ją do irracjonalnych posunięć, wywołuje różnorodne uczucia. Wokół niej są inne kobiety oraz mężczyźni, którzy wpływają na jej psychikę, stosując wyłącznie presję. Dlatego nieustanny brak wyrozumiałości i wsparcia — wzbudza w niej najpierw zagubienie i bezradność, następnie otępienie, które przeradza się w obsesję, prowadząc do błędnych i egoistycznych zachowań, do zatracenia się we własnym smutku i nieszczęściu.

Rola kobiet w żydowskich rodzinach ogranicza się do obowiązku wydawania na świat kolejnych potomków, najlepiej płci męskiej, oraz dbałości o ognisko domowe  nie ma miejsce na realizowanie marzeń czy pasji. To wywołuje wzburzenie i ogromne współczucie. Nie jest mi obca tego typu literatura, jednak ta książka ma bardzo specyficzny wyraz — mimo że niemal każda publikacja opowiadająca o losach kobiet wychowujących się w państwach na Bliskim Wschodzie jawi się w smutnych barwach   to jednak w „Dziewczynie z ogrodu” wyczuwa się wyłącznie niecodzienny ból i cierpienie. Nie udało mi się znaleźć w niej żadnych pozytywnych czy dających nadzieję treści. Książka nasycona jest także ortodoksyjną religią, wiarą w niepojęte zabobony, którymi przepełnione jest społeczeństwo żydowskie. Zupełnie nie pojmuję, jak można kierować się w życiu kuriozalnymi gusłami, które dla mnie są niezrozumiałe i irracjonalne. 


Według mnie Paranz Forountan znakomicie oddała dramat, przez który przeszła jej rodzina. Autorka opowiedziała tę historię w sposób, który budzi niemałe emocje, zapada głęboko w pamięć, pozostawiając czytelnika w swoistym odrętwieniu. Słowem to dobra powieść, która ukazuje egzystencję i codzienne dramaty kobiet żyjących na Bliskim Wschodzie. Obnaża tajniki niepojętej wiary, która bardzo mocno przekłada się na życie codzienne, jest czynnikiem dominującym, wyznaczającym drogę, z której nie można zboczyć, nawet kiedy w grę wchodzi ludzkie zdrowie, czy nawet życie. Ta książka niewątpliwie szokuje, smuci i zaskakuje. Pozostawia także uczucie żalu i współczucia, ale i niedowierzania, że we współczesnym świecie przy tak dobrze rozwiniętej medycynie nadal rozgrywają się podobne dramaty. Ponadto przerażające jest to, że ciągle funkcjonują kraje, w których kobietom tak mocno ograniczono prawa — nie mogą się kształcić, rozwijać, realizować swoich marzeń — jakby były gorszym gatunkiem, który nie zasługuje na szacunek i godne życie.


Czy polecam lekturę "Dziewczyny z ogrodu" Paranz Forountan? Bez wątpienia tak! Jednakowoż ostrzegam, nie jest to łatwa książka. Nie oczekujcie po niej lekkiej i przyjemnej historii, która po trudnym dniu ukoi Wasz umysł  — ta powieść ją dodatkowo obciąży wywołując niepokój i emocjonalne odrętwienie. 

„Dziecko jest pokarmem dla duszy jak chleb pokarmem dla ciała”. (str. 244)



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:


19 komentarzy:

  1. Dla mnie to jedna z najlepszych premier lutego. Z niecierpliwością czekam aż będzie mi dane ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mnie przygnębiła, ale debiut bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wiem o ci chodzi z tą dziewczyną z ogrodu. Została mi jeszcze Dziewczyna z portretu :)
    To wyjątkowo fotogeniczna książka, prawda?
    Natomiast jeśli chodzi o samą treść, nie jestem przekonana, dlatego na razie spasuję.
    A to jest zdanie na okładkę:
    "Nie oczekujcie po niej lekkiej i przyjemnej historii, która po trudnym dniu ukoi Wasz umysł - ta powieść ją dodatkowo obciąży wywołując niepokój i emocjonalne odrętwienie." :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygnębienie, smutek i odrętwienie, o którym piszesz wcale mnie nie przeraża, a nawet w dziwny sposób zachęca. Chciałabym zmierzyć się z tą trudną książką i poznać bohaterkę oraz jej otoczenie. Mam wrażenie, że to historia, która na długo zapada w pamięć i zmienia nasz sposób patrzenia na różne sprawy. Nie mogę się doczekać poznania tej emocjonalnej opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie "Dziewczyna z ogrodu" to była wielka emocjonalna podróż, smutna historia, pięknie napisana. Piękne zdjęcia zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka nie zapowiada tak smutnej historii. Może nie z przyjemnością, ale sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dosyć melancholijna i smutna opowieść, więc raczej nie jest dla mnie, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Ale kiedy indziej, na pewno trafi w moje ręce :)
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią przeczytam, lubię takie książki, choć zawsze mnie zasmucają.
    Pozdrawiam!
    Hon no Mushi

    OdpowiedzUsuń
  9. Skusiłaś mnie! Okładka i tytuł do mnie nie przemówiły, ale... teraz z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się, że to będzie łatwa i przyjemna opowieść, ale nie wiedziałam też, że na tę historię składają się głównie żal, smutek i cierpienie. Cieszę się, że ją zrecenzowałaś, wiem czego się spodziewać i dlatego będę szukać tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zainteresowała mnie ta historia, aczkolwiek nie lubię chaotycznych historii. Jakoś źle mi się przez to czyta.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już dodałam tę książkę do listy przyszłych lektur. Zbankrutuję przez Ciebie, ale znajdę też furę świetnych pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Można powiedzieć, że lubię sięgać po takie książki, które wywołują wiele emocji i zapadają w pamięć. Będę jednak pamiętać, że nie jest to lekka powieść i sięgnę po nią, kiedy będę miała ochotę na coś takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To kolejna recenzja, która sprawia, że mam ochotę od razu sięgnąć po tę książkę. Okładkę ma naprawdę śliczną.

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka już za mną i muszę powiedzieć, że to raczej nie była najlepsza pozycja dotycząca tej problematyki, jaką przeczytałam. Owszem, autorka miała momenty, niektóre przywołane przez nią tematy świadczyły o chęci napisania powieści oryginalnej, ale w ogólnym rozrachunku "Dziewczyna z ogrodu" prezentuje się dość płasko. Miałam wrażenie, że autorka próbuje powiedzieć zbyt dużo i to jej trochę zaszkodziło, bo nie udało jej się wywołać emocji, które powinny towarzyszyć takiej lekturze. Tak przynajmniej ja to odczuwam i trochę żałuję, bo to mogła być naprawdę ciekawa książka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Okładka, Twoja owocowa oprawa, jest naprawdę zachęcająca. Nie wiem jednak, czy mam teraz chęć na tak emocjonującą książkę, bo po prostu obawiam się, że moja wrażliwość tego nie uniesie. Zgadzam się z Tobą, że wciąż człowieka zadziwia istnienie takich rejonów świata, gdzie kobieca godność i szacunek dla płci, to tylko pojęcia, które występują w słowniku...
    Ściskam mocno, bo po takich czytelniczych przeżyciach przytulak jest jak najbardziej wskazany! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Skończyłam czytać "Dziewczynę z ogrodu" już kilka dni temu, ale wciąż nie mogę się zebrać do napisania recenzji. Zgadzam się z Tobą, że książka jest pełna przeróżnych emocji, a najwięcej w niej smutku... Totalnie zaskoczyło mnie też zakończenie. Nie spodziewałam się, że obsesja Ashera doprowadzi do takich katastrofalnych skutków. Jak zwykle zrobiłaś zachwycające zdjęcia. :-)) Ujęło mnie połączenie kwiatów i owoców w tej samej kolorystyce. Co post zaskakujesz mnie swoim fotograficznym talentem. :-) Udanego dnia Aguś. Ciekawe, co teraz sobie ciekawego czytasz? :-)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta książka mieści się w sferze moich zaintetrsowań. Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam już wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki i mam na nią coraz większą chęć!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)