środa, 16 marca 2016

[PRZEDPREMIEROWO] "Od urodzenia" - Elisa Albert


Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa 

Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Aleksandra Weksej
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-65442-02-4
Liczba stron: 272

PREMIERA: 29.03.2016

Moja ocena: 7/10

„Pierwsze urodziny dziecka. Dzień operacji […]. Rocznica wielkie porażki”.

Narodziny dziecka to ogromna rewolucja w życiu każdej kobiety. Najpierw pojawiają się trudy stanu odmiennego, który pociąga za sobą szereg różnorodnych zmian, zachodzących zarówno w organizmie, jak i psychice kobiety. Po narodzinach dziecka zmienia się światopogląd, a dotychczasowe życie z dnia na dzień zostaje wywrócone do góry nogami. Kobiety reagują na te zmiany w różnorodny sposób, pojawia się szczęście, radość, ogromna euforia i poczucie spełnienia, ale bywa i tak, że kobieta popada w stany lękowe i depresyjne, które prowadzą do irracjonalnych myśli i zachowań.

Ari to inteligentna, wykształcona młoda kobieta, która wyszła za mąż za starszego od siebie o 15 lat Paula — nauczyciela akademickiego. Ari zaszła w ciążę i urodziła małego Walkera, jednak jej poród i macierzyństwo stają się dla niej swoistą udręką — kobieta jest zupełnie zagubiona w roli matki, jej uczucia bywają niejednolite, przepełnia ją jednocześnie ogromna miłość i wrogość.

„Kiedy jestem z moim kochanym orzeszkiem, marzę tylko o tym, żeby go oddać; kiedy go oddaję, marzę, żeby go zabrać i już nigdy nie wypuszczać”. (str. 35)
Minął rok, odkąd na świecie pojawił się mały Walker, a Ari nadal dręczą sprzeczne emocje, które wywołują uczucie samotności i emocjonalnego zachwiania. Kobieta czuje się rozdarta, nieatrakcyjna i bezwartościowa — popada w swoistą stagnację. Zupełnie nie potrafi skoncentrować myśli nad rozpoczętym doktoratem, oszukuje siebie i otoczenie, ucieka we wspomnienia o matce, którą utraciła zbyt wcześnie, i ojcu, który zupełnie nie radził sobie z wychowaniem dorastającej dziewczynki. Wspomina lata dzieciństwa, pierwszych przyjaźni, buntu zupełnie zatracając się w przeszłości, która niestety nie jawiła się w różowych kolorach. Z pomocą przychodzi zakręcony los, który splata ją z Miną, kobietą stojącą u progu macierzyństwa. Obie są młodymi matkami, borykającymi się z trudami rodzicielstwa, zaczyna je łączyć przyjaźń — stają się dla siebie podporą.
„Czasami, kiedy jestem z dzieckiem, myślę sobie: jesteś moim sercem i moją duszą, oddałabym za ciebie życie.Innym razem myślę: ty mały debilu, zostaw mnie, kurwa, w spokoju, żebym mogła podciąć sobie żyły w wannie i spokojnie umrzeć”. (str. 141).
Po lekturze książki „Od urodzenia” Elisy Albert i mną targały sprzeczne emocje, autorce udało się poprzez narrację pierwszoosobową wprowadzić w mój umysł pewien chaos i dezorientację. Stało się tak za sprawą wielu przeskoków, nagłych powrotów do przeszłości, licznych rozmów z nieżyjącą matką, a także rozchwianych emocji bohaterki — w tej książce przeszłość nieustannie miesza się z teraźniejszością. Chwilami gubiłam się czy dla Ari macierzyństwo jest ostatecznie szczęściem, czy wyłącznie pasmem udręki. Niniejsza publikacja bez wątpienia jest bardzo prawdziwa w przekazie, Elisa Albert absolutnie nie ubarwia emocji towarzyszących zagubionej matce, odważnie buduje dialogi i myśli towarzyszące zarówno Ari, jak i jej przyjaciółce. Nie każda kobieta miałaby odwagę podzielić się prawdziwymi uczuciami, które pojawiają się w pierwszych latach macierzyństwa. Elisa Albert ukazała odrobinę inny obraz rodzicielstwa, używając licznych inwektyw i odważnych, kontrowersyjnych ripost, ukazując macierzyństwo nie tylko, jako błogi i pełen szczęścia stan ducha.  

Doświadczone mamy doskonale wiedzą, że w miłości i oddaniu macierzyńskim, zwłaszcza w pierwszych latach, zdarzają się chwile udręki, frustracji i rozdrażnienia wywołane różnymi czynnikami — bywa, że jest to zwykłe zmęczenie, niezaradność, albo traumatyczne wspomnienia z czasu porodu, czy też niefortunne próby karmienia piersią, bądź niewłaściwe emocje wywodzące się ze złych doświadczeń w okresie własnego dzieciństwa. Matki są cały czas na cenzurowanym — obserwowane, oceniane i rozliczane — bardzo często zupełnie osamotnione we własnych lękach i rozterkach. Dodatkowo trud wychowania związany z odpowiedzialnością, która ciąży na rodzicach potrafi przytłoczyć, powodując bezradność i zagubienie. To na nas, rodzicach ciąży odpowiedzialność za to, kim staną się nasze dzieci — matki obciążone są jeszcze mocniej bowiem zazwyczaj to one w pierwszych latach, spędzają ze swoimi pociechami najwięcej czasu — czasu, w którym najsilniej kształtuje się dziecięca psychikę.
„Dziecko jest niewinne. Jest czystą kartą […] Czysta karta, w twoich ramionach i gotowi, strat”. (str. 156)
To my, rodzice wypełniamy tę czystą kartę, kształtując osobowość naszych pociech — popełniając błędy — pomału zniekształcamy ich delikatną i podatną na wpływy psychikę. Nie każdy rodzic potrafi radzić sobie z problemami natury wychowawczej, wielu rodzicom brakuje konsekwencji i odpowiedniego podejścia, efektem bywa frustracja i rozdrażnienie, w głowie zaczynają się kłębić złe emocje, które muszą znaleźć ujście — często w krzyku, złości i rozpaczy.

Elisa Albert stworzyła książkę, którą każdy czytelnik zinterpretuje inaczej bowiem zupełnie odmiennie, odczyta ją kobieta nieposiadająca dzieci, a zupełnie co innego znajdzie w niej kobieta, patrząca z perspektywy bycia mamą.

Reasumując, „Od urodzenia” Elisy Albert z pewnością nie jest książką, która działa niczym pigułka antykoncepcyjna, bez wątpienia też nie szokuje i nie budzi wielkich kontrowersji. Niemniej jednak jest to książka, która nie jest łatwa w odbiorze, wymaga pewnego skupienia i syntezy, aby wyłuskać jej kwintesencję. Jaką? Pewnie każda czytelniczka dojdzie do innych refleksji — doświadczone mamy będą mogły chwilami identyfikować się z bohaterkami niniejszej publikacji, kobiety, które dopiero mają przed sobą macierzyństwo, będą się zastanawiały, jakie emocje wyzwoli w nich uczucie bycia mamą. Może niektóre czytelniczki poczują się odrobinę zniesmaczone soczystą formą wyrażania uczuć, ale warto poznać historię Ari i podjąć próbę zrozumienia jej skomplikowanych poglądów, które mają głębokie odzwierciedlenie w jej poplątanej przeszłości. Bez wątpienia ta książka nie idealizuje ani nie neguje rodzicielstwa — jesteście ciekawe, jak wpłynęłaby na Was? Koniecznie sięgnijcie — bez wątpienia warto poznać tę dosyć specyficzną i niebanalną historię.

„Jestem kulą u nogi, trucizną, zarazą”. 



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:

20 komentarzy:

  1. Mam tę książkę za sobą i niezmiernie się cieszę, że Wydawnictwo Kobiece ją wydało. Chociaż głosy co do niej są podzielone, ja odebrałam ją bardzo pozytywnie. Jednak nie patrzę na nią tylko przez pryzmat macierzyństwa - bardziej miłości jako takiej: miłości do dziecka i oczekiwania tej miłości jako dziecko (Ari raczej się jej nie doczekała), przyjacielskiej miłości do innych kobiet, które nie odwzajemniają tego uczucia i miłości własnej, z którą bohaterka ma ogromny problem.
    Chociaż zgadzam się z Tobą, że powieść nie jest kontrowersyjna, myślę, że dla wielu osób może okazać się ciężka w przekazie. Jest strasznie emocjonalna, żywiołowa - główna bohaterka klnie jak szewc i nie boi się przedstawiać własnego zdania. Chociaż nie zawsze się z nim zgadzałam, z pewnością doceniłam wybuchowy charakter Ari i jej niepopularne poglądy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, głosy są podzielone, ale to dobra, wartościowa i godna uwagi książka - chociaż nie zgadzam się, że może zadziałać niczym pigułka antykoncepcyjna, czy też totalnie zszokować, chyba, że mamy na myśli soczysty przekaz ;). Według mnie może zostać odebrana w różny sposób, zależy do jakiego czytelnika trafi... zgadzam się, że jest emocjonalna i trudna w odbiorze - ale to jej urok :). Też doceniam wybuchowy charakter Ari oraz jej radykalne podejście do pewnych kwestii, bez wątpienia nie boi się wyrażać swojego zdania, nie wiele kobiet zdobyłoby się na taką odwagę :) Ja postrzegałam ją przez pryzmat macierzyństwa bowiem sama jestem mamą i chwilami rozumiałam Ari, ale bywały momenty, że zupełnie się z nią nie zgadzałam :).

      Usuń
    2. Ja również się z tym nie zgadzam - to był raczej nieudany chwyt reklamowy, by tak mówić o kontrowersyjności tej książki.
      Wiele kwestii poruszonych w powieści, u nas wydają się trochę nie na miejscu. Kult matki w naszym kraju zupełnie uniemożliwia rozwiązania, z którymi nie zgadzała się Ari - odejściu od natury, braku więzi między kobietami i tych strasznych mieszanek, które wciskane były przez lekarzy na każdym kroku. Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama mówiła mi, że mam nie karmić piersią. Chociaż rzeczywiście ludzie krzywo patrzą na karmiące matki, to jest prawda.
      Także nie we wszystkim zgadzam się z Ari, ale poczytuję to tylko za plus:)
      Pozdrawiam ciepło i życzę udanego dnia!

      Usuń
    3. Przyznam się, że właśnie na ten chwyt reklamowy się złapałam ;)). Dlatego czułam się trochę rozczarowana, bo miałam nadzieję na bardzo szokującą książkę :) Tymczasem postępowanie Ari, wcale mnie nie zbulwersowało, rozumiałam ją, w końcu jej zachowanie nie wzięło się z niczego, miało głębokie podłoże w jej niełatwym dzieciństwie. Mogłam się z nią nie zgadzać w pewnych kwestiach, ale ostatecznie potrafiłam ją zrozumieć i też traktuję to jako plus :).
      Karmienie piersią ciągle jest tematem, który budzi wiele kontrowersji, mam swoje zdanie na ten temat - przede wszystkim uważam, że nie należy popadać w paranoję - to matka powinna mieć wolny wybór i nikt nie powinien jej niczego narzucać na siłę, chce karmić piersią, niech karmi, bo to cudowna sprawa, pomijając kwestie konsumpcyjne, przede wszystkim buduje niesamowitą więź. Jednak, jeśli nie chce tego robić, nie powinno jej się za to potępiać.
      Również pozdrawiam Olgo, przyjemnego czwartku! :)

      Usuń
  2. Cały czas czytam recenzje tej książki i przekonuje się, że muszę odkładać ją na później, jednak jest na mojej liście must read, ponieważ każda z recenzji, udowadnia mi, że jest warta uwagi każdego. Mimo iż nie należy do najłatwiejszych powieści.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest warta uwagi, chociaż niełatwa i wymagająca skupienia :) Zachęcam do lektury :)
      Również pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  3. Mnie książka nie przekonała. Nie tego się spodziewałam. Nie uważam też żeby tylko dziecko miało wpływ na bohaterkę. Ona miała już problemy wcześniej, brak matczynego wzorca, brak miłości dziecko tylko przelało jej czere goryczy. Wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ja jej nie rozumiałam (no może tylko czasami) no i całkiem inaczej wspominam moje pierwsze kroki w roli mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam mieszane uczucia, ale nie uważam, że to zła książka, wręcz przeciwnie - wartościowa i godna uwagi. Nie uważam też, że problemy bohaterki wywodzą się wyłącznie z posiadania dziecka, nie piszę dokładnie o wszystkim, żeby zupełnie nie psuć odbioru książki innym czytelnikom, niech sami odkryją przeszłość Ari :).
      Ja natomiast chwilami ją rozumiałam, chociaż moje doświadczenia z macierzyństwem są zupełnie inne, ale przyznam, że również miałam chwile, w których czułam frustrację, zmęczenie i zagubienie - też miałam cesarkę, która wywołała u mnie wiele złych emocji. Kwestie karmienia piersią budzą nadal wiele kontrowersji, a ja uważam, że to matka powinna decydować, i nikt nie powinien wywierać na niej presji.
      Pozdrawiam serdecznie Justynko :)

      Usuń
  4. Czytałam dużo recenzji tej książki. Odczucia w pewnych względach są podobne. Sama mam nadzieję, że już wkrótce sięgnę i wyrobię sobie opinię, bo powieść zainteresowała mnie fabułą. Całkiem trudną, tak sądzę. Wymaga skupienia, czego ostatnio szukam w literaturze. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa, jak Ty odebrałabyś tę książkę. Według mnie jest trudna i wymaga koncentracji i ja akurat zachęcam do jej lektury, jest godna uwagi, choćby ze względu na pokręconą emocjonalność głównej bohaterki :)
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Jest to książka, którą z całą pewnością przeczytam i mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej. Widziałam kilka recenzji i widzę, że wywołuje ona sprzeczne emocje, pewne kontrowersje. Jeśli tak jest, to książka nie może być zła. Autorka porusza niezmiernie trudny temat. Z własnego doświadczenia wiem, co dla kobiety może oznaczać cesarka, szczególnie jeśli nie była na nią psychicznie przygotowana. Częśc kobiet, którym udało się urodzić naturalnie bądź były przygotowane na cesarkę i nie miała ona dla nich znaczenia nigdy nie zrozumieją tych kobiet, dla których cesarka była "porażką". Wiadome jest, że najważniejsze w tym wszystkim jest dziecko i jego zdrowie, jednak psychika kobiety jest dość specyficzna. Wydaje mi się, że w pewnym sensie rozumiem bohaterkę, jednak w pełni wypowiem się po przeczytanej lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa, jakie emocje w Tobie wzbudzi ta książka :). Jest specyficzna, ale według mnie warta uwagi oraz próby zrozumienia głównej bohaterki :). Z pewnością nie szokuje i nie zraża do macierzyństwa :). Jednak może wywołać sprzeczne uczucia, cieszę się, że chcesz się z nią zmierzyć, będę wypatrywała Twojej recenzji!
      PS. Jestem po cerce, wiem, że to przykre doświadczenie, i zgadzam się z Tobą trzeba ją przeżyć, aby móc cokolwiek mówić na ten temat :).
      Pozdrawiam cieplutko! :).

      Usuń
  6. Mówiąc szczerze, nie wiem czy mam na nią ochotę. Gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach Wydawnictwa bardzo mnie zaintrygowała, jednak im więcej opinii czytam, tym mam coraz bardziej mieszane uczucia. Opinie są bardzo podzielone, więc na chwil.ę obecną chyba się wstrzymam z lekturą ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię Kasiu doskonale :). Mnie zaciekawiła ta publikacja natychmiast po przeczytaniu materiałów prasowych, jednak po lekturze uważam, że książka wywołuje zupełnie inne emocje, nie działa niczym pigułka antykoncepcyjna, nie szokuje, ale budzi pewne kontrowersje i jest odbiera w różny sposób, w zależności od tego do jakiego czytelnika trafi :). Szkoda, że nie będziemy mogły porównać swoich refleksji na temat tej książki, bardzo jestem ciekawa Twojego zdania :). Ale nic na siłę, pozdrawiam Cię Kasiu, buziaki! :).

      Usuń
  7. Twoje recenzje są niesamowite, uwielbiam je czytać ♥ a jeszcze te cudowne zdjęcia!
    Jakoś często wpadam na opinie o tej książce, dlatego myślałam, że jej premiera już była - a tu psikus! Narobiłaś mi na nią ochoty, czuję, że mogłabym spędzić miło czas przy niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ale zrobiłaś mi przyjemność tymi słowami, bardzo Ci dziękuję i cieszę się, że tak uważasz <3. Haha, tak jest z niektórymi książkami, w jednym czasie ukazuje się tak wiele recenzji, że wydaje się, że książka jest w księgarniach od dawna ;)).
      Powiem Ci, że jestem bardzo ciekawa, jak odebrałabyś tę książkę, oceniana jest na tak wiele sposobów, że chętnie poznałabym Twoje zdanie :).
      Pozdrawiam Cię mocno Kochana i jeszcze raz dziękuję za tak miłe słowa :D.

      Usuń
  8. Od wczoraj czytam dość różne recenzje tej książki. I mam mieszane uczucia, ale będę musiała sama ją przeczytać, by się przekonać, czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po jej przeczytaniu też miałam mieszane uczucia, jednak ostatecznie uważam, że warto się z nią zmierzyć :).

      Usuń
  9. Do tej pory czytałam trochę zróżnicowane opinie na temat tej książki i mam do niej mieszane uczucia. Raczej nie będę wyczekiwać premiery ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, książka wywołuje wiele kontrowersji, jednym się podoba, drudzy są nią zupełnie rozczarowani, ja po jej lekturze miałam mieszane odczucia, jednak uważam, że warto pochylić nad nią głowę ;). Pozdrawiam! ")

      Usuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)