wtorek, 27 października 2015

"Słowa pamięci" - Rowan Coleman

Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają
Tłumaczenie: Agnieszka Barbara Ciepłowska
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-8069-020-2
Liczba stron: 400

Moja ocena: 7,5/10
„Cały świat rozsypał się w drobiazgi”.

Pamięć bywa ulotna niczym ptak czy czas, który przemija bezpowrotnie — to zupełnie naturalne i nieuniknione. Niemniej jednak spróbujcie sobie wyobrazić sytuację, w której zaczynacie zapominać podstawowe słowa, czytanie książek stanowi dla Was olbrzymi problem, nie pamiętacie twarzy ukochanych osób oraz swojego wieku, nie jesteście w stanie sprostać opiece nad własnymi dziećmi, podstawowe czynności wydają się być niezwykle trudnym w realizacji wyzwaniem, a w Waszych głowach jest wyłącznie chaos i dezorientacja? Dla mnie to brzmi wyjątkowo przerażająco i przytłaczająco. A jednak dookoła nas jest wielu ludzi, którzy zapadają na chorobę Alzheimera, tym samym każdego dnia 
doświadczają wielu przykrych i trudnych do zaakceptowania zdarzeń. To schorzenie zaburza pamięć, orientację, język, rozumienie, zdolność uczenia się oraz oceny sytuacji, na domiar tego osoby dotknięte tą chorobą z każdym dniem odczuwają coraz większe otępienie i zagubienie. Wszystko, co dotychczas było znajome, bliskie, dające poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa nagle staje się nieznane, toteż wzbudza coraz większy lęk, powodując uczucie odosobnienia i swoistego zamętu. Alzheimer jest chorobą neurodegeneracyjną, wyjątkowo okrutną, podstępną i przykrą w skutkach, na domiar tego diagnoza stanowi, nieunikniony i niezaprzeczalny wyrok śmierci bowiem jest schorzeniem postępującym i absolutnie nieuleczalnym.

„[…] kawałki mojego mózgu zaczęły znikać”. Str. 273

Claire jest stosunkowo młodą, spełnioną i aktywną kobietą, która pewnego dnia dostrzega w swoim zachowaniu, bezsporne niedogodności bowiem niespodziewanie zaczyna zapominać, gdzie mieszka, po co wyszła z domu, ile ma lat, jak się nazywa. Coraz więcej prozaicznych spraw przewrotnie umyka z jej pamięci, wprowadzając w jej życie wiele zamieszania, które często stawia ją w kłopotliwym położeniu. Codzienne czynności wymykają się spod jej kontroli — opieka nad małą córeczką wydaje się ponad jej siły, wyjście z domu stanowi nie lada wyzwanie bowiem tuż za rogiem Claire zapomina, gdzie mieszka, traci orientację, odczuwa lęk i potworny chaos, bądź zupełną beztroskę, niczym mała i niedojrzała dziewczynka. Raptem jej ukochany mąż staje się dla niej obcym człowiekiem, w jego obecności nie czuje się  bezpiecznie i komfortowo, chwilami ją przeraża, wywołuje w niej uczucie lęku i zmieszania. Clarie ma wrażenie, że nad jej poukładanym życiem coraz gęściej rozpościerają się czarne i złowieszcze chmury, które przysłaniają jej dotychczasową tożsamość, szczęśliwy związek oraz jej ukochane córki, które zaczynają dostrzegać jej dziwaczne zachowanie. Jednakże nie tylko Claire odczuwa zagubienie i przerażenie, cierpią także jej bliscy bowiem każdego dnia, obserwują jak ich ukochana żona, mama oraz córka powoli się wymyka, zapada w nicość po to, by ostatecznie stać się zupełnie obcą osobą, zatraconą w okrutnej chorobie. Claire postanawia założyć księgę pamięci, w której zapisuje swe ulotne wspomnienia. Do księgi wpisują się również jej mąż, córka, a także mama, notując bliskie sercu wspomnienia, dzielą się swoimi smutkami i radościami ze wspólnego życia. Księga ma stanowić swoistą pamięć o minionej i ulotnej przeszłości, odzwierciedlać jej przebieg i ważne chwile, które bezpowrotnie ulatują z umysłu chorej kobiety.

„Nie poznam jej przyszłych marzeń. Żadna z córek nie będzie mnie okłamywać, opowiadając, dokąd wychodzi, i żadna nie przyjdzie do mnie ze swoimi kłopotami, bo będę w innym świecie, nawet nieświadoma, co tracę” str. 20

Dodatkowo choroba Claire staje się zalążkiem, który motywuje ją do wyznania prawdy na temat ojca jej córki Caitlin, tym samym zrzucając na barki córki kolejny balast, który wywołuje u młodej, dojrzewającej dziewczyny ogromny stres oraz wiele wątpliwości. Czy dziewczyna jest w stanie odnaleźć nieznanego jej dotąd ojca, stanąć z nim oko w oko i poddać się jego ocenie, wejść w jego poukładane życie i zmierzyć się z zupełnie nową i nieznaną jej dotąd rodziną? Czy sama zostanie stosownie przyjęta i zaakceptowana? I czy jest w stanie żyć ze świadomością, że i ona, kiedyś może stać się ofiarą tej bezwzględnej choroby?

„Moja mama umiera […] umiera psychicznie. Ma alzheimera. I jest pięćdziesiąt procent ryzyka, że ja też będę chora”. Str. 294
Rowan Coleman oddała w ręce czytelników świetną powieść, która ukazuje nie tylko istotę choroby Alzheimera, ale także potęgę rodziny, bezinteresownej i czystej miłości między kobietą i mężczyzną, której nie zaburzy nawet tak okrutna i przykra w skutkach choroba, jaką jest Alzheimer. Ta powieść skłania do refleksji nad wieloma aspektami życia codziennego, ale także nad kwestią związaną z genami, które w przypadku choroby Alzheimera mają, istotny i nieuchronny skutek bowiem istnieje pięćdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo, iż dzieci osób, u których stwierdzono Alzheimera — odziedziczą tę chorobę. Dlatego nasuwa się pytanie, czy warto wiedzieć wcześniej, czy jest się nosicielem genu odpowiedzialnego za to przykre w skutkach schorzenie, czy może jednak lepiej żyć w nieświadomości? Ponadto autorka dała czytelnikowi możliwość poznania następstw choroby Alzheimera zarówno z perspektywy osoby chorej, jak i jej najbliższych, ukazała moralne dylematy bliskich osób, które na co dzień sprawują opiekę nad chorymi, ich słabości i przykrości, na które są narażone każdego dnia oraz zwątpienie, które w pewnym momencie w zupełnie naturalny sposób musi pojawić się w ich umysłach.

Po lekturze „Słów pamięci” są we mnie sprzeczne uczucia bowiem jakiś czas temu, po raz pierwszy z zagadnieniem choroby Alzheimera spotkałam się za sprawą niezwykle poruszającej powieści pod tytułem „Motyl” autorstwa Lisy Genovy. To właśnie ta autorka uzmysłowiła mi istotę tego przykrego w skutkach schorzenia i to właśnie L. Genova zupełnie oczarowała mnie swoją powieścią, skradła moje serce i na zawsze zagościła w mojej pamięci. Książka Rowan Coleman to także mądra i poruszająca powieść, ale zdecydowanie mocniej ujęła mnie historia ukazana przez wspomnianą L. Genovę, bo to od jej książki nie mogłam się oderwać, przeczytałam ją w jeden dzień, zupełnie zaniedbując wszelkie obowiązki. Dlatego to właśnie „Motyl” będzie dla mnie powieścią, która w niezwykle poruszający, ale jednocześnie lekki, przystępny i błyskotliwy sposób ukazała dylematy osób chorych na Alzheimera.

Reasumując, „Słowa pamięci” Rowan Coleman to poruszająca i smutna książka, która ukazuje całą paletę emocji towarzyszących nie tylko osobom zmagającym się z chorobą Alzheimera, ale także ich rodzinom. Niezaprzeczalnie jest to powieść, która skłania do wielu przemyśleń i chwilowej zadumy, ponadto niewątpliwie wielu odbiorcom zapadnie głęboko w pamięć. Rowan Coleman stworzyła książkę, która ukazuje potężną siłę miłości, nasyconą tęsknotą i ogromnym smutkiem, ale także nadzieją, troską oraz olbrzymią odpowiedzialnością i wytrwałością, na jaką skazane są rodziny stające w obliczu tak wielkiego dramatu, jaki stanowi Alzheimer. Niniejsza książka to również historia o próbie odnalezienia i zrozumienia siebie oraz o poszukiwaniu właściwej drogi. Niewątpliwie Rowan Coleman ukazała kwestię choroby Alzheimera, o którym już wcześniej pisała Lisa Genova w książce „Motyl” w zupełnie inny sposób, tym samym nie sprawiła, że powieść stała się wtórnym i nudnym sposobem zwrócenia uwagi na dramat rodzin zmagających się ze skutkami tego schorzenia. Dodatkowym atutem jest finał tej historii, który zawiera element zaskoczenia, a także niesie za sobą sporą dawkę wzruszenia bowiem, wyraziście odzwierciedla siłę, jaką stanowi wiara, miłość i RODZINA — serdecznie polecam!
„Nie choroby się boję, nie tego dziwnego, mrocznego i tajemniczego, wspaniałego świata, do którego mnie ona prowadzi. Ciężkim brzemieniem przygniata mnie świadomość, że zawodzę ludzi, których kocham, i nie mogę zrobić nic, by to zmienić”. Str. 368 

Książka bierze udział w wyzwaniu: 

18 komentarzy:

  1. O nie, to stanowczo nie na mój obecny nastrój - teraz potrzebuję czegoś lekkiego i niezbyt wymagającego, a powieść o alzheimerze mnie dobije. Rzeczywiście, jak tylko przeczytałam opis pomyślałam o "Motylu" (którego również jeszcze nie znam) - autorka "Słów pamięci" pewnie musi pogodzić się z tym, że będzie porównywana do Genovy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam "Motyla" (a widzę, że bardzo zachwalasz! :)). O Alzheimerze uczyłam się na studiach i chorowała na niego moja babcia. To naprawdę straszne, kiedy pamięć ulatuje i żyje się w takim jakby mroku niewiedzy...
    Myślę, że ciągle mam ochotę na tę książkę, zwłaszcza, że tak wnikliwie ją opisałaś. :) Pozdrawiam i życzę duuużo czasu na lektury i weny w tworzeniu kolejnych dobrych recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Choroba Alzheimera jest straszna. To musi być ciężka książka, ale warto takie przecież czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyglądałam się już tej pozycji, ale teraz nie jestem przekonana, mimo Twojej pozytywnej recenzji

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na tę recenzję i powiem Ci, że zachęciłaś mnie. To trudna tematyka i w pewien sposób mi bliska, więc lektura będzie kwestią czasu (którego nie mam :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że mimo atencji do innej książki tej tematyki, doceniłaś Słowa pamięci. Ja jeszcze nie czytałam Motyla, a powieść R. Coleman było moim pierwszym spotkaniem z chorobą Alzheimera. Byłam i jestem poruszona...

    OdpowiedzUsuń
  7. To musi być niesamowicie przerażające, nie wiedzieć kim się jest, gdzie się mieszka, kim są bliscy ludzie. I nie wiem czy to okrutniejsze dla samego chorego czy dla jego rodziny, która musi obserwować postępy choroby. Nie wiedziałam też, że aż tak duże prawdopodobieństwo jest odziedziczenia tej choroby. Ja wolałabym nie wiedzieć, że mam gen odpowiadający za chorobę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię książki z serii Wydawnictwa Prószyński "Kobiety to czytają", choć są one bardzo ciężko nacechowane. Właśnie chorobą, nieszczęściem, ale i poświęceniem, ogromem emocji. Pewnie kiedyś przeczytam, ale obecnie nie mam nastroju na przeżywanie stanu bohaterów i płacz nad książką :(

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka opowiadająca o tak strasznej chorobie jaką jest Alzheimer, musi być naprawdę ciężka. Mimo wszystko, chcę po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam jakoś ochoty czytać o chorobach, to dla mnie zbyt przygnębiająca tematyka. Dlatego tym razem nie skuszę się na powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię książki z serii "Kobiety to czytają", bo wszystkie mają przepiękne okładki i poruszają naprawdę ważne tematy. Ta dotyka tematu poważnej i trudnej choroby, dlatego jestem pewna, że warto ją przeczytać i będę chciała to zrobić. Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna i emocjonalnie miażdżąca książka. Oby więcej takich, ponieważ zmusiła mnie do wielu przemyśleń
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  13. Jena z lepszych powieści, jakie miałam przyjemność przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  14. Na punkcie książek klubowych mam lekką obsesję, wciąż ich poszukuję i z przyjemnością dołączam do swoich półek. Uwielbiam także książki dotyczące chorób, mimo że w ostatnim czasie przeczytałam ich sporo, nigdy nie mam dość. Ta chodzi za mną od dłuższego czasu, prawdę mówiąc nie wiem, czemu jeszcze jej nie kupiłam. Porównanie do Genovy jest dla mnie ostatecznym dowodem, że to idealna lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% z Rudą. :-) Bardzo lubię książki klubowe, a poza tym porównanie do Genovy jest wystarczającym dowodem, że warto przeczytać "Słowa pamięci". Chyba tylko brak czasu i pogoń za nowościami (o której ostatnio rozmawiałyśmy na FB) sprawiła, że jeszcze nie mam tej książki w swoich rękach. Ale nadejdzie na nią dzień, jestem tego pewna. Bardzo chcę ją przeczytać. :-))

      Usuń
  15. I tak chciałam przeczytać "Słowa pamięci", ale jeszcze bardziej mnie zachęciłaś. :-) Czułam, że nie dorówna "Motylowi", a jednak, tak jak piszesz, wydaje mi się, że też jest bardzo wartościowa i godna uwagi. Zastanawia mnie, ile Claire ma lat? Czyżby była jeszcze młodsza od Alice, bohaterki "Motyla"? Wszelkie choroby są dla mnie strasznie przerażające, ale dobrze czasem o nich poczytać, by docenić to, co się ma. Baaardzo podoba mi się Twoje śliczne zdjęcie z jesiennymi liśćmi. :-) Fajnie też, że dodałaś zegarek, który (niestety) przypomina o przemijaniu oraz notes, który nawiązuje do księgi Claire. Jak zwykle u Ciebie wszystko perfekcyjnie. :-)) Miłego czytania w tym tygodniu Kochana. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam tę książkę! Polecam ją każdemu, czy w blogosferze czy w realnym życiu :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Alzheimer to straszna choroba, książka jest na pewno poruszająca i koniecznie muszę ją przeczytać. Ale najpierw mam w planach ,,Motyla".

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)