„Pragnę
dostać od życia jak najwięcej, właśnie teraz, nie później, bo jestem boleśnie
świadoma tego, że później może nigdy nie nadejść”.
Sześćset dni życia, a kontrolę nad Waszym dalszym istnieniem przejmuje ślepy
los! Taka perspektywa potrafi odebrać nadzieję i zupełnie przewartościować
dotychczasowe priorytety. Co zrobić w tak krótkim czasie? Poddać się — zamknąć
w czterech ścianach, odliczać każdy dzień — pogrążając się w coraz większym
smutku? Czy żyć pełną piersią — stawiać pewne kroki do przodu, dalej realizować
marzenia, celebrować każdy dzień — nie patrząc za daleko w przyszłość?
Literacki debiut Diane Rose — Carpe diem w bardzo lekkim, ale
niepozbawionym trudnych emocji stylu zwraca uwagę na ludzi, którym przyszło żyć
z wyrokiem śmierci — w swoistym zawieszeniu — każdego dnia, czekając na
przeszczep. Czy mają prawo do szczęścia — miłości, która może mieć intensywny przebieg, ale bardzo krótki, raniąc przy tym rozkochane serce wyjątkowo boleśnie?
„Byłam egoistką. Byłam okrutna, ale chciałam kochać i być kochana. Chciałam go zatrzymać jak najdłużej, chociaż wiedziałam, że na niego nie zasługuję”.
Diane Rose – blogerka, recenzentka, studentka, miłośniczka róż
herbacianych, a przede wszystkim książkoholiczka. Na co dzień ambitna,
impulsywna, zadziorna, obdarzona poczuciem humoru i zdeterminowana w dążeniu do
celu. Prowadzi stronę autorską: dianerose.pl oraz blog recenzencki: recenzjezpazurem.pl.

„Poznałem odpowiednią dziewczynę, w odpowiednim czasie, w cholernie niesprzyjających okolicznościach. Los jest bardzo niesprawiedliwy”.
Diane Rose, większości znana, jako autorka bloga Recenzje z pazurem,
wtargnęła na rynek wydawniczy z książką Carpe diem, stawiając sobie od razu
wysoką poprzeczkę. W mojej opinii jest to bowiem debiut, obok którego trudno
przejść obojętnie. Historia Rosalie i Daniela nasycona jest nie tylko
pełną gamą emocji, daje także bardzo realny obraz trudności, z jakimi zmagają
się osoby obciążone chorobą, pozostawiającą małe nadzieje na powrót do zdrowia. To
książka, która ma w sobie ikrę i z dużą intensywnością zmusza czytelnika do
głębszych refleksji nad ulotnością życia.
„Przyjaźń to największy skarb na świecie, ale tylko wtedy, kiedy możesz się nią dzielić”.
Autorka wykreowała postaci pełne temperamentu, charyzmy, zbudowała fabułę,
która prowadzi odbiorcę przez kolejne dni życia nie tylko osoby chorej, ale
także tych, którzy są obok niej. Rodzina, bliscy, przyjaciele oni też zmagają
się z własnymi dylematami, chcą być wsparciem, ale każdy z nich miewa chwile
zwątpienia. Czują frustrację, żal, smutek i ogromny strach, jednak nieustannie
duszą w sobie negatywne emocje. Patrzeć i mieć świadomość, że bliska nam osoba
toczy nierówną walkę z chorobą, to szalenie bolesne i przygnębiające doświadczenie.
Jednak Diane Rose udało się w bardzo przystępny, słodko-gorzki, ale
pozbawiony patosu sposób ukazać wszystkie aspekty tego zjawiska. Postacią
wzbudzającą ogromną sympatię, dającą nadzieję jest brat Rosalie, James. To
jego postawa, nacechowana wyrozumiałością, a także pogodnym usposobieniem i
niezwykłą troskliwością, nadaje tej historii lekkości. Ta powieść tętni
uczuciami, ma w sobie sporą dawkę humoru, eteryczności, ale i potężną porcję
wzruszających momentów. Autorka bowiem wystawiła swoich bohaterów na niebanalną
próbę, której niezwykle trudno sprostać — śledziłam ich losy z ogromnym
zaciekawieniem, zupełnie tracąc przy tym poczucie czasu. To jedna z tych
książek, od której trudno oderwać uwagę.
Bohaterowie stanowią mocną stronę tej
historii, ich wewnętrzne portrety są wyraziste, ale nie są przerysowane czy
pozbawione wad, przez co wywołują różnorodne emocje. Chwilami złoszczą,
wzbudzają brak zrozumienia, rodzą też współczucie i sympatię. Ponadto Diane Rose
stosuje zajmującą pierwszoosobową narrację, pozwalając czytelnikowi poznać tę opowieść zarówno
z perspektywy Rose, jak i Daniela. Carpe diem niesie w sobie także nietuzinkowe
zakończenie, które wywołało moje zdziwienie i pozwoliło poczuć pełną
satysfakcję z lektury. Słowem, autorka oddała w ręce czytelników powieść, która nie jest wyłącznie kwintesencją dobrego romansu zbudowanego na emocjach, to także książka z konkluzją, każdy czytelnik podczas lektury niejednokrotnie pogrąży się w zadumie, być może wyciągnie wnioski, wyeliminuje błędy i zmieni nastawienie do życia? Jeśli lubicie powieści podążające nurtem New Adults, pełne intensywnych uczuć, bohaterów zmagających się z trudami codzienności, pogubionych w swych niełatwych decyzjach, koniecznie sięgnijcie po literacki debiut Diane Rose!
„Każdy ma prawo przeżyć miłość, każdy. Nieważne, ile dni mu zostało…”.
Rekomendując:
Carpe diem to napawający nadzieją, swoistym przesłaniem portret ukazujący
istotę rodziny, przyjaźni i miłości. To zadziwiająco emocjonalna powieść,
skłaniająca do głębszych refleksji. Dzięki historii Rosalie i Daniela
czytelnik odbywa fascynującą duchową podróż, ukazującą nie tylko granice
strachu, ale także codzienną wewnętrzną walkę o prawo do odrobiny szczęścia,
pokrętnie okraszonego egoizmem. Powieść pełna miłosnych rozterek, ale także
bólu, nierównej potyczki z chorobą i gasnącej nadziei. Znakomity debiut, który
jednocześnie bawi, niepokoi i wzrusza, rozrywając serce odbiorcy na milion
drobnych kawałków. Polecam!
„Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to nie opuścisz go, gdy zacznie spadać na dno. Będziesz po prostu robił wszystko, by go stamtąd wyciągnąć”.
____________________________________________________________________
Kategoria: literatura współczesna /obyczajowa
Wydawnictwo: Videograf SA
Rok wydania: 2017 / PREMIERA: 6 kwietnia
Rok wydania: 2017 / PREMIERA: 6 kwietnia
ISBN 978-83-65315-97-7
Liczba stron: 464
Moja ocena: 8/10
Moja ocena: 8/10
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji
Dziękuję za cudowną recenzję :D
OdpowiedzUsuńJa natomiast bardzo dziękuję za zaufanie, przyjęcie do grona ambasadorek i lekturę, która dostarczyła mi niezapomnianych emocji! <3
UsuńUwielbiam takie książki, poruszane tego typu tematy, muszę koniecznie przeczytać 😊
OdpowiedzUsuńZatem musisz koniecznie przeczytać, to naprawdę udany, wart uwagi debiut! :)
UsuńNo cóż chyba się skuszę :) książka zbiera same pozytywne opinie, więc pewnie warto :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie warto! :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki, choć wątpię, czy uda mi się ją przeczytać w kwietniu :(
OdpowiedzUsuńNo tak, w ostatnim czasie tyle premier, że nie wiadomo, na które się decydować! Dlatego dodam, że "Carpe diem" czyta się znakomicie, do tego emocje sięgają zenitu, zakończenie totalnie mnie zaskoczyło!
UsuńOd dawna mam w planie przeczytać :) Zrobię to z tym większym zainteresowaniem, że ta historia, napisana przez młodą autorkę, która mogłaby być moją córką, wydaje się nieść głębokie, ważne dla każdego człowieka przesłanie. Już spływają entuzjastyczne opinie, więc mam nadzieję, że ja również odbiorę "Carpe diem" pozytywnie.
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam Pani opinii :), Pani Agnieszko. W każdym razie, jak tylko złapię wolną chwilę, po 6 kwietnia odwiedzę księgarnię :).
Nie jestem zwolenniczką romansów, a także książek określanych nurtem NA, nie jestem też młodą czytelniczką, a jednak zaryzykowałam i debiut Diane Rose porwał mnie, poruszył, a także skłonił do refleksji - to wartościowa książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Bardzo mocno kibicuję młodej Autorce! Cieszę się, że planuje ją Pani przeczytać, ja z pewnością, kiedyś podarują ją mojej córce ;). Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńDziękuję za podpowiedź, moja córka właśnie wchodzi w wiek pełnoletni :), więc może też jej zaproponuję albo wręcz będzie to prezent na 18-tkę :)
UsuńZatem śmiało może przeczytać! :) Napisana lekkim, bardzo przystępnym językiem, do tego porusza najczulsze struny wrażliwości... Uroczy prezent na 18-te urodziny :).
UsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę, tym bardziej, że napisała ją tak znana blogerka ;)
OdpowiedzUsuńPS KOOOCHAM Twoje zdjęcia!!! <3
To niesamowite uczucie czytać książkę kogoś, kogo wcześniej znało się z zupełnie innej perspektywy :) Kibicuję Dianie całym sercem!
UsuńPS. KOCHAM takie wyznania! Dziękuję Joasiu <3
Zawsze bardzo cieszy, kiedy trafiają w nasze ręce udane debiuty. :)
OdpowiedzUsuńTeraz na książkę się nie skusze, zbyt dużo już czeka w kolejce, ale może za jakiś czas. :)
Bookendorfina
Ja też mam na nią smaczka. Może się skusze już w kwietniu, zobaczymy. Skoro przekonujesz,że warto, może dam radę? heheeh
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Brzmi bardzo ciekawie :) Może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKiedy myślę, że nie sięgnę po daną książkę, ze względu na daną tematykę, czy chociażby niezbyt ciekawy opis, ty mi udowadniasz, iż pierwsze wrażenie jest zgubne. xD Jakoś nie zaciekawiła mnie z początku książka "Carpe diem". Nie czytam obyczajówek i romansów, bo wydają mi się nudne. O wiele bardziej wolę czytać thrillery/horrory. xD Trzeba się jednak przełamać i sięgnąć po te gatunki, ponieważ mogą okazać się ciekawe. Myślałam, że to będzie tylko historyjka bajkowa jak wiele romansideł. W tym przypadku to nie wszystko, bo odgrywa się tutaj walka z czasem o życie. Sięgnę po nią w najbliższym czasie. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję również za odpowiedź na e-mailu. Mam jeszcze kilka pytań, które zadałam w odpowiedzi na poprzednią wiadomość. :D Aj dręczycielka ze mnie, wybacz. :D
Pozdrawiam Lex May
Po takiej pozywtynej recenzji, nie pozostaje mi nic innego, tylko sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to przeczytać :)
OdpowiedzUsuń