środa, 23 grudnia 2015

"Wielkie kłamstewka" - Liane Moriarty

Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-8069-067-7
Liczba stron: 494
Moja ocena: 8,5/10

„Żyjemy, żeby kłamać, czy kłamiemy, żeby żyć?”


Kłamstwo — czyli przekazywanie informacji niezgodnych ze stanem faktycznym — to zabrzmi potwornie, ale bez niego trudno byłoby żyć. Kłamiemy niemalże codziennie z różnych powodów, często błahych, jednakże niejednokrotnie wielu z nas oszukuje w przypadku poważniejszych kwestii. Czasem wyłącznie po to, aby nie narazić kogoś na przykrość i cierpienie, nierzadko ze strachu bądź w obawie o spokój czy życie innych, ale wielu korzysta z kłamstwa, aby manipulować, dominować, szantażować tylko po to, aby osiągnąć zamierzony cel, z którego można czerpać niemałe zyski. Czy kłamstwo bywa nieszkodliwe, czy jednak zawsze niesie za sobą przykre konsekwencje?

Sięgając po książkę „Wielkie kłamstewka” byłam przekonana, że ta publikacja absolutnie mnie nie rozczaruje, gdyż polecały mi ją osoby, którym zwyczajnie ufam w kwestii doboru lektur. A jednak miałam chwilę zwątpienia. Jednakże muszę się przyznać, że z powodu nadmiaru obowiązków sięgałam po nią wyłącznie nocą, byłam zmęczona i nie umiałam się w pełni skoncentrować na lekturze, i tylko dlatego ta powieść nie pochłonęła mojej uwagi od samego początku. Dziwnym sposobem zupełnie nie mogłam się w niej początkowo odnaleźć. Jednakowoż czytając rozdział za rozdziałem, zauważyłam, że błędne było moje pierwsze wrażenie bowiem zupełnie niepostrzeżenie, zaczęłam wtapiać się w to kuriozalne, wykreowane przez autorkę środowisko obłudnych kobiet z dobrego domu, dla których liczy się wyłącznie nieskazitelna opinia społeczna, bez względu na to, czy pokrywa się ona ze stanem faktycznym. Najważniejsze, żeby dobrze zaprezentować siebie i swoje dzieci w lokalnej społeczności tak, aby inni mogli wyłącznie zazdrościć, czy podziwiać. 

Cóż, gdyby się głębiej nad tym zastanowić... czyż każdy z nas nie pragnie być postrzeganym wyłącznie w pozytywny i nienaganny sposób? Być w pełni aprobowanym przez lokalne społeczeństwo? Byłoby idealnie, ale czy warto dążyć do tego za wszelką cenę? Zapewne lepiej zachować swój indywidualizm, prawdziwą osobowość i godność, ileż można udawać, kłamać i oszukiwać? W końcu nie bez kozery mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi i nie warto posługiwać się nim bez względu na konsekwencje, bo one prędzej czy później nas dopadną!

Ta książka opiera się przede wszystkim na losach trzech kobiet — kobiet, których osobowość jest bardzo niejednolita. Jane — jest bardzo nieśmiałą młodą kobietą, którą charakteryzuje niska samoocena i słabe poczucie własnej wartości, samotnie wychowuje synka imieniem Zyggy. Madeline — jest odważną i pewną siebie czterdziestoletnią kobietą, to prawdziwy wulkan energii — dąży przez życie z uniesioną głową, w dyskusji zawsze ma ostatnie słowo, jest żoną i matką trójki dzieci. Celeste — bardzo tajemnicza i spokojna, charakteryzuje ją subtelna uroda, wraz z przystojnym i majętnym mężem wychowują dwóch bliźniaczych chłopców. Każda z tych kobiet skrywa tajemnicę, która odbiła piętno na ich życiorysie, jednak mimo tego, że łączy je przyjaźń, nie zawsze potrafią szczerze i otwarcie rozmawiać o tym, co dla nich najbardziej bolesne i istotne.

Ta powieść idealnie obnaża także hermetyczne i często obłudne społeczeństwo małego miasta, gdzie większość ludzi rozpoznaje się na ulicy, nikt nie jest anonimowy, niemalże każdy zna historię swojego sąsiada, gdzie trwają ciągłe dyskusje na temat innych, i dosłownie każdy kłamie i skrywa sekrety, które bywają zaskakujące i mogą zupełnie zaburzyć życie innych mieszkańców. 

Liane Moriarty stworzyła bardzo absorbującą powieść, która wchłania czytelnika niczym rozmokłe i grząskie bagno. Już na początku autorka serwuje nam informację o zbrodni podczas wieczorku integracyjnego zorganizowanego na terenie przedszkola, do którego uczęszczają pociechy bohaterów. Jednakże do samego końca nie wiadomo, kto i dlaczego zginął? Liane Moriraty w umiarkowany sposób serwuje czytelnikowi coraz więcej informacji, odkrywając tajemnice następnych bohaterów. Ta historia jest niczym swoista retrospekcja kolejnych wydarzeń, które niechybnie doprowadziły do tragedii. Autorka zastosowała narrację trzecioosobową, ukazując tę historię z perspektywy trzech bohaterek. To wielowątkowa, błyskotliwa i intrygująca opowieść, która zawiera doskonałe, nieprzerysowane i realne portrety psychologiczne wykreowanych postaci, zajmujące i wiarygodne tło społeczno-obyczajowe, znakomicie skonstruowaną intrygę, zupełnie pochłaniającą uwagę czytelnika oraz bardzo aktualne i ważne wątki, które skłaniają do wielu refleksji na temat otaczającej nas rzeczywistości. Wielką zaletą jest przenikająca karty niniejszej powieści nieustanna tajemnica, która zmusza czytelnika do stałej syntezy, powodując ciągłe napięcie i zniecierpliwienie, aby wreszcie rozwiązać zagadkę. Ta historia jest niczym puzzle, które czytelnik pomału układa, odkrywając kolejne niewygodne sekrety, natomiast obraz, który wyłania się po złożeniu wszystkich elementów, jest naprawdę zaskakujący. W tej książce nic nie jest takie, jakim się wydaje na początku, pełno tu niedomówień i pozorów. 

Mimo początkowych problemów ostatecznie muszę przyznać, że książka niewątpliwie jest warta uwagi bowiem w pewnym momencie, zupełnie zaabsorbowała mój umysł i naprawdę trudno było mi ją odkładać na bok. To bardzo zręcznie napisana historia, która wyzwala szereg różnorodnych emocji, pozwala dostrzec w bohaterach ludzi, których mijamy na ulicy czy w windzie, niejeden czytelnik będzie mógł się identyfikować z bohaterami, bądź ich przeżyciami, czy nawet moralnymi dylematami. W mojej opinii ta książka jest ważnym i cennym głosem w kwestii problemów społecznych, zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych, dlatego z pełnym przekonaniem zachęcam do jej lektury!

„Dzieci są takie dziwne i nieprzewidywalne”.


19 komentarzy:

  1. Czekałam na Twoją recenzję tej książki. :-) Szkoda, że nie od początku Cię zachwyciła... To widocznie znak, że nie można zbytnio nastawiać czytelnika - ani na "tak", ani na "nie". Chyba za bardzo Ci ją z Kasią polecałyśmy i dlatego miałaś może zbyt duże oczekiwania... Niemniej, fajnie, że ostatecznie wciągnęłaś się w tę historię niczym puzzle (bardzo trafne porównanie) i poczułaś jej klimat. :-) PS. Widzę na ostatnim zdjęciu "Śniadanie u Tiffany'ego". Jesteś przed lekturą czy po? W tej samej serii ukazały się też ostatnio "Wyznania gejszy", które na początku przyszłego roku mam w planach czytać - już po raz trzeci. :-) Piękne zdjęcia, przypominają mi tegoroczną, uroczą jesień. Pozdrawiam cieplutko. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie wciągnęła mnie od początku ze względu na potworną gonitwę w ostatnim czasie, siadałam do niej zmęczona i nie potrafiłam się wgryźć, ostatecznie bardzo mi się podobała, i czym głębiej tym mocniej byłam nią zaabsorbowana. Świetna historia... cieszę się, że ją przeczytałam, warto było Wam zaufać Asiu :) Dziękuję za polecenie :)
      "Śniadania u Tiffany'ego" jeszcze nie przeczytałam, to najnowszy nabytek, od dawna chciałam ją mieć :) Kiedyś czytałam książkę tego autora "Z zimną krwią", absolutnie mnie zachwycił styl i konstrukcja tamtej powieści :) "Wyznania gejszy" też są w moich czytelniczych planach, nie wiedziałam, że ukazały się w tej samej serii, zatem już wiem, na co będę polowała w najbliższym czasie :)
      Dziękuję Asiu za miłe słowa i również pozdrawiam Cię ciepło :*

      Usuń
  2. Chyba po nią sięgniemy. Sam tytuł już nas zaciekawił :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam, to naprawdę intrygująca powieść :) Również pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Po dłuższym zastanowieniu, stwierdzam, że jednak nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje rozbudowane recenzje i cudowne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo się cieszę Joasiu :) Zawsze po napisaniu recenzji myślę sobie, że pewnie nikt tego nie przeczyta, bo jak zwykle poniosły mnie emocje i tekst jest nadto obszerny ;)) A tutaj takie miłe słowa, dziękuję :* Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  5. Podoba mi się, że książka wywołuje tyle emocji. Będę miała ją na uwadze zatem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie nią, chociaż nigdy wcześniej nie słyszałam tego tytułu :) Podoba mi się, że autorka zagłębia się w wątki psychologiczne bohaterów. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się zwrócić Twoją uwagę na ten tytuł :) Naprawdę książka jest warta uwagi, to świetnie skonstruowana powieść, dlatego szczerze zachęcam do lektury :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Przyznam, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Chyba jeszcze się zastanowię czy po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nic na siłę, jednak powieść jest naprawdę intrygująca, dlatego zachęcam do lektury :)

      Usuń
  8. Dla mnie lektura obowiązkowa, odkąd dowiedziałam się, że sam Stephen King się przeraził w trakcie czytania :) Liczę więc na wielkie emocje i ciekawe portrety bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje są, ciekawe portrety również, co do o przerażenia według Kinga miałabym wątpliwości ;) Mnie nie przeraziła,ale zaskoczyła i ogromnie zaintrygowała, byłam bardzo ciekawa, kto tak naprawdę jest ofiarą, a kto sprawcą dramatycznego w skutkach wydarzenia :) Zachęcam, bo książkę czyta się świetnie ;)

      Usuń
    2. To przerażenie też traktuję z przymrużeniem oka, ale książkę bardzo chcę przeczytać. Widocznie Mikołaj usłyszał moje życzenie, bo wczoraj znalazłam ją pod choinką :)

      Usuń
    3. To dobrze, bo Kinga w tym wypadku chyba poniosło ;)) Ciesze się, że książka trafiła w Twoje ręce :) Mikołaj się spisał :)) Udanej lektury Dominiko... Wesołych Świąt!

      Usuń
  9. Kupić to jej pewnie nie kupię ale poszukam w bibliotekach. jak będzie to przeczytam ;)
    Trochę to co napisałaś przypomniało mi przysłowie: "to co dzieje się w domu, nie mówi się nikomu"

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)