wtorek, 18 sierpnia 2015

"Na marginesie" - Michał Matuszak

Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Białe Pióro
Rok wydania: 2014
ISBN 978-83-64426-06-3
Liczba stron: 242

Moja ocena: 7,5/10


"Alkohol znaczy dla mnie tyle, co respirator dla tracącego oddech..." 


"Na marginesie" to debiutancka powieść Michała Matuszaka, młodego pisarza, z zawodu architekta krajobrazu, który wykazał się niemałym talentem obserwacji i oryginalnym sposobem wyrażania postrzeganej rzeczywistości, niezwykle wnikliwym, bardzo psychologicznym i zupełnie niekonwencjonalnym.  Ostatecznie niniejsza książka stała się dla mnie olbrzymim wyzwaniem, wymagała ogromnej uwagi bowiem w trakcie jej lektury niejednokrotnie, zmuszała mnie do zastanowienia się nad niektórymi fragmentami, analizowałam je niczym wiersz czy poemat po to, aby dociec co autor miał na myśli.


Swego czasu czytałam inną książkę o podobnym tytule "Na marginesach życia" autorstwa Piotra Matysiaka, pomyślałam sobie, że skoro obie publikacje poruszają podobną tematykę to "Na marginesie" ukaże mi patologię od innej strony. U Piotra Matysiaka oczami pracownika socjalnego, tutaj oczami ludzi wychowujących się w środowisku dysfunkcyjnym. Jednakże nie zdawałam sobie sprawy jak mylne i niewłaściwe było moje nastawienie.

Po lekturze książki "Na marginesie" mogę bez wahania potwierdzić, iż Michał Matuszak istotnie uwielbia bawić się słowem, a forma jaką zastosował, aby napisać tę książkę jest bardzo odważna i niebanalna, z pewnością nie trafi do każdego czytelnika. Sposób wyrażania myśli, jakimi posługuje się Michał Matuszak, używając licznych metafor oraz wybornego stylu literackiego w połączeniu z wszelkimi kolokwializmami oraz bardzo soczystym i wulgarnym językiem może stanowić dla wielu czytelników nie tylko łamigłówkę, ale także powodować swoiste uczucie zamętu.

Lektura tej publikacji była dla mnie nowym doświadczeniem, dzięki któremu mój umysł pracował na najwyższych obrotach, aby nie stracić kwintesencji, wyłuskać istotę oraz zrozumieć jej przesłanie. Czytając tę książkę wyczuwałam filozofię życia autora oraz jego postrzeganie świata nie tylko tego współczesnego. I muszę przyznać, że jest ono bardzo bliskie temu, co i ja dostrzegam, podążając ulicami, wykonując swój zawód i obserwując otaczającą mnie rzeczywistość, nie zawsze barwną i pełną optymizmu, ale przede wszystkim tę zagmatwaną, dysfunkcyjną i bardzo przygnębiającą. W mojej opinii Michał Matuszak bardzo rzetelnie i realnie oddał klimat szarego i smętnego blokowiska w ubogiej dzielnicy, gdzie szerzy się patologia i liczne antagonizmy, zionie nudą i zobojętnieniem, gdzie rutyna, brak ambicji i pomysłu na lepsze życie skrzętnie wykradają kolejny dzień z ich życia, gdzie słychać alkoholowy bełkot i liczne inwektywy, gdzie ludzie wegetują, żyjąc z dnia na dzień, bez perspektyw, bez celu, z pokolenia na pokolenie przekazując złe przyzwyczajenia.
"Pustelnicy życia nie różniący się niczym od szarzyzny. Zmarszczki jak zwoje na drzewie określały wiek przepicia". Str. 11
"Poniedziałek startował maratonem, wtorek to kopia poniedziałku, środa kopia wtorku, czwartek środy, piątek i sobota były opijane drastyczniej (…) Systematyczny zbiór puszek, złomu i szkła wystarczał na zgarnięcie paru groszy, potrzebnych do ugaszenia palącego pragnienia. Opłaty czynszowe regulował od czasu do czasu, bez prądu i wody szło się jakoś obyć. Szczęśliwie unikał eksmisji, a to było kluczowe podobnie jak picie". ". Str. 30
Ta książka chwilami wydaje się historią opartą na prawdziwych wydarzeniach, swoistym reportażem z życia grupy znudzonych i wegetujących ludzi. Ich głównym celem jest wyspać się po nocnej imprezie, następnie zorganizować kolejny melanż i upoić się alkoholem bowiem to alkohol i narkotyk jest jedynym sensem ich jałowego życia, który sprawia, iż ich byt staje się znośniejszy, odrobinę jaskrawszy, dodając im męstwa i pozwalając na chwilę oderwania się od szarej i ponurej rzeczywistości. Jednakże wśród bohaterów tej książki odnalazłam i tych, którzy jednak chcieliby podążać inną drogą, szukają w sobie śmiałości, aby wyrwać się z tej znużonej i zagubionej społeczności, tylko czy znajdą w sobie tę odwagę, która pozwoli wydostać się z tego osobliwego bagna i odmieni ich życie? Książka nieustannie skłania do refleksji, poruszając wiele kwestii dotyczących współczesnego człowieka, nie tylko tego wywodzącego się z tzw. marginesu, ale także każdego z nas bowiem, chyba wielu czytelników będzie mogło dostrzec i potwierdzić, że uległo modzie istnienia w świecie wirtualnym, gdzie portale społecznościowe często stanowią atrakcyjniejsze pole do kreowania własnego życia, a świat rzeczywisty staje się mało atrakcyjny, nudny, bo przecież w realu znacznie trudniej ukryć wady i porażki, tym samym zatracając swą wartość i istotę życia.
"Facebook to już alter ego założyciela. Podobnie jak z telewizją, wersja dla widza i wersja zakulisowa. Przecież tutaj jest identycznie, ja realny i ja profilowy. Czytaj: ja naturalny, z pryszczami, sepleniący, z nieświeżym oddechem i wcale nie taki mądry. I ja gładki, przystojny bogaty, wszechstronny, zabawny. (…) Ciekawe, kiedy nadejdą czasy, że zaraz po narodzinach pielęgniarki będą zakładały noworodkowi profil na facebooku? Będzie to, tak wymagane jak imię dziecka i co najgorsze normalne bez dziwoty". Str. 153
"Uzależnienie od systemów operacyjnych, Internetu zaszło na tyle daleko, że jedna globalna awaria zdetonuje chaos na świecie". Str. 153  
Współczesny świat jest zdominowany przez media, które nadają kształt naszemu życiu, jesteśmy podporządkowani i w pełni zależni, czasem zupełnie podświadomie ulegamy wszelkim pokusom, wabią nas, manipulują naszą świadomością, a my podążamy wyznaczoną przez nich drogą, niczym ślepcy i tylko jednostkom udaje się wyrwać z tej matni. Michał Matuszak dostrzegł to niebezpieczeństwo i przytoczył w tej publikacji swoje odczucia  i obawy, tym samym skłaniając czytelnika do chwilowej zadumy i przeanalizowania własnego życia.

Reasumując, w mojej opinii "Na marginesie" Michała Matuszaka, to publikacja, która jest skierowana do wymagającego czytelnika, skłonnego do zadumy i refleksji, przeanalizowania tekstu i wyciągnięcia właściwych wniosków. To książka, która ukazuje brutalność współczesnego świata, egzystencję ludzi z marginesu społecznego, gdzie sens życia stanowi alkohol i narkotyki. Jednakże "Na marginesie" może być także przestrogą bowiem, zwraca uwagę na zagrożenia czyhające za rogiem, poszerza horyzonty, otwiera oczy i skłania do rozważań nad własnym życiem. Ta książka przygnębia, bulwersuje, szokuje i chwilami ogromnie męczy, niemniej jednak nie żałuję ani jednej chwili spędzonej nad tą nieszablonową publikacją. Ciągle zastanawiam się nad początkowym i końcowym fragmentem książki, analizuję go, rozmyślam i nadal nie jestem przekonana, czy w pełni rozumiem jego sens, stąd zdaję sobie sprawę, że ta książka nie trafi w gust wielu czytelników, znajdą się tacy, którzy odłożą ją po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów. Dlatego polecam ją tym, którzy w literaturze poszukują czegoś więcej niż tylko pasjonującej czy lekkiej rozrywki, którzy nie boją się zmierzyć z niekonwencjonalną formą wyrażania myśli, czasem bardzo dosadnej i soczystej, ale także wypełnionej metaforą i psychologiczną analizą otaczającej nas rzeczywistości. Jeżeli lubicie wyzwania oraz trudną i wymagającą uwagi literaturę to serdecznie zachęcam do lektury niniejszej książki. 
"Bluzgał świat, choć sam kreował wokół kłopoty. Niedzielne skupienie na nabożeństwie w Kościele nie zmazywało całotygodniowych plam. Dusza mogła płonąć miłością do Boga, w żalu za grzechy mógł nie blefować, a jednak wszystko, co ukazywała powierzchowność to dewocja na minus, profanacja z moralnych nizin, dokuczająca jak harpun wbity w czoło". Str. 32-33
"Teraz mógł to zmienić, bujanie po osiedlu za znaczącą ekipą podbudowuje morale każdego, niezależnie, w jakim to się dzieje środowisku". Str. 233


 Za możliwość przeczytania książki "Na marginesie"
dziękuję autorowi Panu Michałowi Matuszakowi.




 Książka bierze udział w wyzwaniu: 

22 komentarze:

  1. Nie jest to lektura stricte na wakacje, ale tak sobie myślę, że trzeba będzie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, ale na jesień, czy długie zimowe wieczory? Zachęcam, to bardzo oryginalna publikacja :)

      Usuń
  2. Bardzo mnie interesuje zarówno tematyka, jak i ta niebanalna forma, o której wspominasz :) A literackie wyzwania zawsze są pożądane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa jak Ty odebrałabyś tę książkę, mam nadzieję, że przeczytasz i podzielisz się Swoimi refleksjami :) Jeśli lubisz wyzwania, to koniecznie przeczytaj :)

      Usuń
  3. Ah, ciężki orzech do zgryzienia ale przeczytam, zainteresowałaś mnie nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i jestem ciekawa Twoje zdania na temat tej oryginalnej i nietuzinkowej książki :)

      Usuń
  4. Takie książki, zmuszające do refleksji najlepiej czytać wieczorami. Przynajmniej ja tak mam. Zapamiętam ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam w każdej wolnej chwili, ale podczas upałów wolałabym czytać coś lżejszego, ostatecznie książka zrobiła na mnie wrażenie, zwłaszcza forma i nietuzinkowy styl autora :)

      Usuń
  5. Zainteresowałaś mnie! Muszę przeczytać tę książkę :)
    http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, czekam na Twoją opinię :) Bardzo jestem ciekawa, jak Ty odbierzesz tę książkę :)

      Usuń
  6. Zostawię sobie lekturę tej książki na późniejszy czas. Teraz mam ochotę na lekką lekturę (ostatnio sporo u mnie było trudnej tematyki) do śmiechu i do odprężenia... Pięknie przedstawiłaś "Na marginesie", autor może czuć się dowartościowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę książkę powinno się czytać raczej jesienną, bądź zimową porą... podczas upałów, kiedy świeci słoneczko w ten czas lepiej przeczytać coś bardziej wakacyjnego, lekkiego i zabawnego :) Ja lubię trudną tematykę, ale takiej książki jeszcze nie czytałam... nie dość, że temat trudny, to jeszcze bardzo specyficzny styl :) Dałam radę, cieszę się bo to wartościowa pozycja :)

      Usuń
  7. Jest to bardzo specyficzna książka. Ja niestety nie dałam rady przez nią przebrnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą Cyrysiu i nie dziwi mnie to... sama miałam chwile zwątpienia, niemniej jednak nie żałuję, że przebrnęłam, bo to naprawdę godna uwagi publikacja, jednak zdecydowanie nie dla każdego... ;)

      Usuń
  8. Hmmm... raczej tematyka nie należy do najłatwiejszych i na pewno bym po nią nie sięgnęła gdyby nie Twoja recenzja... może uda mi się z nią zmierzyć? Książka zapisana w rubryce: "do przeczytania". Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że lubisz wyzwania Olu, super! Jestem bardzo ciekawa, czy przebrniesz i jak odbierzesz tę książkę :)

      Usuń
  9. Książka nie jest dla mnie, ale cieszę się, że przeczytałaś taki debiut i jesteś zadowolona;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię książki, które poruszają trudną tematykę i zmuszają do refleksji, więc będę mieć ten tytuł na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze obawiam się debiutów i rzadko kiedy po nie sięgam. To jest jeszcze literatura polska, więc tym bardziej. Ale być może kolejne książki autora mnie do niego przekonają. Na tę chwilę są inne priorytety literatury polskiej (thrillera, fantastyki), które trzeba poznać najpierw. :) Również miłej środy życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trudna tematyka, ale bardzo ważna. Wydaje mi się, że odnalazłabym wiele wartościowych przekazów w tej książce. Ciężko czyta się o blokowiskach, patologii i bezsensie życia, ale myślę, że warto. Napisałaś bardzo ciekawą i cenną recenzję. Autor miał "dobrego nosa", żeby to Tobie powierzyć napisanie opinii o "Na marginesie". :-)
    PS. Tak jak już pisałam na Facebooku - śliczne zdjęcie z niebieską hortensją. Patrząc na nie, aż mi autentycznie żal, że lato się kończy. Gdzie my teraz będziemy robić zdjęcia??? :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje się być bardzo ciekawą powieścią, ale na razie wszelkie trudne powieści, w których trzeba dużego zaangażowania na razie sobie odpuszczam. Po trudach dnia codziennego mam ochotę zabrać się za coś lekkiego, co nie zdołuje mnie podczas lektury. Chociaż nie wykluczam, że nie zapoznam się z tą książką w przyszłości, ponieważ zdaje się należeć do tych powieści, które na długo zostają w myślach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Być może książka nie jest dla każdego, ale swoją recenzją mnie zaciekawiłaś, jeżeli tylko będę miała okazję to sięgnę po nią. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)