piątek, 5 sierpnia 2016

[RECENZJA] "Czarna samica kruka" - Dariusz Pawłowski

Kategoria: kryminał / thriller psychologiczny

Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-64307-48-5
Liczba stron: 274

Moja ocena: 7/10


„W jego umyśle narastał złowieszczy syk”.


Postać kruka posiada różnorodną symbolikę, jednak od chwili lektury oryginalnej publikacji Katarzyny Mlek Zapomnij patrząc na słońce — która mocno zapisała się w moim umyśle — przede wszystkim kojarzy mi się ze śmiercią i chorobą. Wywołuje swoisty niepokój, budzi strach, a nawet przerażenie. Wprawdzie w niektórych wierzeniach kruk jest także postrzegany, jako symbol słońca, nadziei, czy długowieczności jednak dla mnie pozostanie metaforą zła.

Również Dariusz Pawłowski wykorzystał ten gatunek ptaków w swojej książce, a tytułowy kruk kolejny raz został przedstawiony w niekorzystnym świetle, prowokując koszmarne emocje. Jednakowoż po lekturze trudnej dla mnie do zdefiniowania publikacji Czarna samica kruka, czuję lekką dezorientację. Książka pozostawiła mnie w bardzo osobliwym nastroju, wywołując mnóstwo ambiwalentnych refleksji.

Dariusz Pawłowski urodził się w 1972 roku w Warszawie, z wykształcenia ekonomista, który przez wiele lat pracował, jako programista baz danych w sektorze IT. Jedną z jego największych życiowych pasji są podróże, do tej pory zwiedził Bliski Wschód, Afrykę, Azję Centralną i Kaukaz. Czynnie uprawia kolarstwo górskie i biegi narciarskie. Autor powieści Aracanus Arctica.

Kiedy w okolicy zaczyna grasować seryjny, psychopatyczny zabójca, o którym świadczą kolejne, sadystycznie okaleczone zwłoki, lokalna policja podejmuje trud schwytania go w swoje sidła. Jednak sprawca wykazuje się nadzwyczajnym sprytem, wodząc grupę zdezorientowanych komisarzy za nos. Nad ich głowami swe złowieszcze moce rozpościera także, czarna samica kruka. Złowrogo trzepocze skrzydłami, szybując tuż pod posępnymi chmurami, ściągając nad okolicę gęsty, ponury mrok. Dokąd podąża zabójca i dlaczego jest tak okrutny dla swych ofiar?

Czarna samica kruka to połączenie kryminału, thrillera psychologicznego oraz powieści grozy. Książa wywołuje szereg emocji — wciąga, intryguje, przeraża, niestety bywa także irytująca, chwilami nawet komiczna. W powieści Dariusza Pawłowskiego panuje różnorodny klimat, bywa złowieszczo, okrutnie, czytelnik może odczuwać osobliwy niepokój, a także ogromną ciekawość. Pragnienie odkrycia tajemnicy przeszłości psychopatycznego mordercy, ujawnienia źródła jego pokręconej osobowości nasila się z każdą kolejną przeczytaną stroną. Równocześnie tę mroczną, wynaturzoną atmosferę zakłóca nieudolna praca komisarzy, którzy według mnie zostali ukazani na kształt krzywego zwierciadła. Taka konstrukcja ich sylwetek, a także chwilami pretensjonalne dialogi, odarły z autentyczności ukazane wydarzenia, przede wszystkim mam na myśli sam przebieg śledztwa. Dziwiło mnie, że w chwili, kiedy w okolicy szaleje seryjny morderca, zabijając swe ofiary z wielkim sadyzmem, policjanci zachowują się tak nieporadnie. W moim odczuciu są zwyczajnie nieprofesjonalni, opuszczając komisariat w okolicach godziny 17.00 po to, by udać się z żoną do kina, czy na spacer — słowem prowadząc zupełnie beztroskie życie  zamiast deptać mordercy po piętach!

W pewnym niedosycie pozostawiła mnie również postać zabójcy, którego pragnęłam poznać bliżej, odkryć w pełni jego złożoną osobowość. Jednak ten bohater jest owiany tajemnicą, tworzy wokół siebie emocjonalny mur, aczkolwiek bez wątpienia wywołuje odrażające, nasycone lękiem uczucia. Zabrakło mi zgłębienia pewnych wątków i ukazania tej sylwetki w pełnej krasie. Ostatecznie czytelnik sam docieka kompletnego fundamentu złożonej osobowości zabójcy oraz klarownych motywów jego postępowania. Dla wielu czytelników taki zabieg może stać się atutem bowiem, pozwala on na indywidualną diagnozę, czy interpretację. W tym wątku twórca bez wątpienia pozostawił wolne pole dla wyobraźni czytelnika. 
„Ofiara zawsze stanowi pewien symbol, który jest zrozumiały tylko dla samego mordercy”. (Str. 120)
Natomiast bardzo podobała mi się kreacja policyjnego profilera, który doskonale zbudował portret psychologiczny seryjnego zabójcy — to bardzo ciekawy, a nawet pouczający wątek. Ponadto motywy zbrodni, postać zabójcy, jego chory, wynaturzony umysł, pełne furii morderstwa oraz wątki obnażające refleksje seryjnego zabójcy według mnie są bardzo intrygujące. Morderstwa zostały opisane szalenie sugestywnie, dlatego budzą odrazę, strach — są wyjątkowo brutalne, wstrząsające i wyuzdane. Klimat powieści bywa bardzo mroczny, kruk symbolizujący w tej historii nadejście śmierci jest tutaj metaforą obłąkanej osobowości zabójcy, to fascynujący, mocno psychologiczny element tej historii. Podoba mi się styl i pomysłowość autora, niektóre opisy rodzą ogromny niepokój, poczucie grozy i osobliwej psychozy.

Po lekturze Czarnej samicy kruka jest we mnie mnóstwo niejednolitych emocji. Paradoksalnie czuję, że była to świetna lektura i cieszę się, że nie umknęła mojej uwadze, jednak towarzyszy mi pewien niedosyt. W moim odczuciu książka nie jest pozbawiona wad, drobnych niedociągnięć, przez które mam poczucie, iż autor w pełni nie wykorzystał potencjału tej historii. Jednak ostatecznie zachęcam do lektury, koniecznie przeczytajcie i oceńcie sami — to niedługa powieść, która posiada oryginalny klimat, ta książka może u niejednego czytelnika wywołać potężny dreszcz grozy.
„[…] potrafi stać się doskonale anonimowy, umie tak wtopić się w tłum, że nikt nie będzie w stanie dostrzec szaleństwa, który trawi jego umysł”. (Str. 178)

Książka bierze udział w wyzwaniu: 


10 komentarzy:

  1. Z tym deptaniem mordercy po piętach mamy do czynienia chyba tylko w filmach i powieściach, w których np. Wallander poświęca wszystkie swoje siły, żeby rozwiązać zagadkę zbrodni. W każdym razie widzę, że to dość specyficzna pozycja, ale dobrze jest czytać tak różne książki. Pozdrawiam Cię ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowałaś mnie, mimo że to gatunek: kryminał. Będę musiała upolować tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna książka dla znajomego, który zaczytuje się w kryminałach. Z okładki "wieje lekka groza", która jednak nabiera siły przez sfotografowanie książki wśród kamieni, na połamanych gałązkach...
    sarajewianka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa jakie emocje we mnie wywołałaby ta książka. Lubię takie mroczne historie i bohaterów dających się zapamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powieść bardzo mnie intryguje, ale nie wiem czy emocjonalnie będę w stanie ją ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację, sprawca został spowity aurą tajemniczości i trudno rozgryźć jego charakter. Samą książkę czyta się jednak bardzo dobrze :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Intryguje mnie ta książka ze względu na mieszankę gatunkową. Wszystkie moje ulubione typy historii zdają się zawierać w tym dziele, więc nie mogę przejść obok niego obojętnie. Mnie również kruki nie kojarzą się dobrze, może nie tyle przez ich wygląd, co wydawane dźwięki. Jest w tym coś przejmującego i niepokojącego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, książka, która wywołuje tyle emocji musi naprawdę mieć coś w sobie. Na pewno ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuję się zaintrygowana klimatem tej powieści (kruk, podobnie jak Tobie od razu skojarzył mi się z tym z powieści Kasi Mlek), a jednocześnie trochę zmartwiła mnie kreacja zabójcy; na pewno jednak zwrócę uwagę na ten tytuł, bo wydaje się dosyć niebanalny jak na kryminał :)

    OdpowiedzUsuń
  10. We mnie również jest mnóstwo niejednolitych emocji, bo czytałam już kilka opinii na temat tej pozycji i są przeróżne. Z jednej strony jestem jej ciekawa, tego jak profiler poradził sobie z portretem mordercy... z drugiej strony obawiam się tego niedosytu.
    Myślę, że jeśli książka wpadnie mi w łapki, to po nią sięgnę. Nie jest to jednak mój czytelniczy priorytet. :)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)