sobota, 21 listopada 2015

"Zaryzykuję dla ciebie" - N. Coori

Kategoria: literatura piękna / romans/ erotyk

Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
ISBN 978-83-7942-950-9
Liczba stron: 312

Moja ocena: 7/10


„[…] nigdy nie lekceważmy czasu, jaki został nam ofiarowany, bo nie wiadomo, w której sekundzie życia wszystko wywróci się do góry nogami”. Str. 112

Czy można w pełni wymazać z pamięci traumatyczne przeżycia z dzieciństwa i młodości? To bardzo trudne i raczej niemożliwe, one zawsze będą ukryte w naszej podświadomości, skąd przenikną do umysłu w najmniej oczekiwanych chwilach, zupełnie niszcząc spokój i wypracowany porządek. Jednak można się nauczyć z nimi żyć, chociaż to nie będzie życie proste i zupełnie przyjemne.

Postanowiłam przeczytać „Zaryzykuję dla ciebie”, gdyż zaintrygował mnie krótki opis mówiący o tajemnicach i bolesnych ranach z przeszłości, które nie pozwalają bohaterom o sobie zapomnieć. Domyślałam się, że będzie to przede wszystkim romans, z którym w ostatnim czasie próbuję się oswoić po to, aby zupełnie nie zamykać się na tego typu literaturę. Nie spodziewałam się jednak tak odważnego erotyku. Czy książka w pełni zaspokoiła moje oczekiwania, cóż moje odczucia są nieco ambiwalentne, ale o tym napiszę w dalszej części recenzji.

N. Coori — pod tym pseudonimem kryje się młoda, bo 22-letnia pisarka, a także kochająca i oddana matka oraz żona. W październiku tego roku zadebiutowała książką „Zaryzykuję dla ciebie”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res i stanowi pierwszy tom serii „Zranione dusze”. Dodam, że niniejsza publikacja jak dotąd zebrała mnóstwo pochlebnych recenzji.

Rosemaria Jenkins to młoda, ambitna, zbuntowana i uparta, ale bardzo delikatna, a także udręczona kobieta, która nosi w sercu wiele bolesnych ran. Została wychowana w bogatej rodzinie, gdzie wysoki status społeczny był celem nadrzędnym. Skrzywdzona i upokorzona w dzieciństwie, niedoceniona i ignorowana przez rodziców postanawia na przekór ich decyzjom wyprowadzić się z rodzinnego domu. Podejmuje życie na własną rękę, bez wsparcia rodziców i bliskich, wyjeżdża do innego miasta, gdzie planuje odnaleźć spokój i zapomnienie. Taylor Hart jest dobrze sytuowanym uosobieniem męskości i arogancji. Żadna kobieta nie oprze się jego urokowi. Jednakże Taylor od lat skrywa głębokie uczucia i pragnienia wobec Rose, która przed laty niespodziewanie wyjechała, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.

Kiedy Rose przyjeżdża do rodzinnego domu na ślub swojej siostry, Taylor natychmiast dostrzega ją w tłumie. Od tej chwili między tym dwojgiem toczy się swoista gra uczuć, rządzą nimi nieokiełznane emocje i ogromna namiętność, która ostatecznie zostaje zakłócona epizodami będącymi następstwem głęboko skrywanych tajemnic sprzed lat.

W moje ręce kolejny raz trafiła książka, którą bardzo trudno jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo. Czytając niniejszą powieść, zastanawiałam się, jak ją określić bowiem znalazłam w niej romans, bardzo odważny erotyk, powieść obyczajową, a także odrobinę kobiecego thrillera psychologicznego. Autorka, jak na debiut całkiem sprawnie poradziła sobie z poprowadzeniem fabuły, oraz wątków związanych z dramatycznymi przeżyciami Rose. Charakterystyka bohaterów nie jest szczególnie odkrywcza bowiem oparta na stałym schemacie w tego typu literaturze. Czyli przystojny i bogaty mężczyzna oraz skrzywdzona i krucha kobieta. Niemniej jednak są to postaci z krwi i kości, które można lubić bądź zupełnie odwrotnie, mogą irytować i drażnić, zupełnie tak jak w realnym życiu. Postaci drugoplanowe mogły być lepiej zarysowane, chętnie dowiedziałabym się znacznie więcej na temat przeszłości Holly oraz Aleksieja.

Książkę czyta się lekko, bez większego wysiłku intelektualnego bowiem napisana jest zrozumiałym językiem. Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową naprzemienną, dzięki której czytelnik może poznać emocje zarówno Rose jak i Taylora. Osobiście bardzo lubię taki sposób opowiadania. Moje największe zarzuty związane są ze scenami erotycznymi. Przyznaję, że podczas opisu niektórych aktów seksualnych czułam lekką konsternację. Bynajmniej nie działo się tak za sprawą samych scen erotycznych, które nie stanowią dla mnie tematu tabu, i absolutnie nie uważam się też za osobę pruderyjną. Zaskoczenie wywoływało u mnie przede wszystkim niewybredne słownictwo bohaterów w trakcie pieszczot. Raziło mnie, kiedy dwoje młodych, zakochanych w sobie ludzi w trakcie zbliżenia używa wulgaryzmów i to nie, dlatego że przeszkadzają mi same przekleństwa. Nie odpowiadają mi tylko w tego typu scenach. Być może jestem zwyczajnie zbyt staroświecka, mało nowoczesna, albo po prostu nie znam się na tym gatunku. Jednak nie wyobrażam sobie, aby mój mąż mówił do mnie, mam ochotę cię „zerżnąć”, są znacznie przyjemniejsze słowa, które doskonale wyrażają wielkie pragnienia. Jednak rozumiem, że czasy się zmieniają, ludzie ewoluują, a seks przybiera zupełnie inną postać. Wnioskuję, że jestem chyba jednak nadto romantyczna, bo o tego typu zbliżeniach chętnie poczytałabym w bardziej sensualnym, zmysłowym i delikatniejszym tonie. Wolałabym wyłącznie miłosną i uwodzicielską grę między dwojgiem kochanków, a tak w moim odczuciu było nadto wulgarnie i dosadnie. Krótko mówiąc odjęłabym wulgaryzmy i byłoby idealnie ;). 

Ostatecznie to moje główne zastrzeżenia do tej powieści, która nie jest w pełni idealna, jednakże może stanowić ciekawą i zajmującą rozrywkę, dającą ukojenie i relaks po ciężkim dniu. Książkę czyta się sprawnie, pojawiają się elementy zaskoczenia, czytelnik może stopniowo odkrywać tajemnice, występuje też napięcie i niepewność, słowem autorka wplotła w tę powieść szereg różnorodnych emocji, które pozwalają czytelnikowi przeżywać wątpliwości i skrajne uczucia bohaterów. Natomiast samo zakończenie wywołuje zdziwienie i chęć sięgnięcia po kolejny tom. Należy pamiętać, że N. Coori to młodziutka pisarka, książka jest jej debiutem literackim, dlatego w mojej opinii autorka poradziła sobie całkiem sprawnie, nie mam wątpliwości, że zarówna ta, jak i jej kolejne książki będę wywoływać rumieńce na twarzy czytelniczek, poruszać wyobraźnię, a także rozbudzać namiętność... ;). 


Reasumując, książkę polecam wielbicielom lekkiej, niezobowiązującej, ale odważnej lektury. Niniejsza powieść nasycona jest odważnymi scenami erotycznymi, żądzą, namiętnością i pragnieniem bliskości, a także tajemnicą, odrobiną sensacji oraz żalem, niepokojem i wewnętrznymi rozterkami bohaterów. „Zaryzykuję dla ciebie” to dobrze zapowiadający się debiut, który miłośnikom tego gatunku powinien dać uczucie satysfakcji i wytchnienia. Zaryzykowałam i książka idealnie wpasowała się w moją potrzebę przeczytania czegoś lżejszego i odprężającego. Po ostatnich trudnych i mocno angażujących uwagę publikacjach była to dla mnie dobra odskocznia. Jestem bardzo ciekawa, jak autorka poradzi sobie z drugim tomem tej serii, dlatego mimo zastrzeżeń chętnie sięgnę po kontynuację.


"Piękno to nie tylko fizyczność, ale i dusza. To w twojej duszy się zakochałem". 





Za możliwość przeczytania książki "Zaryzykuję dla ciebie" oraz wyśmienitą ucztę literacką dziękuję:
autorce N. Coori oraz Wydawnictwu Novae Res




15 komentarzy:

  1. To książka dla mnie, nawet miałam ją w koszyku... po czym ją stamtąd usunęłam i kupiłam coś innego. Teraz odrobinę żałuję, ale nadrobię w przyszłym miesiącu :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które trudno jednoznacznie sklasyfikować ;) Zachęciłaś mnie do tej książki, mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna recenzja! Ogromnie się cieszę, że dostrzegasz potencjał w autorce. Ja też uważam, że bardzo dobrze pisze i na pewno jeszcze nie raz zaskoczy czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przejmuj się, ja chyba też jestem staroświecka, bo pewien rodzaj słownictwa do mnie zupełnie nie trafia. Jednak myślę, że wybaczę autorce i dam jej szansę. :)

    Erna

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że i ja będę miała okazję przeczytać tą książkę. Zapowiada się ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  6. To zdecydowanie nie moje klimaty, więc tym razem się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, no. Jak widzę niezły wysyp niezłych debiutantów i wielu garnie się do Agi. :) Masz moc przyciągania, Kobieto! :)
    Zastanawiam się, czy to pomieszanie romansowo-erotyczno-obyczajowo-thrillerowe nie jest swoistą bombą, która dla jednych okaże się salwą entuzjazmu, a innym poważnie uszkodzi oczekiwania... Mnie trochę zniechęca erotyczna śmiałość. Nie przepadam za roznegliżowanymi książkami, które obdzierają intymność z mgiełki podkołderkowej subtelności. No i taki klops. Przemyślę jeszcze, czy w ogóle będę się rozglądać za tą pozycją. Dziękuję za Twoją recenzję, mam teraz kolejny książkowy dylemat. ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią poznałabym te odważne sceny erotyczne. Zainteresowała mnie ta książka i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja za tzw.erotykami nie przepadam, więc nie jest to raczej książka dla mnie. Poza tym - świetna recenzja, zresztą jak każda na tym blogu :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za taką literaturą, więc sobie tę książkę odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka bardzo mi się nie podoba. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie odpycha. Za to sama książka mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam się szczerze, że dla mnie okładka jest naprawdę ładna i przyciąga wzrok. Sama fabuła też mnie zaciekawiła, więc byłam ciekawa co Ty sądzisz po jej przeczytaniu. Myślę, że powieść jest w moim guście, więc z pewnością sięgnę. :) Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdą książkę potrafisz opisać tak, że chcę ją czytać...
    PS - Nominowałam Cię do LBA:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Agnieszko Twoje zastrzeżenia odnoszą się głównie do scen erotycznych. Wydawać by się mogło, że to niewiele, jednak ja zupełnie nie przepadam za romansami, a każde potknięcie autora jeszcze bardziej zniechęca mnie do wszelkich prób sięgnięcia po ten gatunek książek. Zazwyczaj wybieram także trochę trudniejsze i stanowiące większe wyzwanie książki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowanie muszę ją przeczytać :)

    http://kate-with-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku :)
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Z góry uprzejmie dziękuję :)