piątek, 5 lutego 2016

"Pod podłogą" - Michał Pstrucha


Kategoria: thriller psychologiczny

Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-64307-51-5
Liczba stron: 468

Moja ocena: 7,5/10


"Nie można roztrząsać przeszłości, zapominając o tym, co jest teraz". 


Wyobraźcie sobie, że każdego dnia zastanawiacie się, co w Waszym życiu jest prawdą, a co fałszywą pamięcią, czy też wyłącznie chorą wyobraźnią? Prześladuje Was nieustanna wątpliwość — czy Wasze wspomnienia mają odzwierciedlenie w życiu realnym, czy są tylko wytworem zatrutego umysłu? Męczą Was koszmary — które wydają się autentycznym wspomnieniem — a jednak, kiedy się budzicie pamięć nadal płata Wam figle, wywołując jeszcze potężniejszy zamęt w Waszym umyśle. Odczuwacie coraz większe przerażenie i zagubienie, które powoduje uczucie stagnacji i osamotnienia. Ciągły niepokój, niepewność, wewnętrzna walka, poszukiwanie własnej tożsamości, odosobnienie, brak pewności i stabilizacji to emocje, które każdego dnia towarzyszą bohaterowi niniejszej powieści — jego życie wydaje się nieustającym koszmarem!


Michał Pstrucha, na co dzień mieszka i pracuje w Łodzi. Lubi aktywnie spędzać czas, a także pisać i kręcić filmy. Thriller psychologiczny „Pod podłogą” stanowi debiut literacki autora, czy jest dobrą i wartą uwagi książką? O tym opowiem Wam za chwilę…

Akcja powieści toczy się w Łodzi, w czasach współczesnych. Głównym bohaterem jest Łukasz, który jako siedemnastoletni chłopak zostaje znaleziony nieprzytomny na ulicy. Po odzyskaniu świadomości okazuje się, że nastolatek cierpi na amnezję. Nie potrafi przypomnieć sobie swojej przeszłości — nie pamięta, kim jest i gdzie się wychował. Ostatecznie zostaje skierowany do Domu Dziecka, gdzie przebywa do czasu osiągnięcia pełnoletniości. Po opuszczeniu ośrodka okazuje się, że na Łukasza czeka stary, zaniedbany dom, w atrakcyjnej dzielnicy. W lokalnej społeczności chłopak odbierany jest, jako osobliwy lokator, z nikim nie nawiązuje bliższych relacji, jest zupełnie wyalienowany i stanowi dla sąsiadów niemałą zagadkę — budząc w nich pewien przestrach i niepokój. Nieustannie obserwowany staje się tematem ciągłych plotek wśród wścibskich sąsiadów. Jedyną przyjazną duszą, która wspiera i odwiedza Łukasza, jest Kasia — koleżanka z pracy. Tylko ona wydaje się rozumieć osamotnionego chłopaka, jest jego oparciem i bratnią duszą — jedyną osobą, na której pomoc Łukasz może liczyć w każdej chwili. Chłopaka nieprzerwanie dręczą senne koszmary — wydają się wspomnieniami z przeszłości, która niestety jawi się w bardzo ciemnych i niepokojących barwach. Pewnego dnia przed jego domem policja znajduje samochód poszukiwanego, bezwzględnego mordercy. Od tego dnia życie Łukasza przestaje być jednostajne, odłamek po odłamku zaczyna składać swoje rozsypane życie, a nad jego bytem rozpościerają się coraz mroczniejsze chmury. Dokąd go zawiodą okruchy roztrzaskanej pamięci? Przeczytajcie sami!

Debiut Michała Pstruchy wywołuje szereg różnorodnych emocji, które towarzyszą czytelnikowi nie pozwalając na przerwę i chwilę wytchnienia. Przyznam, że książka nie od początku mnie fascynowała, chociaż było ciekawie i niepokojąco, jednak w początkowym etapie lektury niektóre dialogi sprawiały wrażenie odrobinę sztucznych. Niemniej jednak im głębiej brnęłam w pokręcony świat Łukasza, tym większa była moja chęć rozwiązania zagadki — potęgowała się z każdą kolejną stroną. Miałam uczucie, jakby autor podczas tworzenia kolejnych rozdziałów coraz mocniej rozwijał swój warsztat.  Zastanawiałam się, jak Michał Pstrucha poradzi sobie z poprowadzeniem tak intrygującej fabuły, bo jego pomysłowość i wyobraźnia jest zajmująca i dobrze rokuje na przyszłość. Ostatecznie muszę przyznać, że autorowi udało się mnie w pełni przekonać, rozwiać moje wątpliwości i zupełnie wciągnąć w tę niepokojącą i owianą tajemnicą historię. Michał Pstrucha pomału, ale umiejętnie podsuwa kolejne fałszywe tropy  intryguje, podsycając ciekawość czytelnika, po to, aby w dalszej części w pełni rozwinąć akcję i zacząć nieustannie zaskakiwać. Każda z wykreowanych postaci skrywa pewien sekret, którego ujawnienie wywołuje zaskoczenie, budząc szereg różnorakich uczuć — chwilami  szokujących i przerażających. Według mnie gdyby autor pokusił się jeszcze na głębsze zarysowanie postaci Kasi, która też borykała się z demonami przeszłości, byłoby bardziej wyraziście i zadowalająco.

Niemniej jednak Michał Pstrucha posługuje się lekkim piórem, które nie wprawia czytelnika w zakłopotanie, czy zmęczenie. Książkę mimo trudnej tematyki czyta się lekko i przyjemnie, z odpowiednią dawką napięcia. Autor stosuje narrację trzecioosobową, która pozwala spojrzeć na wydarzenia z perspektywy różnych bohaterów. Powieść nie nudzi i nie wywołuje zmęczenia, fabuła mimo nagromadzenia dziwnych zdarzeń nie wydaje się przesadzona.

W mojej opinii mimo drobnych potknięć, to bardzo ciekawy i udany debiut, o prawdziwie intrygującej fabule. Od tej książki trudno oderwać uwagę, czym bliżej końca tym więcej różnorodnych emocji, szokujących odkryć, które wywołują pewien strach, a nawet zmuszają, aby się zatrzymać i zastanowić nad brutalnością otaczającego nas świata, nad konsekwencjami  czynów wynikających z chorej wyobraźni. Nigdy nie wiadomo, co czyha na nas za rogiem, do jakich wyborów zmusi nas nieoczekiwany bieg wydarzeń. Książka świetnie obnaża nieograniczone możliwości pokręconego ludzkiego umysłu, który nieustannie podąża w kierunku zaspokajania wszelkich potrzeb. Nie ma barier, aby osiągnąć chore pragnienia, jakże łatwo zatracić się w mglistości własnego rozumu, który skrycie wiedzie do działań wymykających się spod własnej świadomości. Szalenie łatwo przeistoczyć się w człowieka, którego zachowanie odbiega od norm, wiedzione wyłącznie niecodziennym instynktem. Krótko mówiąc, nietrudno przekroczyć granicę między dobrem a złem.

Reasumując „Pod podłogą” Michała Pstruchy to świetny pomysł na zajmującą rozrywkę po ciężkim i męczącym tygodniu pracy. Ta książka pozwala zupełnie zapomnieć o codzienności bowiem autor umiejętnie, strona po stronie wprowadza czytelnika w wypaczone tajniki ludzkiej psychiki, systematycznie intrygując, niepokojąc, wzbudzając napięcie i potęgując coraz większą ciekawość. Im bliżej końca, tym bardziej fascynująco, chwilami nawet szokująco i złowrogo. Natomiast zakończenie zwieńczone satysfakcjonującym wyjaśnieniem wszystkich wątków. Mnie oczywiście tożsamość Łukasza udało się w pewnym momencie rozszyfrować, nie zmienia to jednak faktu, że autor niejednokrotnie zaskoczył mnie rozwiązaniem wielu innych tajemnic. Bardzo trudno pisać o tej książce, aby nie zepsuć czytelnikom dobrej zabawy, dlatego na tym zakończę. 

Słowem, jeśli lubicie thrillery psychologiczne, które niosą ze sobą napięcie i stan niepokoju, wciągając w mroczny i pokręcony świat ludzkich umysłów, to jest to książka, której powinniście dać szansę — zachęcam do jej lektury! Sama będę się przyglądać autorowi i niecierpliwie wyczekiwać kolejnej książki — według mnie tkwi w nim wielki potencjał — myślę, że Michał Pstrucha może nas jeszcze nie raz pozytywnie zaskoczyć! 

Na uwagę zasługuje także ciekawa i niepokojąca szata graficzna — w moim odczuciu Oficynka kolejny raz spisała się na medal, sprawnie przyciągając uwagę czytelnika! 



„Śmierć to nie tragedia umierającego, tylko jego rodziny…”.



Książka bierze udział w wyzwaniu: 

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu: 

17 komentarzy:

  1. Jak zwykle cudne zdjęcia:) Książkę mam na uwadze, bo jest jak najbardziej w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa pozycja. Chyba się skusimy :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, nie wiedziałam, że mamy w Łodzi takiego pisarza. Chętnie przeczytałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś już mam dostęp do komputera, to mogę Cię poczytać. Nie wiem sama dlaczego z telefonu, się nie ładuje :( Co do samej książki, to właśnie na nią czekam, wierzę, że mnie zachwyci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że napisałaś o tej książce, bo w przeciwnym razie na pewno bym ją przegapiła. A tak z chęcią zabiorę się za thriller psychologiczny z akcją rozgrywającą się na dodatek niedaleko mojego miejsca zamieszkania :) Wszystko przemawia za tym, żeby zapoznała się z powieścią Pstruchy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię thrillery psychologiczne, a poza Twoją recenzją dodatkowo kusi mnie ta okładka, ale nie czuję ogromnej potrzeby, żeby sięgnąć po tę książkę. Może kiedyś się skuszę, ale nie w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię dawać szanse debiutom , szczególnie polskim :) będę polowała na tą książkę w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze napisane thrillery psychologiczne, to coś idealnego dla mnie. Skoro to debiutancka książka, to na pewno warto po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od początku mnie intrygowała, a Twoja recenzja... no, muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam thrillery psychologiczne więc ta propozycja jest idealna dla mnie, z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw przykuła moją uwagę rewelacyjna okładka, w dodatku na Twoich zdjęciach zyskuje wiele uroku ;)! Potem opis sprawił, że nabrałam chęci na ten thriller. Muszę dopisać do swojej kolejki, dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam wrażenie, że dobre dialogi to najtrudniejsza sprawa i że bardzo ciężko jest napisać je tak, by brzmiały naturalnie i realistycznie. Niemniej jednak mam wrażenie, że jak na debiut autor tych potknięć za dużo nie zaliczył. Lubię thrillery i cenię książki psychologiczne, a takie połączenie sprawia, że mam chęć mieć ją już tu i teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię thrillery, które trzymają w napięciu, więc myślę, że to książka dla mnie. Do tego okładka bardzo przykuwa oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ma to tamto... MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Już dawno nie czytałam żadnego thrillera psychologicznego, będę mieć ,,Pod podłogą" na uwadze!

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka wydaje się bardzo ciekawa, lubię takie historie z mocno rozbudowaną psychologiczną charakterystyką bohatera i intrygującymi szczegółami:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oficynka wkroczyła na scenę i nieźle sobie radzi prawda? Trzeba im pogratulować wyczucia rynku i nosa do debiutów ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)