piątek, 12 sierpnia 2016

[PRZEDPREMIEROWA RECENZJA] "Wszystkie kolory nieba" - Krystyna Mirek

Kategoria: literatura obyczajowa 

Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-240-4312-5
Liczba stron: 390

Moja ocena: 7,5/10


„[…] los pisze scenariusze na oślep. Nie zawsze kieruje się sprawiedliwością”.


Czy ludzie wywodzący się dwóch odmiennych światów mają szansę znaleźć wspólny język? Stworzyć szczęśliwy, stabilny i pełen zrozumienia związek? Jestem przekonana, że tak. Jednak wiele zależy od oczekiwań, indywidualnych cech charakteru, głęboko zakorzenionych przyzwyczajeń, kwestii związanych z umiejętnością poddania się pewnym kompromisom słowem, składa się na to wiele subiektywnych czynników. Jednakże najważniejsza jest siła i dojrzałość rodzącego się uczucia.


Krystyna Mirek w swojej najnowszej książce Wszystkie kolory nieba, która stanowi kontynuację losów bohaterów Większego kawałka nieba, postanowiła zgłębić dylematy ludzi, którzy wychowali się w zupełnie różnych rodzinach. Zderzyć ze sobą dwa odrębne środowiska — świat ludzi zamożnych, kierujących się odmiennymi priorytetami, ze światem zwyczajnych, niewyróżniających się obywateli, uwikłanych w egzystencjalne problemy — często naznaczonych bolesną traumą.

Iga i Wiktor w końcu wyznali sobie miłość — wreszcie wszystko wydaje się zupełnie klarowne. Teraz pozostaje spokojnie układać wspólną przyszłość, która dla Wiktora i jego matki jest oczywista. Iga natychmiast powinna zwolnić się z pracy, przestać wykonywać zawód kelnerki i podporządkować się zasadom panującym w rodzinie. Jednak dziewczyna ma zupełnie inny plan, nie chce być wyłącznie utrzymanką, kobietą nieustannie zależną od męża, chodzącą do kosmetyczki, dbającą wyłącznie o zewnętrzną stronę swojej osobowości. Iga pragnie realizować się zawodowo, zdobywać nowe umiejętności — aby wreszcie poczuć własną wartość, którą dawno temu zrujnował jej ojciec. Między dziewczyną i przyszłą, zaborczą teściową narasta konflikt. Czy osiągną porozumienie i zakopią topór wojenny? I czy ojciec Igi wreszcie przestanie obciążać córkę własnymi problemami?
„Wielka miłość czasem niszczy życie, wielkie pieniądze również”. (str. 369)
W moim odczuciu to kolejna bardzo urocza opowieść, przepełniona pięknymi emocjami — zwracająca uwagę na cenne wartości. Lektura tej książki wywoływała u mnie uczucie wzruszenia, rozbawienia, spokoju, chwilami nawet oburzenia — stało się tak za sprawą zachowania niektórych bohaterów. Pisarka rozwinęła wątki, które śledziliśmy w poprzedniej części. Zatem dowiadujemy się, jak toczą się losy gosposi i jej synowej, do akcji wkracza też przyjaciel Wiktora oraz tajemnicza Ludwika. Kolejny raz czytelnik poznaje tę historię z perspektywy różnych bohaterów.

Książka napisana jest zwiewnym, pełnym ciepła stylem, czyta się ją z przyjemnością, swobodą bez uczucia znużenia. Ta powieść to idealna odskocznia po ciężkim dniu, dla mnie to jedna z przyjemniejszych serii obyczajowych, jakie dotąd czytałam. Polubiłam wszystkich bohaterów, bez względu na ich wady i zalety — według mnie są prawdziwi, zmagają się z problemami, które pojawiają się w życiu każdego z nas. Zaryzykowałabym też stwierdzenie, że Większy kawałek nieba to historia o współczesnym Kopciuszku. Ta opowieść emanuje optymizmem i to stanowi o jej zalecie, przecież każdy z nas poszukuje dobrych emocji. 

Krystyna Mirek pisząc tę serię, kreując sylwetki bohaterów, dylematy, które rodzą w nich, wiele wątpliwości, otworzyła przed czytelnikiem cały wachlarz emocji, które ostatecznie pozostawiają w bardzo pozytywnym nastroju. To znakomita lektura nie tylko na ostatnie dni lata, ale także długie jesienne wieczory — ta książka bez wątpienia koi nerwy, poprawiając nastrój. Polecam!
„Czasem coś dobrego może wyniknąć nawet z najgorszej pomyłki”. (str. 344)



Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:

6 komentarzy:

  1. Wydawałoby się, że nakreślone w recenzji problemy pomiędzy Igą i Wiktorem (inna wizja życia każdego z małżonków, wzmagająca napięcie "obecność" teściowej...) mogą rozwinąć się w prawdziwy dramat zmierzający do rozpadu związku. Tymczasem autorka wybrnęła z tej sytuacji. Bardzo jestem ciekawa, jak to zrobiła? W jaki sposób ujęła temat i poprowadziła bohaterów, że napisała książkę kojącą, uspokajającą i poprawiającą nastrój.
    Tematyka aktualna od zawsze, bo zawsze małżonkowie, którzy zaczynają żyć razem pod jednym dachem, zderzają się z realnym człowiekiem i muszą odrzucić wcześniejsze wyobrażenie o ukochanym. I to jest prawdziwy sprawdzian dla nich...
    sarajewianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę oczywiście czytać. Czuję, że się nie zawiodę na tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam wiele dobrego o twórczości tej autorki, więc możliwe, że zdecyduję się poznać jej książki, mimo że nie do końca odpowiadają mi gatunkowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam w tym tygodniu tę powieść, ale jeszcze nie zaczęłam czytać. Btw. piękne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam sporo dystansu do polskich książek, zwłaszcza obyczajowych. Mam wrażenie, że wiele z nich jest kolokwialnie mówiąc "na jedno kopyto". Nie wiem, czy odnalazłabym się w twórczości Mirek, ale co mi szkodzi spróbować :) ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie czytałam, ale na półce czekają już inne powieści p. Mirek ;) Jeżeli mi się spodobają, to z pewnością sięgnę po tę serię;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)