wtorek, 8 marca 2016

"Persona non grata" - Piotr Liana

Kategoria: kryminał

Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-64307-54-6
Liczba stron: 663

Moja ocena: 9/10

„Jedno zwierzę drugiemu nie jest w stanie zadać więcej bólu niż człowiek zadaje człowiekowi”.


„Persona non grata” Piotra Liany dla wielu czytelników może stanowić nietuzinkowe wyzwanie, ta książka jest niczym słynny szczyt Mount Everest, trzeba wspiąć się na jej wyżyny z wielką pokorą, niezłomnością i oddaniem. „Persona non grata” rozpościera się przed oczami odbiorcy, wywołując swoisty niepokój, tym samym rodząc pełne wątpliwości pytania, czy książka tak obszernych rozmiarów może stanowić pełnowartościową i satysfakcjonującą lekturę? Czy nie zostanie przegadana w mało zajmujący sposób? Według mnie tak się nie stało, chociaż w pierwszej połowie bywały momenty, w których owa publikacja zaczynała mnie odrobinę niepokoić — mnogość opisów wyzwalała wrażenie osobliwego strachu, czy podałam lekturze tej obszernej, ale jakże nietuzinkowej powieści? Jednakże nie obawiajcie się Drodzy Czytelnicy bowiem całość, wyzwala uczucie absolutnie dobrze spędzonego czasu.
„Wiejskie życie kręciło się wokół ludzkich nieszczęść, a frajdę wieśniacy odnajdywali w cudzych klęskach”. (str. 427).
Przewodnią postacią niniejszej książki jest Bożydar Szczocarz, który po traumatycznych przeżyciach związanych z nagłą utratą obojga rodziców, niespodziewanie otrzymuje list z zaproszeniem do miejscowości Kłobuczki koło Dukli. Dosyć enigmatycznie napisana wiadomość nadesłana jest przez nieznaną mu dotąd, jedyną żyjącą krewną — ciotunię Wichrzysławę. Bożydar z dosyć mocno nadszarpniętym zdrowiem psychicznym postanawia skorzystać z oferty i bliżej poznać tajemniczą krewną. Na miejscu z niezwykłą otwartością i serdecznością wita go wspomniana ciotunia, która chcąc przychylić nieba jedynemu krewnemu z pełnym urokiem, zaangażowaniem i niezwykłym temperamentem rozpościera płaszcz ochronny nad pokrzywdzonym przez los bliskim. Jednakowoż tuż po przyjeździe Bożydara w wiosce dochodzi do osobliwego morderstwa na miejscowej prostytutce.  Od tej chwili nad wioską rozpościerają się mroczne i posępne chmury, zwiastujące burzę o złowieszczej i morderczej sile. Dziwnym trafem Bożydar znajdzie się w samym epicentrum wszystkich zagadkowych wydarzeń. Czy tak nadwyrężony psychicznie człowiek będzie w stanie podołać wyzwaniu, przed jakim po raz kolejny stawia go bezduszny los?
 „Kto raz przed sądem stanie, w oczach ludzi już zawsze winnym będzie”. (str. 177).
Książka „Persona non grata” jest debiutem literackim Piotra Liany, jednakże stworzonym z mistrzowskim rozmachem, według mnie takiego kunsztu nie powstydziliby się najbardziej uznani twórcy tego gatunku. Mimo ponad sześciuset stron drobnego druku, rozbudowanych dialogów i wielu opisów — czyli wnikliwej charakterystyki każdej z postaci oraz dbałości o wszystkie elementy tej misternie i bardzo rozważnie przemyślanej intrygi, książka absolutnie nie męczy. Czyta się ją z wielkim zaangażowaniem, zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy, chociaż wymaga uwagi i poświęcenia jej sporej ilości wolnego czasu. Piotr Liana jest doskonałym obserwatorem i gawędziarzem, który potrafi w wyśmienity sposób drwić z ludzkich przywar i robi to w bardzo komiczny, zajmujący i rzetelny sposób. Kiedy czytałam tę powieść, często nasuwał mi się na myśl film w reżyserii Jacka Bromskiego „U Pana Boga w ogródku”, bądź słynny i przez wielu uwielbiany telewizyjny serial w reżyserii Wojciecha Adamczyka „Ranczo”. Według mnie wystąpiła tu bardzo podobna konwencja doskonale ukazująca polską zaściankową i szalenie ortodoksyjną wieś — tyle że w iście kryminalnym wydaniu. Niemniej jednak z bardzo wnikliwym i bogatym tłem obyczajowym oraz sporą dawką wysmakowanego humoru, aż trudno przyporządkować tę publikację do jednego gatunku. 

Niniejsza powieść wywołała we mnie ogromne zaskoczenie, jakim cudem tak młody, debiutujący artysta wykoncypował i skonstruował tak interesującą i niebanalną historię? Chapeau bas — za całą konstrukcję, niesztampowe i zabawne imiona, czarny humor, napięcie, niepewność oraz zawiłą i doskonale zmontowaną intrygę, która rozciąga się na wiele stron, podsuwając kolejne fałszywe tropy, ani razu nie zdradzając rozwiązania zagadki — dopiero zakończenie, które zupełnie zaskakuje stanowi idealne zwieńczenie tegoż wybornego kryminału.
„Każda rodzina ma tajemnice, które chciałaby zatuszować”. (str. 46).
Autor wykreował całą plejadę interesujących i dopracowanych postaci, których sylwetki malowały się w mojej wyobraźni w bardzo przejrzysty sposób. Nie chcę przywoływać każdej z nich, chociaż bez wątpienia wiele kreacji zasługuje na uwagę, jednak moje serce w pełni skradła cudowna ciotunia Wichrzysława, mimo że nadopiekuńcza i wścibska to przy tym szalenie urocza i serdeczna. Pozostałych bohaterów poznajcie sami, sięgając po książkę Piotra Liany i rozszyfrujcie prawdziwego i jedynego w swoim rodzaju Persona non grata!
„[…] człowiek człowiekowi wilkiem, lecz widzę, że katolik katolikowi tygrysem”. (str. 197).
Reasumując, niniejsza publikacja — to drobiazgowo i zręcznie skonstruowana powieść, która dostarcza wielu wyśmienitych emocji — niepokoi, intryguje, bawi i zaskakuje — dając uczucie doskonale spędzonego czasu. Autor wykazał się znakomitą umiejętnością obserwacji otaczającej nas rzeczywistości, a także pomysłowością, błyskotliwością, odwagą i literackim kunsztem, który zadowoli niejednego konesera dobrej literatury. Żywię szczerą nadzieję, że Piotr Liana nie zniknie ze sceny polskich twórców i jeszcze nie raz zaskoczy nas wyśmienitą prozą bowiem trafność jego spostrzeżeń, jest godna pochwały! Serdecznie polecam!

„[…] nic tak nie boli jak ludzka pogarda, zwłaszcza ta nieuzasadniona”. (str. 244).




Książka bierze udział w wyzwaniu: 

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu: 

18 komentarzy:

  1. Wymyślne te imiona i nazwiska, niejeden połamałby sobie na nią język i oko. :P
    Lubię takie cegiełki, zwłaszcza debiutujących autorów, którzy porywają się na kryminał i świetnie sobie z nim radzą. :)
    Czyli kolejna Oficynkowa wielka książka, którą chcę przeczytać, a Twoja wysoka nota tylko zwiększa moją chęć po sięgnięcia po tę lekturę, Kusicielko. :)
    Pozdrawiam gorąco + dorzucam moc buziaków i uścisków z okazji naszego kobiecego Święta! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcie, ale jeszcze piękniejsze cytaty. Takie prawdziwe...
    Z chęcią sięgnę po to książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezłe tomiszcze:) Bardzo jestem ciekawa tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio chcę przeczytać wszystko, co polecasz na blogu:) Ta pozycja także mnie kusi. Im grubsza książka, tym lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię gdy debiut literacki jest tak udany ! :) Chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, jaka ogromna książka :D Ja na razie mam przesyt kryminałów, dlatego raczej się na nią nie skuszę w najbliższym czasie :)
    Pozdrawiam :)
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Całe wieki nie czytałam takiej "cegiełki". :-) Ostatnio jakoś wybieram książki, które mają maksymalnie 450 stron. Ale widzę, że "Persona non grata" była dla Ciebie idealnym wyborem. :-) 9/10 zapowiada fascynującą lekturę. Zastanawia mnie ten mistrzowski rozmach, o którym wspominasz, jak również duszna atmosfera małego miasteczka. I te imiona - Bożydar i Wichrzysława... - na pewno mają swoje symboliczne znaczenie. Zgodzę się z Emilką, ze ostatnio wszystkie książki, które wybierasz są szalenie interesujące i niesztampowe. Wyrobił Ci się niesamowity gust literacki Kochana. :-) Nie wspominając już o guście estetycznym, bo zdjęcia jak zawsze zachwycają. W końcu kwiatów i książek nigdy za wiele. :-) PS. Przy okazji życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet Aguś. Całych naręczy kwiatów i półek wypełnionych książkami. Buziaki. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem wielką fanką kryminałów ale tą książka chodzi już za mną jakiś czas. A Twoja recenzja dodatkowo upewnia mnie w przekonaniu, że muszę ją przeczytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy takich opasłych tomiszczach boję się nieznaczących faktów. Cieszy mnie to, że piszesz o tym, ze autor postarał się o rozbudowaną charakterystykę postaci, właśnie takie opisy w książkach lubię, a nie zapychacze na kilkaset stron o wstawaniu rano, szczegółowym opisie parzenia herbaty i innych rzeczach, które nic nie wnoszą do fabuły. Może się skusze na tę książkę, ponieważ brzmi mocno interesująco . :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne cytaty i ogólnie cały tekst.

    OdpowiedzUsuń
  11. Konkretna pozycja. Samym wyglądem ciekawi i robi wrażenie. Nie wiem, czy zdecydowałbym się na sięgnięcie po kryminał takich gabarytów autora, którego nie znam, ale wierzę, że warto. Nawiązanie do "Rancza" zapaliło mi lampkę gdzieś w głowie, bo mama uwielbia ten serial, więc może jej podsunę pod nos. :) Dobre cytaty, szczególnie pierwszy. Miłego dnia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze mówiąc, pierwszy raz widzę ten tytuł, ale chętnie się z nim zapoznam, uwielbiam kryminały, zwłaszcza takie "cegły";)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Debiut stworzony z rozmachem - super. Będę się w ten weekend zabierać za tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłaś mnie :) Jestem ciekawa jak autor sportretował polską wieś i czy przypadkiem nie przesadził z tą zaściankowością, bo jednak wiele się w tym względzie na wsi zmieniło. Oczywiście wątek kryminalny będzie dodatkową atrakcją :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę poszukać tej książki, bo brzmi ciekawie. Wpasowuje się w moje gusta czytelnicze!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeżeli porównujesz powieść do Everestu, to nie może być inaczej niż fascynująco! Tak sobie wyobrażam tę powieść, choć wierzę, że wiąże się ona z mozolną i wymagającą dużej uwagi wędrówką. Przeczytam z dużą przyjemnością. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo zachęcające: kryminał rozgrywający się na wsi, w małej społeczności oraz bohater po traumatycznych przeżyciach wrzucony w wir zdarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  18. Prawdę mówiąc nie jestem w stanie sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czytałam tak grubą książkę. Wiem, że to dziwne, a może nawet głupie, ale zazwyczaj unikam takich ksiąg- mam wrażenie, że akcja bywa za bardzo rozwleczona, a opisy są za długie. Pewnie popełniam błąd, co Agnieszko :) ? Muszę przyznać, że to jedna z Twoich lepszych recenzji, pierwsze zdanie nadawałoby się idealnie na okładkową rekomendację, po przeczytaniu takich słów z pewnością bym się nie zawahała przed przeczytaniem. A może kiedy przeproszę się z mroczniejszymi powieściami, dam się jej uwieść :) Nigdy nie mów nigdy! :)

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)