„Cały świat rozsypał się w drobiazgi”.
Pamięć bywa ulotna niczym ptak czy czas, który przemija bezpowrotnie — to zupełnie naturalne i nieuniknione. Niemniej jednak spróbujcie sobie wyobrazić sytuację, w której zaczynacie zapominać podstawowe słowa, czytanie książek stanowi dla Was olbrzymi problem, nie pamiętacie twarzy ukochanych osób oraz swojego wieku, nie jesteście w stanie sprostać opiece nad własnymi dziećmi, podstawowe czynności wydają się być niezwykle trudnym w realizacji wyzwaniem, a w Waszych głowach jest wyłącznie chaos i dezorientacja? Dla mnie to brzmi wyjątkowo przerażająco i przytłaczająco. A jednak dookoła nas jest wielu ludzi, którzy zapadają na chorobę Alzheimera, tym samym każdego dnia doświadczają wielu przykrych i trudnych do zaakceptowania zdarzeń. To schorzenie zaburza pamięć, orientację, język, rozumienie, zdolność uczenia się oraz oceny sytuacji, na domiar tego osoby dotknięte tą chorobą z każdym dniem odczuwają coraz większe otępienie i zagubienie. Wszystko, co dotychczas było znajome, bliskie, dające poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa nagle staje się nieznane, toteż wzbudza coraz większy lęk, powodując uczucie odosobnienia i swoistego zamętu. Alzheimer jest chorobą neurodegeneracyjną, wyjątkowo okrutną, podstępną i przykrą w skutkach, na domiar tego diagnoza stanowi, nieunikniony i niezaprzeczalny wyrok śmierci bowiem jest schorzeniem postępującym i absolutnie nieuleczalnym.
Claire jest stosunkowo młodą, spełnioną i aktywną kobietą, która pewnego
dnia dostrzega w swoim zachowaniu, bezsporne niedogodności bowiem
niespodziewanie zaczyna zapominać, gdzie mieszka, po co wyszła z domu, ile ma
lat, jak się nazywa. Coraz więcej prozaicznych spraw przewrotnie umyka z jej
pamięci, wprowadzając w jej życie wiele zamieszania, które często stawia ją w kłopotliwym położeniu. Codzienne czynności wymykają się spod jej kontroli — opieka nad małą córeczką wydaje się ponad jej siły, wyjście z domu stanowi nie lada wyzwanie bowiem tuż za rogiem Claire zapomina, gdzie mieszka, traci orientację, odczuwa lęk i potworny chaos, bądź zupełną beztroskę, niczym
mała i niedojrzała dziewczynka. Raptem jej ukochany mąż staje się dla niej
obcym człowiekiem, w jego obecności nie czuje się bezpiecznie i komfortowo,
chwilami ją przeraża, wywołuje w niej uczucie lęku i zmieszania. Clarie ma
wrażenie, że nad jej poukładanym życiem coraz gęściej rozpościerają się czarne
i złowieszcze chmury, które przysłaniają jej dotychczasową tożsamość,
szczęśliwy związek oraz jej ukochane córki, które zaczynają dostrzegać jej
dziwaczne zachowanie. Jednakże nie tylko Claire odczuwa zagubienie i
przerażenie, cierpią także jej bliscy bowiem każdego dnia, obserwują jak ich
ukochana żona, mama oraz córka powoli się wymyka, zapada w nicość po to, by
ostatecznie stać się zupełnie obcą osobą, zatraconą w okrutnej chorobie. Claire postanawia
założyć księgę pamięci, w której zapisuje swe ulotne wspomnienia. Do księgi
wpisują się również jej mąż, córka, a także mama, notując bliskie sercu
wspomnienia, dzielą się swoimi smutkami i radościami ze wspólnego życia. Księga
ma stanowić swoistą pamięć o minionej i ulotnej przeszłości, odzwierciedlać jej
przebieg i ważne chwile, które bezpowrotnie ulatują z umysłu chorej kobiety.
„Nie poznam jej przyszłych marzeń. Żadna z córek nie będzie mnie okłamywać, opowiadając, dokąd wychodzi, i żadna nie przyjdzie do mnie ze swoimi kłopotami, bo będę w innym świecie, nawet nieświadoma, co tracę” str. 20
Dodatkowo choroba Claire staje się zalążkiem, który motywuje ją do
wyznania prawdy na temat ojca jej córki Caitlin, tym samym zrzucając na barki
córki kolejny balast, który wywołuje u młodej, dojrzewającej dziewczyny ogromny
stres oraz wiele wątpliwości. Czy dziewczyna jest w stanie odnaleźć nieznanego
jej dotąd ojca, stanąć z nim oko w oko i poddać się jego ocenie, wejść w jego
poukładane życie i zmierzyć się z zupełnie nową i nieznaną jej dotąd rodziną?
Czy sama zostanie stosownie przyjęta i zaakceptowana? I czy jest w stanie żyć
ze świadomością, że i ona, kiedyś może stać się ofiarą tej bezwzględnej choroby?
„Moja mama umiera […] umiera psychicznie. Ma alzheimera. I jest pięćdziesiąt procent ryzyka, że ja też będę chora”. Str. 294
Rowan Coleman oddała w ręce czytelników świetną powieść, która ukazuje nie
tylko istotę choroby Alzheimera, ale także potęgę rodziny, bezinteresownej i
czystej miłości między kobietą i mężczyzną, której nie zaburzy nawet tak
okrutna i przykra w skutkach choroba, jaką jest Alzheimer. Ta powieść skłania
do refleksji nad wieloma aspektami życia codziennego, ale także nad kwestią
związaną z genami, które w przypadku choroby Alzheimera mają, istotny i
nieuchronny skutek bowiem istnieje pięćdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo,
iż dzieci osób, u których stwierdzono Alzheimera — odziedziczą tę chorobę.
Dlatego nasuwa się pytanie, czy warto wiedzieć wcześniej, czy jest się nosicielem genu odpowiedzialnego za to przykre w skutkach schorzenie, czy może jednak lepiej żyć w nieświadomości?
Ponadto autorka dała czytelnikowi możliwość poznania następstw choroby Alzheimera
zarówno z perspektywy osoby chorej, jak i jej najbliższych, ukazała moralne
dylematy bliskich osób, które na co dzień sprawują opiekę nad chorymi, ich
słabości i przykrości, na które są narażone każdego dnia oraz zwątpienie, które
w pewnym momencie w zupełnie naturalny sposób musi pojawić się w ich umysłach.
Po lekturze „Słów pamięci” są we mnie sprzeczne uczucia bowiem jakiś czas temu,
po raz pierwszy z zagadnieniem choroby Alzheimera spotkałam się za sprawą
niezwykle poruszającej powieści pod tytułem „Motyl” autorstwa Lisy Genovy.
To właśnie ta autorka uzmysłowiła mi istotę tego przykrego w
skutkach schorzenia i to właśnie L. Genova zupełnie oczarowała mnie
swoją powieścią, skradła moje serce i na zawsze zagościła w mojej pamięci.
Książka Rowan Coleman to także mądra i poruszająca powieść, ale
zdecydowanie mocniej ujęła mnie historia ukazana przez wspomnianą L. Genovę,
bo to od jej książki nie mogłam się oderwać, przeczytałam ją w jeden dzień,
zupełnie zaniedbując wszelkie obowiązki. Dlatego to właśnie „Motyl” będzie dla mnie powieścią,
która w niezwykle poruszający, ale jednocześnie lekki, przystępny i
błyskotliwy sposób ukazała dylematy osób chorych na Alzheimera.
Reasumując, „Słowa pamięci” Rowan Coleman to poruszająca i smutna
książka, która ukazuje całą paletę emocji towarzyszących nie tylko osobom
zmagającym się z chorobą Alzheimera, ale także ich rodzinom. Niezaprzeczalnie
jest to powieść, która skłania do wielu przemyśleń i chwilowej zadumy, ponadto
niewątpliwie wielu odbiorcom zapadnie głęboko w pamięć. Rowan Coleman
stworzyła książkę, która ukazuje potężną siłę miłości, nasyconą
tęsknotą i ogromnym smutkiem, ale także nadzieją, troską oraz olbrzymią
odpowiedzialnością i wytrwałością, na jaką skazane są rodziny stające w obliczu
tak wielkiego dramatu, jaki stanowi Alzheimer. Niniejsza książka to również historia o próbie odnalezienia i zrozumienia
siebie oraz o poszukiwaniu właściwej drogi. Niewątpliwie Rowan Coleman
ukazała kwestię choroby Alzheimera, o którym już wcześniej pisała Lisa Genova w
książce „Motyl” w zupełnie inny sposób, tym samym nie sprawiła, że powieść stała się wtórnym i nudnym sposobem zwrócenia uwagi na dramat rodzin
zmagających się ze skutkami tego schorzenia. Dodatkowym atutem jest finał tej
historii, który zawiera element zaskoczenia, a także niesie za sobą sporą dawkę
wzruszenia bowiem, wyraziście odzwierciedla siłę, jaką stanowi wiara, miłość i RODZINA — serdecznie polecam!
„Nie choroby się boję, nie tego dziwnego, mrocznego i tajemniczego, wspaniałego świata, do którego mnie ona prowadzi. Ciężkim brzemieniem przygniata mnie świadomość, że zawodzę ludzi, których kocham, i nie mogę zrobić nic, by to zmienić”. Str. 368
Książka bierze udział w wyzwaniu:
O nie, to stanowczo nie na mój obecny nastrój - teraz potrzebuję czegoś lekkiego i niezbyt wymagającego, a powieść o alzheimerze mnie dobije. Rzeczywiście, jak tylko przeczytałam opis pomyślałam o "Motylu" (którego również jeszcze nie znam) - autorka "Słów pamięci" pewnie musi pogodzić się z tym, że będzie porównywana do Genovy.
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Motyla" (a widzę, że bardzo zachwalasz! :)). O Alzheimerze uczyłam się na studiach i chorowała na niego moja babcia. To naprawdę straszne, kiedy pamięć ulatuje i żyje się w takim jakby mroku niewiedzy...
OdpowiedzUsuńMyślę, że ciągle mam ochotę na tę książkę, zwłaszcza, że tak wnikliwie ją opisałaś. :) Pozdrawiam i życzę duuużo czasu na lektury i weny w tworzeniu kolejnych dobrych recenzji. :)
Choroba Alzheimera jest straszna. To musi być ciężka książka, ale warto takie przecież czytać.
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się już tej pozycji, ale teraz nie jestem przekonana, mimo Twojej pozytywnej recenzji
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę recenzję i powiem Ci, że zachęciłaś mnie. To trudna tematyka i w pewien sposób mi bliska, więc lektura będzie kwestią czasu (którego nie mam :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się, że mimo atencji do innej książki tej tematyki, doceniłaś Słowa pamięci. Ja jeszcze nie czytałam Motyla, a powieść R. Coleman było moim pierwszym spotkaniem z chorobą Alzheimera. Byłam i jestem poruszona...
OdpowiedzUsuńTo musi być niesamowicie przerażające, nie wiedzieć kim się jest, gdzie się mieszka, kim są bliscy ludzie. I nie wiem czy to okrutniejsze dla samego chorego czy dla jego rodziny, która musi obserwować postępy choroby. Nie wiedziałam też, że aż tak duże prawdopodobieństwo jest odziedziczenia tej choroby. Ja wolałabym nie wiedzieć, że mam gen odpowiadający za chorobę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki z serii Wydawnictwa Prószyński "Kobiety to czytają", choć są one bardzo ciężko nacechowane. Właśnie chorobą, nieszczęściem, ale i poświęceniem, ogromem emocji. Pewnie kiedyś przeczytam, ale obecnie nie mam nastroju na przeżywanie stanu bohaterów i płacz nad książką :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Książka opowiadająca o tak strasznej chorobie jaką jest Alzheimer, musi być naprawdę ciężka. Mimo wszystko, chcę po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńNie mam jakoś ochoty czytać o chorobach, to dla mnie zbyt przygnębiająca tematyka. Dlatego tym razem nie skuszę się na powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńLubię książki z serii "Kobiety to czytają", bo wszystkie mają przepiękne okładki i poruszają naprawdę ważne tematy. Ta dotyka tematu poważnej i trudnej choroby, dlatego jestem pewna, że warto ją przeczytać i będę chciała to zrobić. Pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńPiękna i emocjonalnie miażdżąca książka. Oby więcej takich, ponieważ zmusiła mnie do wielu przemyśleń
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jena z lepszych powieści, jakie miałam przyjemność przeczytać
OdpowiedzUsuńNa punkcie książek klubowych mam lekką obsesję, wciąż ich poszukuję i z przyjemnością dołączam do swoich półek. Uwielbiam także książki dotyczące chorób, mimo że w ostatnim czasie przeczytałam ich sporo, nigdy nie mam dość. Ta chodzi za mną od dłuższego czasu, prawdę mówiąc nie wiem, czemu jeszcze jej nie kupiłam. Porównanie do Genovy jest dla mnie ostatecznym dowodem, że to idealna lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z Rudą. :-) Bardzo lubię książki klubowe, a poza tym porównanie do Genovy jest wystarczającym dowodem, że warto przeczytać "Słowa pamięci". Chyba tylko brak czasu i pogoń za nowościami (o której ostatnio rozmawiałyśmy na FB) sprawiła, że jeszcze nie mam tej książki w swoich rękach. Ale nadejdzie na nią dzień, jestem tego pewna. Bardzo chcę ją przeczytać. :-))
UsuńI tak chciałam przeczytać "Słowa pamięci", ale jeszcze bardziej mnie zachęciłaś. :-) Czułam, że nie dorówna "Motylowi", a jednak, tak jak piszesz, wydaje mi się, że też jest bardzo wartościowa i godna uwagi. Zastanawia mnie, ile Claire ma lat? Czyżby była jeszcze młodsza od Alice, bohaterki "Motyla"? Wszelkie choroby są dla mnie strasznie przerażające, ale dobrze czasem o nich poczytać, by docenić to, co się ma. Baaardzo podoba mi się Twoje śliczne zdjęcie z jesiennymi liśćmi. :-) Fajnie też, że dodałaś zegarek, który (niestety) przypomina o przemijaniu oraz notes, który nawiązuje do księgi Claire. Jak zwykle u Ciebie wszystko perfekcyjnie. :-)) Miłego czytania w tym tygodniu Kochana. :-)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę! Polecam ją każdemu, czy w blogosferze czy w realnym życiu :))
OdpowiedzUsuńAlzheimer to straszna choroba, książka jest na pewno poruszająca i koniecznie muszę ją przeczytać. Ale najpierw mam w planach ,,Motyla".
OdpowiedzUsuń