niedziela, 13 marca 2016

"Sekrety francuskiej kuchareczki" - Marie-Morgane Moёl

Kategoria: autobiografa/kulinaria

Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Ischim Odorowicz
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-6517-045-3
Liczba stron: 352

Moja ocena: 6,5/10

Sięgając po „Sekrety francuskiej kuchareczki” Marie-Morgane Moёl miałam pewne obawy, czy książka wpasuje się w mój czytelniczy gust. Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać inną publikację autorki, mianowicie „Całą prawdę o Francuzkach” i po lekturze tejże książki pozostał przyjemny smak i pewna ciekawość względem twórczości tej autorki. Styl, rzetelne i intrygujące podejście do tematu oraz doza wyważonego humoru, działały na plus podczas lektury wspomnianej książki, dlatego ostatecznie postanowiłam poznać zupełnie inne oblicze twórczości Marie-Morgane Moёl.

„Sekrety francuskiej kuchareczki” to opowieść autobiograficzna połączona z poradnikiem kulinarnym. Według mnie to właśnie przepisy na francuskie potrawy i desery są jej najmocniejszą stroną. Niniejsza książka przy pomocy krótkich rozdziałów ukoronowanych przepisami na pyszne i ciekawe dania oraz wyborne desery ukazuje kilka ważnych etapów wyjętych z życia Marie-Morgane Moёl. Czytelnik ma okazję poznać wczesne dzieciństwo i okres dorastania autorki, jej pierwsze miłości, czyli jej wzloty i upadki, okres studiów oraz trudy związane z poszukiwaniem własnej drogi na obczyźnie, z dala od znanych miejsc i bliskich. Marie wyjechała z Francji do Australii, gdzie podążała za szczęściem i spełnieniem, realizując swoje pragnienia zarówno na płaszczyźnie prywatnej, jak i zawodowej. Podczas lektury tej książki wyczuwa się, jak ważną i znaczącą rolę w życiu autorki odkrywały smaki i zapachy francuskiej kuchni, każdy ukazany przepis ma istotne i znaczące odzwierciedlenie w kolejnych etapach życia Marie. Ponadto wszystkie przepisy wywodzą się z głęboko zakorzenionej francuskiej kultury, dlatego autorka nie zapomniała, aby ukazać źródło pochodzenia każdej z proponowanych potraw.


Jednakowoż muszę przyznać, że nie czuję pełnej satysfakcji po lekturze niniejszej książki, stało się tak za sprawą części związanej z ukazaniem kolejnych etapów wyjętych z życia autorki. Zostały one przedstawione za pomocą krótkich rozdziałów, niczym skąpe migawki ukazujące ważniejsze fragmenty życia autorki i chociaż styl oraz forma są nienaganne, to jednak samo życie Marie, wydaje się mało zajmujące. Pierwsze kilka rozdziałów, w których autorka ukazała swoje wczesne dzieciństwo, pozwoliły mi na chwilę zapomnienia, powrotu do własnych szczenięcych lat, wywołując pewne rozbawienie, jednak im głębiej brnęłam w tę opowieść, tym większe było moje znużenie. Ostatecznie nagrodą za wytrwałość okazały się ciekawostki z życia Marie na obczyźnie oraz kolejne inspirujące przepisy. Tak też zrodziła się we mnie chęć przygotowania TARTE TATIN, czyli szarlotki do góry nogami!

Przepis jest niezwykle prosty, dlatego postanowiłam pokazać efekty mojej pracy…

Czego potrzebujesz (dla 6 osób)?
8 jabłek
150g masła
150g cukru
2 łyżeczek cynamonu
1 łyżki stołowej cukru waniliowego
250g kruchego ciasta (możesz wykonać go sam/a lub kupić gotowe). Ja skorzystałam z przepisu na ciasto kruche do tradycyjnej szarlotki według przepisu mojej mamy.

Wykonanie:
1. Nagrzej piekarnik do 180oC.
2. Obierz jabłka i pokrój na ćwiartki (oczyść, usuń owocnie). Połóż obrane ćwiartki jabłek na talerzu.
3. Postaw rondel na ogniu, włóż do niego masło oraz cukier. Robisz karmel. Nie mieszaj. Kiedy mikstura zacznie brązowieć, zdejmij ją z ognia i wlej na blachę do tarty. Zrób to szybko, ponieważ zdjęty z ognia karmel stwardnieje i nie da się go już wlać.
4. Następnie rozłóż ćwiartki jabłka bardzo blisko siebie na karmelu, tworząc kształt rozety. Nie przejmuj się, jeśli wzór nie wyjdzie idealnie! Posyp jabłka cynamonem i cukrem waniliowym.
5. Teraz czas na ciasto! Przykryj nim jabłka, dociskając na krawędziach. Odetnij brzegi.
6. Piecz przez 35-40 minut.
7. Kiedy ciasto stanie się złote i kruche, to znak, że jest gotowe. Wyjmij tartę z piekarnika.
8. Teraz czas na zabawną część: wyłóż tartę na talerz do góry nogami. (Nie zapomnij o nałożeniu rękawic kuchennych przed tą niebezpieczną operacją, ponieważ blacha nadal jest bardzo gorąca). Gratulacje! Zrobione! Można podawać z lodami śmietankowymi lub waniliowymi!

Tarta w piekarniku! 

Deser okazał się bardzo słodkim i sycącym przysmakiem! Odrobinę zmodyfikowałabym ten przepis, gdyż wolę trochę mniej słodkie desery. Mianowicie następnym razem do kruchego ciasta dodam mniej cukru, jabłka poruszę wyłącznie cynamonem i wybiorę kwaśną odmianę jabłek! I tyle, myślę, że będzie idealnie! Poza tym tarta okazała się pysznym deserem, który absolutnie zachwyca zmysły! Czysta rozkosz dla podniebienia i prawdziwa rozpusta dla smakoszy! Niestety przepis ma pewną wadę, bez wątpienia negatywnie odbije się na objętości kobiecych bioder, czy też męskich brzuszków ;). Jednak w życiu trzeba sobie pozwalać na odrobinę przyjemności np. w postaci tak wyśmienitych deserów, jakim okazała się TARTA TATIN! Moi bliscy byli zachwyceni. W najbliższym czasie zamierzam wykonać jeszcze kilka innych potraw prezentowanych przez Marie, np.: Ratatouille, Tarte Provençale, Les Crepês, czyli naleśniki, Poulet Basquaise, czyli kurczak po baskijsku...


Tarta tuż po wyjęciu z piekarnika!


Reasumując, „Sekrety francuskiej kuchareczki” Marie-Morgane Moёl to lekka i niezobowiązująca lektura, której zasadniczym atutem są nieskomplikowane przepisy wywodzące się z wieloletniej tradycji kuchni francuskiej. Ta książka może zainspirować kulinarnie niejednego czytelnika, bez względu na to, czy jest doświadczonym kucharzem, czy wyłącznie kulinarnym amatorem. Przepisy ukazane są w prosty i przystępny sposób, chociaż może chwilami brakuje im pewnej szczegółowości, jednakże w większości są to nieskomplikowane i niewymagające dużego nakładu pracy i czasu sposoby na wykonanie pysznych i łatwych dań oraz deserów. Komu polecam tę publikację? Osobom poszukującym w literaturze odrobiny kulinarnych inspiracji oraz tym, którzy lubią sięgać po książki autobiograficzne, w których prawdziwe, czasem zwyczajne życie może skłaniać do przemyśleń, czy też zwyczajnie pozwala czerpać przyjemność z poznawania ludzkich zachowań oraz decyzji, które odbijają się na całym naszym życiu... 



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:

25 komentarzy:

  1. Przepysznie wygląda to ciasto! Zapisałam sobie przepis, koniecznie wypróbuję. Uwielbiam słodkości! Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie dość że dobra książka, to jeszcze taka... Praktyczna. tarta wygląda rewelacyjnie, aż bym ją schrupała! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka urzekła mnie głównie przepisami :) To one zainspirowały mnie do zrobienia tej tarty i innych przysmaków :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Być może nie wystawiłaś najwyższej oceny, ale czuję się zachęcona, tym bardziej, aby poznać więcej przepisów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię nie zniechęciłam, bo książka jest warta uwagi, dla mnie z powodu przepisów :) Dobrze, że trafiła w moje ręce, dzięki temu moi bliscy czują się dopieszczeni, a przynajmniej ich podniebienia ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Może wypróbowałabym jakiś prosty przepis z tej książki, nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubisz słodkości Wiolu, z pewnością znalazłabyś coś dla siebie :)

      Usuń
  5. Bardzo cenię biografie i autobiografie, uwielbiam programy o charakterze kulinarnym, ale nie jestem pewna czy to dobre połączenie, mnie przynajmniej nie zainteresowało. Jeśli najmocniejszą stroną tej książki są przepisy, to wolę obejrzeć Masterchefa albo inny program kulinarny :) Tarta wygląda wspaniale, aż zgłodniałam:)

    Pozdrawiam ciepło,

    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cieszę się z powodu tego połączenia, właśnie dlatego książka ostatecznie okazała się dla mnie warta uwagi :) Zainspirowała mnie do przygotowania czegoś pysznego dla mojej rodzinki :) Czytanie przepisów można pominąć bez większej szkody dla samej treści książki ;) Jednak nic na siłę, rozumiem Twoją niechęć :) A tarta? Była pyszna! Moja córka stwierdziła, że to jest najpyszniejsze ciasto jakie dotąd jadła :) Z lodami smakuje wyśmienicie :)

      Również pozdrawiam Ewelinko :)

      Usuń
  6. Piękne te zdjęcia robisz! Są takie... słodkie <3
    Chcesz jabłek? Mam kilka kartonów i już nie wiem co z nimi zrobić :D
    Zdecydowanie Twoje zdjęcia i ciacho w piekarniku bardziej mnie zainteresowały niż książka. Masz większa siłę przebicia ;)
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, jest mi ogromnie przyjemnie je czytać ;)
      Jasne, że chcę! Pod warunkiem, że są chrupiące i kwaśne ;))
      Cóż, książka w ostateczności nie wypadła najgorzej, dzięki niej mogłam przygotować pyszny deser i zrobić te zdjęcia ;)) A moi bliscy poczuli się dopieszczeni, bo tarta zniknęła w ciągu godziny ;))
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ale czad! Sama zrobiłaś tartę. Mi pewnie by wybuchła, bo w kuchni nic mi nigdy nie wychodzi. A sama książka ciekawa, może tez po nią sięgnę ;)
    ściskam :*
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam! I to naprawdę nic trudnego :). Oj, tam z pewnością dałabyś radę! Sięgnij, może spodobają Ci się kulinarne pokusy i sama spróbujesz coś pysznego przygotować?
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  8. Wygląda smakowicie :)
    A co do książki to mamy chyba chęć ;)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda i smakuje! Zachęcam!
      Pozdrawiam ciepło, buziaki :)

      Usuń
  9. Raczej nie sięgam po książki autobiograficzne. Jednak ta tarta wygląda przepysznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka autobiografia, którą czyta się, jak powieść obyczajową :)

      Usuń
  10. Mam ogromną ochotę na szarlotkę, a tu u Ciebie taka smakowita jabłkowa słodkość! <3
    Zdecydowanie bardziej mam ochotę na ciacho, niż na tę książkę. Cóż zrobić, taki ze mnie łakomczuszek. ;)
    Wycieram cieknącą ślinkę i gorąco pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, smakowita - słodka, sycąca - istny raj dla podniebienia :).
      Rozumie, a książka? Cóż, może służyć za kucharską i prowokować do wykonania np.: takiej tarty! ;)
      Również pozdrawiam, buziaki :)

      Usuń
  11. o wow, nie spodziewałam się, że książka zainspiruje cię aż tak żeby wykorzystać przepis - z drugiej strony, pewnie poniekąd po to ona jest i przepis na tartę z pewnością kiedyś wypróbuje - wygląda przepysznie! ;)

    Pozdrawiam
    Rav http://swiatraven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zainspirowała i to bardzo i jeszcze nie raz z niej skorzystam! Zachęcam, choćby dla tych przepisów :) A tarta smakuje wybornie!

      Usuń
  12. Miałam podobne wrażenia do Twoich po przeczytaniu "Sekretów francuskiej kuchareczki" i zgadzam się z tym, że przepisy są najmocniejszą stroną tej książki. Podobały mi się też wrażenia autorki z Australii, ale już opis jej nastoletnich wzruszeń - dużo mniej. Generalnie było to dobre czytadło do poduszki. :-) PS. Tarta musiała być przepyszna. Na ostatnim zdjęciu z lodami wygląda tak obłędnie, że od razu chciałoby się ją zjeść. :-) Miłej środy Aguś. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miałam wrażenie, że te wspomnienia z okresu, kiedy autorka była nastolatką są zupełnie nieciekawe i nużyły mnie ogromnie :). Ale ostatecznie fajnie, że książka trafiła w moje ręce, dla tych przepisów warto było po nią sięgnąć :).
      PS. Tarta była wyśmienita - wejdzie z pewnością do stałego, deserowego menu w moim domu :) tylko po drobnej modyfikacji :) Dziękuję Kochana, ja tym razem życzę przyjemnego czwartku :). Buziaki!

      Usuń
  13. Dobrze od czasu do czasu przeczytać coś lekkiego a inspirującego kulinarnie;)))

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)