czwartek, 8 grudnia 2016

[RECENZJA] "Dziewczyna, która przepadła" – Katarzyna Misiołek

Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa

Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2016
ISBN 978-83-287-0420-6
Liczba stron: 464

Moja ocena: 8,5/10


„Nie ma gorszej rzeczy niż samotność. Człowiek pozostawiony sam na sam ze swoimi myślami prędzej czy później wariuje…”. 


Izolacja, samotność, tęsknota za bliskimi, wreszcie strach, ból, upokorzenie, zdumiewające okrucieństwo, które odbiera poczucie godności, kradnie umysł i duszę — to emocje, które towarzyszyły głównej bohaterce przez ponad osiem lat życia w odosobnieniu, wyłącznie w towarzystwie psychopaty, który każdego dnia czerpał radość z patrzenia na ponadludzką udrękę.


"Potwór o twarzy człowieka, człowiek o duszy potwora”. (str. 142)

Dziewczyna, która przepadła
Katarzyny Misiołek stanowi kontynuację niedawno recenzowanej przez mnie książki Ostatni dzień roku. Była to według mnie szalenie sugestywna powieść, której lektura naruszyła mój wewnętrzny spokój, wywołała szereg różnorodnych uczuć, skłaniając do wielu refleksji. Zabrała mnie do świata ludzi przeżywających udrękę związaną z tęsknotą, niepewnością, swoistą dezorientacją, życiem w ciągłym strachu na skutek zaginięcia bliskiej osoby. Dziewczyna, która przepadła bez wątpienia okazała się równie emocjonalną, jednak bardziej przerażającą historią bowiem odzwierciedla najbardziej niepokojące kobiece lęki. To kolejna intrygująco skrojona powieść, która w tym wypadku stanowi dobrze opracowany portret psychologiczny ofiary i jej kata, z tym że kata poznajemy wyłącznie z perspektywy ofiary. Gdyby autorka wprowadziła rozdziały, w których czytelnik miałby możliwość zgłębić postać oprawcy, śledząc wydarzenia z jego punktu widzenia, obnażające jego motywy postępowania, a także towarzyszące mu emocje, byłaby to dla mnie powieść idealna.

„Czuć nieograniczoną władzę nad drugim człowiekiem, to niemal stawiać się w roli Boga”. (str. 36).
Tym razem śledzimy wydarzenia z perspektywy zaginionej Moniki, która jak się dowiadujemy, została podstępnie porwana, a następnie przetrzymywana w domu na odludziu. Przez ponad osiem lat przeżywała potworną gehennę — odcięta od rzeczywistości, zamknięta w małym, obskurnym pokoju, każdego dnia maltretowana psychicznie i fizycznie przez obłąkanego szaleńca. Monika nosi w sercu także wstydliwą tajemnicę, która wywołuje wyrzuty sumienia, swego rodzaju złość, stanowiącą dla jej stłamszonej psychiki dodatkowe obciążenie.

Katarzyna Misiołek ponownie zabiera czytelnika w bardzo intymną podróż, ukazując poprzez narrację pierwszoosobową umysł kobiety stopniowo odzieranej z istoty człowieczeństwa, której ciało i dusza zostają wystawione na wielką próbę. Przez wiele lat okradana z godności i moralnych zasad, w konsekwencji doznaje trwałego okaleczenia. Wewnętrzna walka Moniki została zobrazowana w bardzo wiarygodny sposób, tym samym odzwierciedlając doskonały obraz zniewolonej ofiary, która mimo walki, nieustannie przegrywa ze swym oprawcą, nierzadko tracąc poczucie własnej wartości, szacunku. Rodzi się w niej wiele sprzecznych emocji, które wyzwalają w niej tęsknotę, złość, wstyd i poczucie zupełnej porażki.



Ta historia to wyłącznie fikcja literacka, jednak napisana w bardzo rzeczywisty sposób. Wiarygodne, plastyczne opisy, realistyczne dialogi, a także dobrze wykreowane postaci sprawiają, że książkę czyta się, jak opowieść opartą na prawdziwych wydarzeniach. Fabuła została podzielona na kilka rozdziałów, dzięki temu przed oczami odbiorcy wyłania się zróżnicowany obraz, ukazujący tę historię w szerszym wymiarze. Pisarka kreśli na kartach kilka portretów ofiary. Po pierwsze ilustruje kobietę, której zostaje odebrana wolność, która okrutnie dręczona zmaga się nie tylko z bezwzględnym oprawcą, ale przede wszystkim z wewnętrznym lękiem, narastającą paniką, chwilami obojętności, wkradającą się w jej umysł stagnacją, głębokim upokorzeniem, a także stopniowym odczłowieczeniem, odbierającym jej poczucie godności. Następnie pisarka doskonale rysuje portret pokrzywdzonej, odzwierciedlający trudny moment wyzwolenia, w którym uwaga otoczenia koncentruje się na jej sensacyjnym odnalezieniu. Zderzenie z rzeczywistością — mimo wielkiej euforii — okazuje się trudnym do zniesienia przeżyciem. Dodatkowo Monika wpada w kuriozalną pułapkę — w której mimo wolności — zaczyna ponowne czuć się więźniem, osobliwym zakładnikiem wstydliwej przeszłości. Czy zdoła wyswobodzić się z niewidzialnej złotej klatki i czy normalne życie, po tak traumatycznych doświadczeniach jest w ogóle możliwe? Wreszcie, czy jej bliscy zdołają wyrzucić z siebie uzasadniony lęk o jej przyszłość?
„W świecie, w którym czyhają na człowieka dosłownie setki zagrożeń, nie trzeba być ocalałą z piekła, żeby zrozumieć, że niepokój będzie nam towarzyszyć już zawsze…”. (str. 431). 
Jeśli lubicie wyraziste opowieści, które pozwalają wejść głęboko w psychikę bohatera, poczuć i zmierzyć się jego skomplikowanymi emocjami, koniecznie sięgnijcie po tę książkę, która w znakomity sposób odzwierciedla zawiłe, dotkliwe, chwilami szokujące doznania stłamszonej, poniżonej kobiety. Ponadto autorka za pośrednictwem ofiary kreśli wiarygodny portret zaburzonego oprawcy, a jego osąd pozostawia odbiorcy. 

To jedna z tych książek, które zmuszają do refleksji, stawiając przed czytelnikiem trudne pytania, czy istnieją przesłanki tłumaczące tak bezwzględne, nieludzkie traktowanie drugiego człowieka? Jak daleko można się posunąć, gnębiąc żywą, przerażoną istotę i jak wiele męki jesteśmy w stanie znieść?  Macie odwagę zmierzyć się z tak sugestywną, chwilami przerażającą, niepokojącą i okrutnie osobistą historią? Ja się odważyłam i chociaż wielokrotnie targała mną złość, a nawet nienawiść względem tak brutalnego dręczyciela, to przeżyłam także chwile wzruszenia, smutku i współczucia. Słowem Katarzyna Misiołek stworzyła kolejną powieść, która niemalże idealnie wpisała się w mój czytelniczy gust.  
„Toczy nas zgnilizna zwana życiem. Przeżera nam trzewia, sączy w nas truciznę, dzień po dniu odbiera marne resztki złudzeń […] Dostojewski powiedział kiedyś, że jeśli diabeł nie istnieje, a stworzył go człowiek, to stworzył go na własny obraz i podobieństwo”. (str. 107-108).

 Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:

11 komentarzy:

  1. Też mam ją w planach. Teraz już wiem, że muszę przyśpieszyć ją w kolejce ;)
    Pozdrawiam cieplutko
    http://przystanekszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem czekam na Twoje wrażenia po lekturze :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dopiero wczoraj o niej usłyszałam, a teraz jeszcze bardziej mnie zainteresowałaś. Jestem ciekawa głównej bohaterki, jak autorka ją wykreowała, co się dzieje w głowie porwnej i pokrzywdzonej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaciekawiłam, proponuję zacząć od część pierwszej, chociaż nie przeszkadza, też żeby sięgnąć od razu do kontynuacji. Ta książka świetnie ukazuje dylematy osoby przetrzymywanej, według mnie autorce udało się ukazać jej dramatyczną sytuację i oddać jej emocje... Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Kurcze, szkoda, że zdradziłaś, co stało się z zaginioną bohaterką, bo jednak nie czytałam pierwszej części, więc dla mnie to duży spoiler. Niemniej pewnie i tak sięgnę po obie powieści skoro są tak dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, nie napisałam nic więcej niż na okładce książki, tam też jest informacja, że Monika znajduje się po 8 latach przetrzymywania przez psychopatę... Dlatego już na początku recenzji zaznaczam, że książka stanowi kontynuację, można wycofać się z dalszego czytania. To jest zawsze zagrożenie, kiedy czyta się recenzję książek stanowiących serię ;) Ja też sięgając po część pierwszą, wiedziałam, jak potoczą się losy bohaterki, bo w moje ręce najpierw trafiła "Dziewczyna, która przepadła", zdążyłam przeczytać opis od wydawcy, byłam zaskoczona, że to część II i zamówiłam pierwszy tom, żeby zacząć od początku. Bardzo mi przykro, ale to nieuniknione w przypadku kontynuacji ;) Dodam, że te książki, to przede wszystkim studium psychologiczne, po pierwsze osoby, która zmaga się z traumą po zaginięciu kogoś z rodziny, a następnie samej zaginionej. Mimo tej wiedzy obie powieści działają na psychikę czytelnika, bo są bardzo emocjonalne i absolutnie ta świadomość nie przeszkadza w odbiorze książki...

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Jaki świąteczny nagłówek:) Świetny! Podobnie jak zdjęcia, jak zwykle zresztą:) Książek nie znam, nie czytałam pierwszej części, więc pewnie od niej bym zaczęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! <3 Ja też wolałam zacząć od pierwszej części, chociaż najpierw trafiła do mnie "Dziewczyna, która przepadła. Z perspektywy tych dwóch książek, wiem, że nie jest konieczne sięganie po część pierwszą, to w pewnym sensie odrębna historia, ukazana z perspektywy innej bohaterki ;) W Ostatnim dniu roku narratorką jest siostra zaginionej, w drugiej części Monika, czyli porwana, i każdej z nich towarzyszą inne emocje i doświadczenia ;).Wybór należy do Ciebie ;). Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  5. Gdzie nie spojrzę to widzę tę pozycję;) Nie lubię zaczynać serii od drugich tomów, ale jak twierdzisz, że nie trzeba znać pierwszej to może dam się skusić.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To z pewnością bardzo dobra pozycja. Niestety, ja nie sięgnę po nią, gdyż ta tematyka w obecnej chwili mojego życia jest dla mnie za ciężka. Nie udźwignęłabym jej, podobnie jak treści pierwszego tomu. Ale może kiedyś w przyszłości ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. To zdecydowanie książka dla mnie. Jak już wielokrotnie pisałam, uwielbiam głębsze pozycje, które skupiają się przede wszystkim na psychologicznych aspektach bohaterów :) Ponadto temat trudny, więc warty czytania.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)