„Nie jesteś
w stanie zobaczyć oczami umysłu tego, czego nie możesz doświadczyć”.
Chata Williama Paula Younga określona mianem bestsellera nr 1, przetłumaczona
na pięćdziesiąt języków i sprzedana w ponad 20 milionach egzemplarzy, doczekała
się także adaptacji filmowej, tym samym zupełnie przerosła oczekiwania samego
twórcy. Przygoda autora z Chatą bowiem zaczęła się od wydrukowania piętnastu
książek, głównie w charakterze prezentu dla jego sześciorga dzieci. Tymczasem
okazała się osobliwym fenomenem, który wywołał u większości odbiorców falę
zachwytu i zdumienia. Dla wielu historia zawarta na kartach tej niewielkiej
książki stała się środkiem do osiągnięcia swoistego katharsis. Ta opowieść
wywołała także wiele kontrowersji, jako że postać Boga ukazana oczami twórcy chwilami, podważa dogmaty wiary, nie odzwierciedlając światopoglądu wielu
ludzi, niejako stojąc w kontrze do treści zapisanych w Biblii.
Chata to historia ludzi dotkniętych jedną z większych tragedii, jakiej
może doświadczyć kochająca się rodzina. Śmierć dziecka niesie ze sobą
niewyobrażalny ból, rozpacz i smutek, zaburzając wspólne życie negatywnymi
emocjami, które szalenie trudno stłumić. Kiedy Mack wyrusza
ze swoimi dziećmi na wspólny weekend w góry, nie jest w stanie przewidzieć
konsekwencji tej podróży. W ostatnim dniu pobytu zostaje porwana jego
najmłodsza córka Missy. Po kilku godzinach policja odkrywa, że dziecko
zostało uprowadzone przez seryjnego mordercę. Rozpoczyna się pościg, jednak
śledczy przegrywają walkę z czasem. Odnajdują ślady krwi małej Missy,
wszystkie poszlaki wskazują, że dziecko zostało zamordowane, jednak ciało
pozostaje w ukryciu. Mack wraz z dziećmi wraca do domu pogrążony w
Wielkim Smutku, oddala się od Boga i najbliższych. Nosi w sercu wielki ciężar
związany z poczuciem ogromnej winy, ulega swego rodzaju destrukcji, która
zupełnie odbiera mu radość życia. Pewnego dnia otrzymuje list, który jest
zaproszeniem od Boga. Mack je przyjmuje i wyrusza w podróż pełną
magii, mistycyzmu i refleksji. Czy doświadczy przemiany, poczuje się
oczyszczony i skłonny do dalszego, wypełnionego radością i spokojem życia? Czy
jednak wizja Boga w spódnicy zupełnie zaburzy jego światopogląd, wrzucając go w
jeszcze większą otchłań rozpaczy?
„[…] kiedy zniknęła mała Missy, Wielki Smutek osiadł na jego ramionach jak niewidzialna kołdra. To brzemię zasnuwało mu mgłą oczy, przygniatało plecy. Nawet wysiłki, żeby je zrzucić, były wyczerpujące, jakby jego ręce ugrzęzły w wyblakłych fałdach rozpaczy, a on sam stał się jego częścią. Jadł, pracował, kochał, śnił i bawił się w tym ciężkim odzieniu, garbił się, jakby nosił ołowiany płaszcz, codziennie brnął przez życie z przygnębieniem, które ze wszystkiego wyssało kolor”. (str. 31).
„Kłamstwa to małe fortece. W środku czujesz się bezpieczny i silny. Z tych małych twierdz starasz się kierować swoim życiem i manipulować innymi. Ale fortece potrzebują murów, więc je wznosisz. Są nimi usprawiedliwienia twoich kłamstw. Takie jak wtedy, gdy chronisz tych, których kochasz, i próbujesz oszczędzić im cierpienia. To działa, więc nawet kłamiąc, czujesz się w porządku”. (str. 212)
Podczas czytania towarzyszyły mi różnorodne emocje. Powieść w pierwszej części
zupełnie pochłonęła moją uwagę, z ogromnym napięciem i przejęciem śledziłam losy głównego
bohatera i jego bliskich. Jednak, gdy przyszedł czas na treść nacechowaną
teologią, filozofią, badaniem kwestii związanych z Bogiem i wiarą, czy obrazem
i znaczeniem Trójcy Świętej, miałam chwile zwątpienia. Jednak nie poddałam się
i pozwoliłam sobie na zgłębienie zbudowanego przez autora świata, swoistego
raju, w którym znalazł się główny bohater. Podjęłam próbę przyswojenia tej
dosyć dyskusyjnej, chwilami nieprzystępnej dla mnie treści i ostatecznie nie
żałuję. Autor określa Boga, jako jedynego istniejącego Stwórcę, kochającego wszystkich
ludzi, bez względu na przynależność do określonej religii, czy jej zupełny
brak. Ukazuje także postać Zbawiciela, który nie odbiera życia naszym bliskim,
doświadczając lub wystawiając nas na próbę — jest tylko biernym obserwatorem
naszej ziemskiej egzystencji, którą od wieków kreujemy sami. Bóg oddał świat w
nasze ręce, pozwolił nam żyć według własnych zasad, nie regulując naszego
istnienia w żadnej kwestii. W ludzkiej mentalności często pojawia się bardzo
roszczeniowy stosunek do Boga. Kiedy życie kładzie nam kolejne kłody pod nogi,
czy doświadcza bolesnymi przeżyciami, często kierujemy swoje pretensje w
kierunku Wszechmogącego, oskarżając go za swoje niepowodzenia, czy też
ostatecznie odwracając się od niego. William Paul Young w Chacie stosuje
ciekawą metaforę, ukazując postać objawiającego się Boga w ciele dobrodusznej
czarnoskórej Murzynki, która przywodzi na myśl postać troskliwej matki, czy
babci.
„Instytucje, ustroje, ideologie i inne rzeczy wymyślone przez ludzi są wszechobecne i kontakt z nimi jest nieunikniony”. (str. 205)
Chata Williama Paula Younga to według mnie książka skierowana do każdego, bez
względu na popieraną ideologię, wyznawaną wiarę, czy jej brak. Nie trzeba być
teologiem, czy dobrym znawcą Biblii, aby przyswoić zawartą w niej myśl. To
jedna z tych publikacji, która podlega indywidualnej interpretacji — może
zachwycać, skłaniać do głębszych refleksji, może jednak też pozostawić pewien
niesmak, poprzez negację głęboko zakorzenionych wewnętrznych przekonań. Można
ją też potraktować, jako frapującą opowieść nie tylko o Bogu, ale przede wszystkim o ludzkiej tragedii, która
rodzi ogromny ból, smutek i nienawiść. To także książka o sile przebaczenia, zrozumienia i miłości oraz o osiągnięciu swoistego
kompromisu z własnym sumieniem. Zdecydujcie sami, czy macie odwagę udać się wraz z
bohaterem do oddalonej od cywilizacji chaty, gdzie objawia się Trójca Święta w
bardzo osobliwej postaci, ukazując Boga, jaki chyba nigdy nie gościł w
ludzkiej świadomości...
„Większość z nas ma swoje smutki, nieziszczone marzenia, złamane serca i straty, swoją własną chatę”.____________________________________________________________________
Właśnie, chyba wszystko zależy od światopoglądu, a kwestie wiary znacząco wpłyną na odbiór tej powieści. Od dawna mam na nią ochotę, a nowe wydanie będzie okazją do nadrobienia lektury. Obym się nie zawiodła :)
OdpowiedzUsuńStąd tak różnorodny odbiór tej powieści :). Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania Angeliko, ja miałam momenty zwątpienia, jednak po lekturze nie żałuję, że ją przeczytałam :) Pozdrawiam! :)
UsuńMiałam iść do kina na film oparty na tej książce, ale zrezygnowałam, ponieważ do Biblii podchodzę z bardzo dużą rezerwą, mimo że znam całą. W związku z tym książkę chyba też sobie daruję, choć przypuszczam, że dla tych, którzy mają do wiary trochę bardziej optymistyczne podejście, jest to wartościowa pozycja.
OdpowiedzUsuńTeż podchodzę z rezerwą, jednak ostatecznie cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Nie jest ona oparta w 100% na Biblii, autor przedstawił postać Boga w odmienionym kontekście ;). Oczywiście decyzja należy do Ciebie, nic na siłę ;). Pozdrawiam! :)
UsuńKsiążkę posiadam ale do tej pory sobie leży, zapomniana. Po Twojej recenzji muszę jednak chyba ją przeprosić ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypomniałam Ci o tym tytule ;). Przeproś się, przeczytaj i koniecznie podziel się opinią :). Pozdrawiam! :)
UsuńCzytałam dość dawno temu i zrobiła na mnie duże wrażenie, pomimo tego, iż nie należę do ludzi mocno wierzących.
OdpowiedzUsuńWe mnie wzbudziła mieszane uczucia, ale ostatecznie nie żałuję, że ją przeczytałam - ciekawy punkt widzenia :). Ma w sobie wiele wartości, mimo wszystko warto po nią sięgnąć i skonfrontować się z tym, co autor próbuje przekazać w tej powieści :) Pozdrawiam Gosiu :).
UsuńDziękuję za recenzję :) To jednak książka nie dla mnie, ale nie dziwię się, że jest czytana i popularna. Dramatyczne doświadczenia niewątpliwie wpływają na człowieka - to sytuacja, kiedy waży się dalsze życie. Tak książką przywołała we mnie losy Barbary Skargi... i jej przemyślenia, filozofię...
OdpowiedzUsuńTo prawda, dramatyczne wydarzenia, zwłaszcza te związane ze stratą dziecka, odciskają głębokie piętno w psychice i bardzo mocno wpływają na dalsze losy... Książkę Barbary Skargo chętnie przeczytam, dziękuję za sugestię. Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńNiezwykła historia powstania i wydania książki, miło, że o tym napisałaś. Jest książka, która zwraca uwagę nie tylko treścią, ale również okładką. Z pewnością kiedyś ją przeczytam, może nawet niebawem, bo bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńTak, autor nie spodziewał się tak wielkiego sukcesu swojej książki, napisał ją dla swoich dzieci, a tu taka niespodzianka... :). Bardzo jestem ciekawa, jak Ty odbierzesz tę książkę, czekam na Twoje wrażenia... Pozdrawiam ciepło :)
UsuńRóżne opinie na temat tej książki, z pewnością perspektywa podejścia do wiary mocno na nie rzutuje, ciekawa jestem jaki będzie mój odbiór. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To prawda, bez wątpienia zarówno kwestia światopoglądu ma olbrzymi wpływ na odbiór tego tytułu :) Też jestem ogromnie ciekawa Twoich refleksji po lekturze "Chaty", może się doczekam? Pozdrawiam! :)
UsuńOd kilku dni zastanawiam się nad ową powieścią, wyróżniającą się piękną oprawą, intrygującą fabułą oraz kontrowersyjnymi opiniami. Po Twojej recenzji chyba się jednak na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zatem czekam na Twoją opinię, książka jest tak różnie odbierana, że zupełnie nie wiem, czego spodziewać się po Twojej recenzji ;) Pozdrawiam serdecznie Kasiu :*
UsuńI ponownie się zgadzamy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie Beatko, jeszcze nie czytałam Twojej recenzji, ale jak tylko znajdę minutkę to zajrzę i nadrobię zaległości :D
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę i zobaczyć film. Cieszę się, że zarówno jedno i drugie dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńTeż chętnie obejrzę film, jestem ciekawa, jak wypadnie w porównaniu z książką :)
UsuńJestem wzrokowcem, a spojrzę ostatnio na premiery, to chciałabym wszystko, co tylko zostało wydane *.*
OdpowiedzUsuńNo tak, pokus jest w ostatnim czasie mnóstwo, strach wejść do księgarni ;).
UsuńJa nie byłabym w stanie o tej książce napisać, bo jej interpretacja jest dla mnie bardzo osobista. Widzę w niej pewne obiektywnie ciekawie płaszczyzny (chociażby znaczenie metaforyczne czy przepracowanie traumy), ale ocena, którą jej przyznałam, wynika głównie z przekonań. Żałuję, że w katolicyzmie nie pokazuje się Boga właśnie tak jak w "Chacie". ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Kasiu, mnie też podobał się obraz Boga, goszczącego w Chacie... Nie jest łatwo pisać o tej książce, bo każdy czytelnik odbierze ją inaczej, wszystko zależy od wiary, poglądów, a także własnych doświadczeń.
UsuńPodjęłam próbę i napisałam co czułam w trakcie lektury, miałam momenty zwątpienia, ale nie dlatego, że książka w pewnym sensie zaprzecza dogmatom wiary, chwilami męczyły mnie filozoficzne wywody, które nie trafiały do mnie w 100%, jednak ostatecznie cieszę się, że zmierzyłam się z Chatą, ma w sobie ciekawy, niebanalny przekaz - warto po nią sięgnąć. Jednak jestem w stanie zrozumieć, że gros czytelników nie podzieli mojej opinii, wielu też odłoży ją po kilku rozdziałach, będą i tacy, którzy będą do nie wracać. To dosyć specyficzna książka, do indywidualnej oceny...
Powiem szczerze, że cieszę się, że przeczytałam Twoje komentarze Aguś, bo mimo wszystko cenię sobie subiektywne opinie. ;) Lubię wiedzieć, co Ty czujesz po przeczytaniu lektury i to ma dla mnie zdecydowanie większą wartość niż piękna i poprawna recenzja. :) To tak piszę na marginesie. :)
OdpowiedzUsuńA książka z jednej strony mnie ciekawi, z drugiej obawiam się zbyt wielu filozoficznych, teologicznych czy innych tego typu wynurzeń...
Jeśli będę miała okazję, to sięgnę po tę lekturę. Myślę, że też trzeba utrafić w dobry czytelniczy moment, żeby wkręcić się w tę historię. Może kiedyś taki znajdę. :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Wydaje mi się, że w recenzji napisałam o swoich emocjach, a komentarze potwierdzają to co w opinii :). Chciałam przybliżyć istotę książki, tak aby czytelnik mógł sam zdecydować, czy jest to powieść, po którą ma ochotę sięgnąć. Masz rację… Czas, w którym sięga się po tego typu literaturę bez wątpienia ma wielkie znaczenie i wpływ na jej odbiór. Po lekturze jestem pewna, że z pewnością nie stanowiłaby ona dla mnie swego rodzaju lekarstwa, w chwili, kiedy sama zmagałabym się z podobną traumą... Podobno są ludzie, którym "Chata" pomogła wstać po stracie dziecka - w moim odczuciu nic nie ma takiej siły, która pozwoliłaby mi poczuć ulgę...
UsuńŚciskam serdecznie :)
Jestem bardzo ciekawa tej książki, mam nadzieję że uda mi się po nią niebawem sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń