Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa
Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-287-0180-9
Liczba stron: 448
Moja ocena: 8/10
|
„Ból był ostatnio moim
najwierniejszym towarzyszem…”.
Subtelna, niezwykle kobieca okładka może sugerować pełną romantyzmu, pogodnych
uczuć, powieść — nie dajcie się jednak zwieść bowiem w istocie książka,
nasycona jest przejmującymi emocjami, które szokują, chwilami irytują, ogromnie
niepokoją, wywołując swoisty ból i smutek. Ta publikacja na wiele godzin
oderwała mnie od rzeczywistego świata, zaburzając mój wewnętrzny spokój, niosąc
ze sobą rozmaite myśli, które nie pozwoliły obojętnie odłożyć jej na bok. Efektem była nieprzespana noc, a także burza refleksji — według mnie
to bardzo błyskotliwa, poruszająca opowieść i chociaż stanowi fikcję literacką
przedstawiona jest w wyjątkowo osobisty sposób.
Katarzyna Misiołek — ur. w 1974 roku. Z wykształcenia filolog polski,
absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Przez kilka lat mieszkała w
Rzymie, który od tej pory jest szczególnie bliski jej sercu. Po powrocie do
kraju rozpoczęła współpracę z kilkoma wydawnictwami prasowymi, wcześniej bywała
tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą. Interesuje się turystyką, psychologią,
medycyną niekonwencjonalną i tarotem. Pisze historie obyczajowe, które przy
odrobinie szczęścia, bądź pecha, mogą się przytrafić każdej kobiecie.
Magda prowadzi beztroskie, poukładane życie, pracuje w bibliotece
uniwersyteckiej, jest szczęśliwą mężatką, wydaje się spełnioną kobietą. Pewnego
mroźnego popołudnia wychodzi na krótki spacer, z którego nie wraca. Zrozpaczony
mąż wszczyna poszukiwania, angażując do pomocy młodszą siostrę Moniki, Magdę.
Jednak kobieta przepada, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. Ten niecodzienny dramat rozgrywa się w pewną sylwestrową noc, która na zawsze zapisze się w
pamięci bohaterów. W ich głowach gwałtownie pojawiają się pytania, gdzie jest Monika, czy została porwana, zamordowana, a może
postanowiła opuścić bliskich i na nowo poukładać iluzorycznie szczęśliwe życie? Ich umysły zaprzątają natarczywe, pełne różnorodnych obaw myśli, a dręczące wątpliwości nie pozwalają im na spokojną
egzystencję. Mijają lata, które stają się swoistą drogą przez mękę, nie
dając zgody na ukojenie starganej niepewnością duszy.
Autorka stworzyła szalenie sugestywną opowieść, ukazaną oczami Magdy, młodszej siostry zaginionej Moniki. Poprzez zastosowanie narracji pierwszoosobowej ta historia staje się dogłębnym, bardzo bolesnym, intymnym monologiem bohaterki,
którą każdego dnia dręczy niepewność, wywołując apatię, stagnację, a także
swoistą autodestrukcję. Ta historia to doskonały portret psychologiczny ludzi
dotkniętych problemem zaginięcia. Bliscy, którzy wyszli z domu i przepadli bez
śladu, jak pogodzić się z ich nieobecnością, kiedy nadzieja, utożsamia się z rezygnacją? Kiedy każdego dnia towarzyszy otępiający żal, ból i
dezorientacja, nasycona ciągłą wiarą w odnalezienie, nie pozwalająca pogodzić się ze
stratą, nie dająca możliwości pożegnania się z zaginionym bliskim? Dni,
miesiące, lata bólu przeplatane napływającymi falami nadziei i zwątpienia. To poważne
dylematy, które towarzyszą rodzinom zaginionych. Nieznośne zawieszenie
między życiem a śmiercią może prowadzić do poważnych konsekwencji, zupełnie rujnujących psychikę. Jakiej odpowiedzi udzielić na kontrowersyjne pytania, czy lepiej odnaleźć zaginionych bliskich martwych — co daje możliwość ostatecznego pożegnania, pogodzenia się ze stratą
— czy odzyskać ich po latach wegetacji żywych, ale z poharataną
psychiką?
Według mnie Katarzyna Misiołek znakomicie oddała emocje towarzyszące
ludziom wyczekującym, ukazując ich niezrozumiałe, poplątane decyzje. Muszę
przyznać, że chwilami nie mogłam zrozumieć taktyki głównej bohaterki, która
świadomie angażowała się w sytuacje, z góry skazujące ją na porażkę. Jednak
autorka stworzyła uważnemu czytelnikowi doskonałe podłoże, aby mógł dostrzec
przyczyny, postawić swego rodzaju diagnozę, która w pewnym sensie usprawiedliwia
zachowanie bohaterki. Ta publikacja idealnie wpisała się w mój czytelniczy
gust. Lubię książki, w których bohaterowie wywołują szereg sprzecznych emocji,
bo są autentyczni, nieprzerysowani, nie posiadają cech nijakości. Pisarce udało
się doskonale zbudować zarówno postaci, jak i historię, która mocno angażuje
emocje odbiorcy, przy tym sprawia wrażenie wyjętej prosto z realnego życia.
Dlatego podczas lektury natychmiast nasunęła mi się na myśl przeczytana, jakiś
czas temu prawdziwa historia Michelle Knight, opisana w książce Znajdź
mnie.
Ostatni dzień w roku Katarzyny Misiołek to bardzo smutna, ale
wyjątkowo przekonująca opowieść, która chwilami rani duszę, doskwiera i boli
bowiem, pozwala wejść głęboko w wewnętrzny, nieidealny świat bohaterki pogrążonej
w rozpaczy, która od chwili zaginięcia ukochanej siostry zadaje sobie kolejne
rany, budując wokół siebie kuriozalny mur. Czy na swojej drodze znajdzie
bodziec, pozwalający wyrwać się z własnoręcznie wzniesionego duchowego więzienia? Gorąco zachęcam do lektury, jednak ostrzegam, ta książka hipnotyzuje
nostalgicznym klimatem, który zupełnie odcina czytelnika od otaczającej
rzeczywistości.
„Mówią, że czas goi rany, ale czy można uciec od czegoś, co było dla nas całą przeszłością, przez chwilę stanowi teraźniejszość, a później planowaną przyszłość, która jednak nie nadchodzi?”
Zdecydowanie mnie zachęciłaś. Na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
Bardzo się cieszę! :) Również pozdrawiam! :)
UsuńPrzecudowne zdjęcie!! Takie "smakowite" :)
OdpowiedzUsuńA co tam książka To najidealniejsze zdjęcia świata !
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam, ha ha :D
UsuńDziękuję dziewczyny, ale książka też ważna i warta uwagi! :)
UsuńCzytałam i zgadzam się z Twoją opinią. Książka mimo iż smutna, to bardzo wartościowa, a okładka nieco myląca. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Klaudia, że się zgadzamy, dla mnie to odkrycie roku, będę z przyjemnością sięgała po kolejne książki Pani Kasi :) Pozdrawiam! :)
UsuńUwielbiam książki, w których uczucia aż rozlewają litery! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak czytałam "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" i jak sama z bohaterami oczekiwałam odnalezienia zaginionego nastolatka. Mi samej z każdym dniem, z każdym oczekiwaniem pękało serce :)
Ta książka zdecydowanie może być dla mnie. I również po okładce na początku pomyślałam, że to kolejna ckliwa historyjka :)
Zdjęcia przecudowne! :)
I ogromnie się cieszę, że recenzję zaczęły się pojawiać częściej. Dzięki Tobie mam co czytać, a Ciebie czytać uwielbiam! :)
Ja też uwielbiam takie książki i ta idealnie wpisała się w mój czytelniczy gust :). Tytuł, o którym wspomniałaś w komentarzu dodaję do listy, zaintrygowałaś mnie bardzo, to może być idealna książka dla mnie, dziękuję! <3 Okładka bardzo myląca, chociaż bardzo ładna, może zmylić potencjalnego czytelnika... ;).
UsuńBardzo dziękuję za przemiłe słowa, sprawiasz, że aż chce mi się usiąść i pisać kolejne teksty! <3 Pozdrawiam cieplutko! :)
Czuję, że ta książka wywołałaby we mnie wiele emocji. Jakie piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak i przy Twojej wrażliwości z pewnością doceniłabyś tę książkę Wiolu. Dziękuję!!! :D
UsuńBędę szczera. "Przebiegłam" wzrokiem recenzję, nie wczytując się zbytnio. To dla mnie zbyt emocjonalny temat. Książki też nie przeczytam. Dlaczego? Znam kilka osób, których bliscy odeszli i nie wiadomo, co się z nimi stało. Przepadli na wojnie. Może są pochowani w zbiorowych mogiłach, nie wiadomo. Lata biegną i nic się nie zmienia i się nie zmieni. Wiem, że to historia fikcyjna, ale gdzieś taka historia się wydarzyła, a mnie przypomniała losy osób mi drogich i ich bliskich, o których od ponad 20 lat słuch zaginął. Zabrała - porwała ich wojna w Bośni.
OdpowiedzUsuńWiem, że Pani doświadczenia są bardzo bolesne i rozumiem obawę przed tego typu książkami... Dla mnie była to bardzo emocjonalna powieść, niezapomniana i chociaż jest fikcją literacką, doskonale przybliża problemy realnych ludzi... Z racji wykonywanego zawodu, czasem niełatwego do udźwignięcia emocjonalnie, jestem bardziej odporna i lubię sięgać po takie książki - zawsze interesowały mnie mechanizmy ludzkiej psychiki, a "Ostatni dzień roku" znakomicie je obnaża. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że nadal śledzi Pani moje teksty. :)
UsuńSłyszałam już jakiś czas temu o tej książce i mam zamiar ją przeczytać. Bardzo ciekawa tematyka.
OdpowiedzUsuńTak, tematyka ciekawa, ważna i bardzo poruszająca, nigdy nie chciałabym podzielić losu bohaterki...
UsuńZainteresuję się tą powieścią, bo rzadko mamy do czynienia z bohaterami, którzy zmagają się z zaginięciem bliskiej osoby przez długi, długi czas. Zazwyczaj ten motyw pojawia się w kryminale lub thrillerze, gdzie ktoś zaginął dopiero co i cała machina policyjna zaczyna się rozkręcać. Myślę więc, że ta historia będzie dla mnie interesujące i wartościowa, ale na pewno też przygnębiająca. Podziwiam każdego, kto po takiej tragedii jest w stanie funkcjonować dalej.
OdpowiedzUsuńCieszę się Dominiko, bo według mnie jest warta uwagi, bardzo emocjonalna, do tego znakomicie ukazuje wewnętrzny ból po stracie kogoś bliskiego, a także wpływ na dalsze życie. Niestety jest przygnębiająca, chwilami nawet irytująca ze względu na decyzje bohaterki, ale dzięki temu bardziej rzeczywista... Zrobiła na mnie duże wrażenie, uwielbiam takie powieści.
UsuńJa również podziwiam takich ludzi i nie wyobrażam sobie życia po takiej stracie, ta niewiedza jest koszmarem...
Trudno się dziwić, że taka historia wywołuje przygnębienie, więc jestem na to przygotowana. Natomiast co do zachowania bohaterki, jestem w stanie zrozumieć, że może podejmować nielogiczne działania, czasem dziwne nawet.
UsuńCudowne zdjęcia!!! :) Książkę czytałam i wywołała we mnie wiele emocji, byłam ogromna ciekawa finału tej historii. Na półce czeka już kontynuacja
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!:) Ja właśnie czytam kontynuację, emocje są jeszcze silniejsze, chwilami porażające!
UsuńTo dziwne, ale lubię smutne książki, więc i ta jest w moim guście. Uwielbiam to przygnębienie po lekturach, ten tak zwany kac książkowy i pustkę w umyśle. Czuje się zachęcona do lektury :)
OdpowiedzUsuńMnie nie dziwi, bo ja też takie lubię - wolę od tych słodkich, cukierkowych historii dużo bardziej ;) Ja w tym wypadku nie miałam pustki w umyśle, raczej burzę myśli! Cieszę się, że Cię zachęciłam, chciałabym przeczytać Twoją opinię na temat tej książki. Pozdrawiam ciepło! :)
UsuńJezu jakie piękne to zdjęcie <3. Pozostałe też chwytają za serce, ale no w tym głównym się zakochałam :P.
OdpowiedzUsuńNie myliłaś się - kiedy zobaczyłam okładkę, od razu pomyślałam o ciepłej, romantycznej historii. Wątek zaginionej osoby średnio do mnie przemawia, mimo wszystko Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Zanotuję autorkę i tytuł, jak się w końcu zapiszę do biblioteki, to będę jej szukać :D. No chyba, że trafię na jakąś mega promocję w którejś z księgarni :D.
Bardzo, bardzo dziękuję, cieszę się, że moje zdjęcia wywołały tak pozytywne emocje! <3
UsuńGdybym zobaczyła ją na półce, nie zainteresowałabym się tą książką, całe szczęście w moje ręce najpierw trafiła II część, wtedy okazało się, że mam zaległość i kupiłam "Ostatni dzień roku", treść okazała się zgoła odmienna od subtelnej okładki ;) Całe szczęście, bo ja bardzo lubię takie historie, smutne, naładowane przejmującymi emocjami... Cieszę się, że chcesz dać szansę tej książce, jak przeczytasz, koniecznie podziel się opinią! :) Pozdrawiam cieplutko! :)
Książka zapowiada się świetnie :) Choć faktycznie okładka wygląda na klasyczne romansidło ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kate-with-books.blogspot.com
To prawda, chociaż okładka bardzo urokliwa, to jednak zdecydowanie myląca... Z romansidłem nie ma nic wspólnego, to typowa obyczajówka z psychologicznym tłem :) Polecam!
UsuńRównież pozdrawiam :)
Nie spodziewałam się, że to taka emocjonalna i wartościowa lektura. Okładka jest bardzo myląca bo myślałam, że to kolejna sztampowa obyczajówka. Chętnie przeczytam i dam ponieść emocjom. Agnieszko, Ty to masz oko do fantastycznych fotografii. Zazdroszczę Ci tego wyczucia, smaku i fantazji :) Bardzo serdecznie pozdrawiam :) <3
OdpowiedzUsuńDla mnie bardzo wartościowa i ogromnie przejmująca. Masz rację Olu, myląca, mnie kojarzy się bardziej z romansem, niż książką, która porusza tak ważny i skomplikowany problem. Cieszę się, że zwróciłam Twoją uwagę na ten tytuł, myślę, że książka trafiłaby w Twój czytelniczy gust :).
UsuńDziękuję Olu za miłe słowa, staram się, chociaż czasem brakuje środków do kolejnych, zaskakujących fotografii, na szczęście nie brakuje pomysłów, jednak czasem gorzej z ich realizacją, bywa, że mam kosztowne wizje :D
Chyba ściągnęłam Cię telepatycznie, bo od wczoraj noszę się z zamiarem, żeby odwiedzić Twój literacki kącik ;). Również pozdrawiam Olu, buziaki <3
Chętnie poznałabym Twoje wizje ;) Buziaki :*
UsuńNie czytałam tej książki, ale mam ją na swojej półce. Jednak nie wiem, czy w najbliższym czasie po nią sięgnę, gdyż obecnie wolę coś w weselszej tonacji, a z Twojej recenzji wynika, że ,,Ostatni dzień roku'' to bardzo smutna, przejmująca opowieść.
OdpowiedzUsuń