wtorek, 15 listopada 2016

[RECENZJA] "Ostatni dzień roku" – Katarzyna Misiołek

Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa

Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-287-0180-9
Liczba stron: 448

Moja ocena: 8/10

„Ból był ostatnio moim najwierniejszym towarzyszem…”.


Subtelna, niezwykle kobieca okładka może sugerować pełną romantyzmu, pogodnych uczuć, powieść — nie dajcie się jednak zwieść bowiem w istocie książka, nasycona jest przejmującymi emocjami, które szokują, chwilami irytują, ogromnie niepokoją, wywołując swoisty ból i smutek. Ta publikacja na wiele godzin oderwała mnie od rzeczywistego świata, zaburzając mój wewnętrzny spokój, niosąc ze sobą rozmaite myśli, które nie pozwoliły obojętnie odłożyć jej na bok. Efektem była nieprzespana noc, a także burza refleksji — według mnie to bardzo błyskotliwa, poruszająca opowieść i chociaż stanowi fikcję literacką przedstawiona jest w wyjątkowo osobisty sposób.


Katarzyna Misiołek — ur. w 1974 roku. Z wykształcenia filolog polski, absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który od tej pory jest szczególnie bliski jej sercu. Po powrocie do kraju rozpoczęła współpracę z kilkoma wydawnictwami prasowymi, wcześniej bywała tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą. Interesuje się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną i tarotem. Pisze historie obyczajowe, które przy odrobinie szczęścia, bądź pecha, mogą się przytrafić każdej kobiecie.

Magda prowadzi beztroskie, poukładane życie, pracuje w bibliotece uniwersyteckiej, jest szczęśliwą mężatką, wydaje się spełnioną kobietą. Pewnego mroźnego popołudnia wychodzi na krótki spacer, z którego nie wraca. Zrozpaczony mąż wszczyna poszukiwania, angażując do pomocy młodszą siostrę Moniki, Magdę. Jednak kobieta przepada, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. Ten niecodzienny dramat rozgrywa się w pewną sylwestrową noc, która na zawsze zapisze się w pamięci bohaterów. W ich głowach gwałtownie pojawiają się pytania, gdzie jest Monika, czy została porwana, zamordowana, a może postanowiła opuścić bliskich i na nowo poukładać iluzorycznie szczęśliwe życie? Ich umysły zaprzątają natarczywe, pełne różnorodnych obaw myśli, a dręczące wątpliwości nie pozwalają im na spokojną egzystencję. Mijają lata, które stają się swoistą drogą przez mękę, nie dając zgody na ukojenie starganej niepewnością duszy.

Autorka stworzyła szalenie sugestywną opowieść, ukazaną oczami Magdy, młodszej siostry zaginionej Moniki. Poprzez zastosowanie narracji pierwszoosobowej ta historia staje  się dogłębnym, bardzo bolesnym, intymnym monologiem bohaterki, którą każdego dnia dręczy niepewność, wywołując apatię, stagnację, a także swoistą autodestrukcję. Ta historia to doskonały portret psychologiczny ludzi dotkniętych problemem zaginięcia. Bliscy, którzy wyszli z domu i przepadli bez śladu, jak pogodzić się z ich nieobecnością, kiedy nadzieja, utożsamia się z rezygnacją? Kiedy każdego dnia towarzyszy otępiający żal, ból i dezorientacja, nasycona ciągłą wiarą w odnalezienie, nie pozwalająca pogodzić się ze stratą, nie dająca możliwości pożegnania się z zaginionym bliskim? Dni, miesiące, lata bólu przeplatane napływającymi falami nadziei i zwątpienia. To poważne dylematy, które towarzyszą rodzinom zaginionych. Nieznośne zawieszenie między życiem a śmiercią może prowadzić do poważnych konsekwencji, zupełnie rujnujących psychikę. Jakiej odpowiedzi udzielić na kontrowersyjne pytania, czy lepiej odnaleźć zaginionych bliskich martwych — co daje możliwość ostatecznego pożegnania, pogodzenia się ze stratą — czy odzyskać ich po latach wegetacji żywych, ale z poharataną psychiką? 

Według mnie Katarzyna Misiołek znakomicie oddała emocje towarzyszące ludziom wyczekującym, ukazując ich niezrozumiałe, poplątane decyzje. Muszę przyznać, że chwilami nie mogłam zrozumieć taktyki głównej bohaterki, która świadomie angażowała się w sytuacje, z góry skazujące ją na porażkę. Jednak autorka stworzyła uważnemu czytelnikowi doskonałe podłoże, aby mógł dostrzec przyczyny, postawić swego rodzaju diagnozę, która w pewnym sensie usprawiedliwia zachowanie bohaterki. Ta publikacja idealnie wpisała się w mój czytelniczy gust. Lubię książki, w których bohaterowie wywołują szereg sprzecznych emocji, bo są autentyczni, nieprzerysowani, nie posiadają cech nijakości. Pisarce udało się doskonale zbudować zarówno postaci, jak i historię, która mocno angażuje emocje odbiorcy, przy tym sprawia wrażenie wyjętej prosto z realnego życia. Dlatego podczas lektury natychmiast nasunęła mi się na myśl przeczytana, jakiś czas temu prawdziwa historia Michelle Knight, opisana w książce Znajdź mnie.

Ostatni dzień w roku Katarzyny Misiołek to bardzo smutna, ale wyjątkowo przekonująca opowieść, która chwilami rani duszę, doskwiera i boli bowiem, pozwala wejść głęboko w wewnętrzny, nieidealny świat bohaterki pogrążonej w rozpaczy, która od chwili zaginięcia ukochanej siostry zadaje sobie kolejne rany, budując wokół siebie kuriozalny mur. Czy na swojej drodze znajdzie bodziec, pozwalający wyrwać się z własnoręcznie wzniesionego duchowego więzienia? Gorąco zachęcam do lektury, jednak ostrzegam, ta książka hipnotyzuje nostalgicznym klimatem, który zupełnie odcina czytelnika od otaczającej rzeczywistości.

„Mówią, że czas goi rany, ale czy można uciec od czegoś, co było dla nas całą przeszłością, przez chwilę stanowi teraźniejszość, a później planowaną przyszłość, która jednak nie nadchodzi?”

31 komentarzy:

  1. Zdecydowanie mnie zachęciłaś. Na pewno po nią sięgnę :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas 😍
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowne zdjęcie!! Takie "smakowite" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A co tam książka To najidealniejsze zdjęcia świata !

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i zgadzam się z Twoją opinią. Książka mimo iż smutna, to bardzo wartościowa, a okładka nieco myląca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Klaudia, że się zgadzamy, dla mnie to odkrycie roku, będę z przyjemnością sięgała po kolejne książki Pani Kasi :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Uwielbiam książki, w których uczucia aż rozlewają litery! :)
    Pamiętam jak czytałam "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" i jak sama z bohaterami oczekiwałam odnalezienia zaginionego nastolatka. Mi samej z każdym dniem, z każdym oczekiwaniem pękało serce :)
    Ta książka zdecydowanie może być dla mnie. I również po okładce na początku pomyślałam, że to kolejna ckliwa historyjka :)

    Zdjęcia przecudowne! :)
    I ogromnie się cieszę, że recenzję zaczęły się pojawiać częściej. Dzięki Tobie mam co czytać, a Ciebie czytać uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam takie książki i ta idealnie wpisała się w mój czytelniczy gust :). Tytuł, o którym wspomniałaś w komentarzu dodaję do listy, zaintrygowałaś mnie bardzo, to może być idealna książka dla mnie, dziękuję! <3 Okładka bardzo myląca, chociaż bardzo ładna, może zmylić potencjalnego czytelnika... ;).

      Bardzo dziękuję za przemiłe słowa, sprawiasz, że aż chce mi się usiąść i pisać kolejne teksty! <3 Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  6. Czuję, że ta książka wywołałaby we mnie wiele emocji. Jakie piękne zdjęcia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak i przy Twojej wrażliwości z pewnością doceniłabyś tę książkę Wiolu. Dziękuję!!! :D

      Usuń
  7. Będę szczera. "Przebiegłam" wzrokiem recenzję, nie wczytując się zbytnio. To dla mnie zbyt emocjonalny temat. Książki też nie przeczytam. Dlaczego? Znam kilka osób, których bliscy odeszli i nie wiadomo, co się z nimi stało. Przepadli na wojnie. Może są pochowani w zbiorowych mogiłach, nie wiadomo. Lata biegną i nic się nie zmienia i się nie zmieni. Wiem, że to historia fikcyjna, ale gdzieś taka historia się wydarzyła, a mnie przypomniała losy osób mi drogich i ich bliskich, o których od ponad 20 lat słuch zaginął. Zabrała - porwała ich wojna w Bośni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że Pani doświadczenia są bardzo bolesne i rozumiem obawę przed tego typu książkami... Dla mnie była to bardzo emocjonalna powieść, niezapomniana i chociaż jest fikcją literacką, doskonale przybliża problemy realnych ludzi... Z racji wykonywanego zawodu, czasem niełatwego do udźwignięcia emocjonalnie, jestem bardziej odporna i lubię sięgać po takie książki - zawsze interesowały mnie mechanizmy ludzkiej psychiki, a "Ostatni dzień roku" znakomicie je obnaża. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że nadal śledzi Pani moje teksty. :)

      Usuń
  8. Słyszałam już jakiś czas temu o tej książce i mam zamiar ją przeczytać. Bardzo ciekawa tematyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tematyka ciekawa, ważna i bardzo poruszająca, nigdy nie chciałabym podzielić losu bohaterki...

      Usuń
  9. Zainteresuję się tą powieścią, bo rzadko mamy do czynienia z bohaterami, którzy zmagają się z zaginięciem bliskiej osoby przez długi, długi czas. Zazwyczaj ten motyw pojawia się w kryminale lub thrillerze, gdzie ktoś zaginął dopiero co i cała machina policyjna zaczyna się rozkręcać. Myślę więc, że ta historia będzie dla mnie interesujące i wartościowa, ale na pewno też przygnębiająca. Podziwiam każdego, kto po takiej tragedii jest w stanie funkcjonować dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Dominiko, bo według mnie jest warta uwagi, bardzo emocjonalna, do tego znakomicie ukazuje wewnętrzny ból po stracie kogoś bliskiego, a także wpływ na dalsze życie. Niestety jest przygnębiająca, chwilami nawet irytująca ze względu na decyzje bohaterki, ale dzięki temu bardziej rzeczywista... Zrobiła na mnie duże wrażenie, uwielbiam takie powieści.
      Ja również podziwiam takich ludzi i nie wyobrażam sobie życia po takiej stracie, ta niewiedza jest koszmarem...

      Usuń
    2. Trudno się dziwić, że taka historia wywołuje przygnębienie, więc jestem na to przygotowana. Natomiast co do zachowania bohaterki, jestem w stanie zrozumieć, że może podejmować nielogiczne działania, czasem dziwne nawet.

      Usuń
  10. Cudowne zdjęcia!!! :) Książkę czytałam i wywołała we mnie wiele emocji, byłam ogromna ciekawa finału tej historii. Na półce czeka już kontynuacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!:) Ja właśnie czytam kontynuację, emocje są jeszcze silniejsze, chwilami porażające!

      Usuń
  11. To dziwne, ale lubię smutne książki, więc i ta jest w moim guście. Uwielbiam to przygnębienie po lekturach, ten tak zwany kac książkowy i pustkę w umyśle. Czuje się zachęcona do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie dziwi, bo ja też takie lubię - wolę od tych słodkich, cukierkowych historii dużo bardziej ;) Ja w tym wypadku nie miałam pustki w umyśle, raczej burzę myśli! Cieszę się, że Cię zachęciłam, chciałabym przeczytać Twoją opinię na temat tej książki. Pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń
  12. Jezu jakie piękne to zdjęcie <3. Pozostałe też chwytają za serce, ale no w tym głównym się zakochałam :P.
    Nie myliłaś się - kiedy zobaczyłam okładkę, od razu pomyślałam o ciepłej, romantycznej historii. Wątek zaginionej osoby średnio do mnie przemawia, mimo wszystko Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Zanotuję autorkę i tytuł, jak się w końcu zapiszę do biblioteki, to będę jej szukać :D. No chyba, że trafię na jakąś mega promocję w którejś z księgarni :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję, cieszę się, że moje zdjęcia wywołały tak pozytywne emocje! <3
      Gdybym zobaczyła ją na półce, nie zainteresowałabym się tą książką, całe szczęście w moje ręce najpierw trafiła II część, wtedy okazało się, że mam zaległość i kupiłam "Ostatni dzień roku", treść okazała się zgoła odmienna od subtelnej okładki ;) Całe szczęście, bo ja bardzo lubię takie historie, smutne, naładowane przejmującymi emocjami... Cieszę się, że chcesz dać szansę tej książce, jak przeczytasz, koniecznie podziel się opinią! :) Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  13. Książka zapowiada się świetnie :) Choć faktycznie okładka wygląda na klasyczne romansidło ;p

    Pozdrawiam,
    www.kate-with-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż okładka bardzo urokliwa, to jednak zdecydowanie myląca... Z romansidłem nie ma nic wspólnego, to typowa obyczajówka z psychologicznym tłem :) Polecam!

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Nie spodziewałam się, że to taka emocjonalna i wartościowa lektura. Okładka jest bardzo myląca bo myślałam, że to kolejna sztampowa obyczajówka. Chętnie przeczytam i dam ponieść emocjom. Agnieszko, Ty to masz oko do fantastycznych fotografii. Zazdroszczę Ci tego wyczucia, smaku i fantazji :) Bardzo serdecznie pozdrawiam :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bardzo wartościowa i ogromnie przejmująca. Masz rację Olu, myląca, mnie kojarzy się bardziej z romansem, niż książką, która porusza tak ważny i skomplikowany problem. Cieszę się, że zwróciłam Twoją uwagę na ten tytuł, myślę, że książka trafiłaby w Twój czytelniczy gust :).
      Dziękuję Olu za miłe słowa, staram się, chociaż czasem brakuje środków do kolejnych, zaskakujących fotografii, na szczęście nie brakuje pomysłów, jednak czasem gorzej z ich realizacją, bywa, że mam kosztowne wizje :D
      Chyba ściągnęłam Cię telepatycznie, bo od wczoraj noszę się z zamiarem, żeby odwiedzić Twój literacki kącik ;). Również pozdrawiam Olu, buziaki <3

      Usuń
    2. Chętnie poznałabym Twoje wizje ;) Buziaki :*

      Usuń
  15. Nie czytałam tej książki, ale mam ją na swojej półce. Jednak nie wiem, czy w najbliższym czasie po nią sięgnę, gdyż obecnie wolę coś w weselszej tonacji, a z Twojej recenzji wynika, że ,,Ostatni dzień roku'' to bardzo smutna, przejmująca opowieść.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)