Kategoria: literatura piękna / obyczajowa
|
Czy istnieje recepta na związek, czy małżeństwo idealne? Pewnie nie bowiem
każdy z nas jest innym człowiekiem. Różnimy się temperamentem, potrzebami,
ideałami, pragniemy podążać inną, często zupełnie odmienną drogą, osiągać w życiu przeciwne cele. Dla jednych jest
to miłość i szczęśliwa rodzina, dla której są w stanie poświęcić wszystko, dla
drugich jest to kariera zawodowa i wysoki status społeczny, który zupełnie
przysłania inne aspekty życia codziennego. Jednak te różnice mają ogromny wpływ na jakość związku i przyszłą rodzinę. Zatem, jak postępować, aby więź była trwała, pomyślna oraz pełna zrozumienia? Wreszcie, jak w rezultacie zapanować nad
rodzicielstwem, aby nasze dzieci czuły się szczęśliwe, spełnione i docenione?
W mojej opinii ważne jest, aby mieć w życiu identyczny, bądź zbliżony cel oraz podobne priorytety, aby się wzajemnie szanować, rozmawiać i wspierać. Brzmi banalnie? Owszem, ale nasze życie toczy się pod płaszczykiem trywialności. Nie wystarczy tylko namiętność i
gorące uczucie, które kradnie nasze serce na początku związku, ono z czasem
słabnie i traci na sile oraz intensywności, dlatego ważne jest, aby oprócz miłości między dwojgiem
ludzi istniała rownież przyjaźń. Należy być nie tylko małżonkami, ale także
partnerami, przyjaciółmi i kumplami, warto się rozumieć, aby mieć ze sobą, o
czym rozmawiać, kiedy już odlecą trzepoczące motyle. Wypadałoby podążać tą samą
drogą, wsłuchać się w siebie, pielęgnować
swój związek, wykazać wzajemne zaufanie i empatię, rozmawiać o swoich potrzebach,
pragnieniach, a także marzeniach i absolutnie nigdy nie zapominać o wzajemnym szacunku,
obopólnym kompromisie oraz szczerym i otwartym dialogu. Duszenie w sobie emocji
prowadzi do nagromadzenia problemów i jeszcze większych zmartwień. Nie można
osiągnąć pełni szczęścia bez miłości, wzajemnego szacunku, zainteresowania,
zrozumienia i troski o płaszczyznę emocjonalną. Należy też pamiętać, że na pewnym etapie związku pojawiają się dzieci, o które trzeba się troszczyć w wyjątkowy i mądry sposób.
„To instytucja babci i dziadka stanowi stały element wychowania dzieci. Praca zdominowała życie współczesnych Polaków. Sfera uczuciowa przegrywa ze sferą materialną. Rodzicielstwo to największe wyzwanie dla człowieka, który musi zmagać się z nim sam. Nie ma szkół, które uczą bycia rodzicem. Każdy musi to przeżyć osobiście i określić swoje własne priorytety”. Str. 129
Sięgnęłam po „Finezję uczuć” ze zwykłej ciekawości bowiem czytając różnorodne
recenzje, zaintrygował mnie wątek zakazanego uczucia między zamężną kobietą i
kapłanem. Należę do pokolenia, które namiętnie śledziło losy bohaterów
serialu telewizyjnego „Ptaki ciernistych krzewów”. Ten cykl o niedozwolonej miłości
między ojcem Ralphem a młodą Meggie w latach 80. podbił serca
milionów widzów, wtedy także i moje. Jednakże Aneta Krasińska w swojej
debiutanckiej powieści nie powieliła dobrze znanej historii sprzed lat bowiem ukazała ten aspekt, z zupełnie innej strony, wplatając w fabułę realia i
dylematy współczesnego społeczeństwa. Wykreowane postaci oraz intryga znacząco
różnią się od tych, które mogłam poznać, oglądając wspomniany serial.
„Granice, jakie człowiek sobie wyznacza, z czasem przesuwają się. Priorytety zmieniają swe miejsce w hierarchii. Człowiek jako istota myśląca jest równocześnie nieodgadniony, bo rządzą nim marzenia, pragnienia i słabości".
Aneta Krasińska okazała się dobrym obserwatorem bowiem stworzyła powieść, która
w bardzo realny sposób ukazała dylematy współczesnego społeczeństwa uwikłanego
w codzienną walkę o przetrwanie. Odsłoniła życie ludzi, którzy zatracając
młodzieńcze priorytety, oddalają się od rodziny, tym samym zapominają o
tak ważnym obszarze uczuciowym. Zaniedbanie tej sfery niesie za sobą
poważne konsekwencje, które autorce udało się idealnie obnażyć w tejże
powieści.
„Niepostrzeżenie jednak stali się zakładnikami kredytu hipotecznego i zamiast dzieciom, to jemu podporządkowali swoje życie. To była nierówna walka, a zwycięzca mógł być tylko jeden”. Str. 195
Ponadto Aneta Krasińska stworzyła książkę, która w odważny i kontrowersyjny
sposób zwraca uwagę na kwestie celibatu i sfery emocjonalnej wśród księży. Każdy
z nas jest tylko człowiekiem, który posiada potrzeby i ulega różnorodnym
słabościom. Być może kapłani powinni mieć możliwość budowania własnych rodzin,
może dzięki temu, mieliby szansę być znacznie lepszymi duchownymi bowiem
celibat, jest niezgodny z ludzką naturą. Natomiast możliwość posiadania własnej
komórki społecznej pozwoliłaby im lepiej rozumieć potrzeby zwykłych ludzi,
zaangażowanych w codzienną walkę o godny byt, o życie w zgodzie z ogólnie
przyjętymi normami. Wówczas duchowni mogliby czerpać z własnych doświadczeń. Aktualnie wygląda
to tak, że ksiądz stoi na ambonie, wygłasza piękne kazania, które często nijak mają się
do codziennej egzystencji każdego z nas.
„Finezja uczuć” Anety Krasińskiej to obiecujący debiut, może nie zupełnie doskonały
jednakże napisany w lekki i przystępny sposób. Książkę czyta się błyskawicznie
z nieustającym zaciekawieniem. Ponadto, jak już wcześniej wspominałam autorka w
naturalny sposób, odzwierciedliła dylematy teraźniejszego społeczeństwa, jak
również zwróciła uwagę na płaszczyznę duchową nie tylko zwykłych ludzi, ale
także kapłanów. Powieść skłania do refleksji nad wieloma aspektami życia
codziennego, nad moralnymi i trudnymi do zaopiniowania kwestiami związanymi z
wiarą oraz przyjętymi normami społecznymi, jak również konsekwencjami
wynikającymi z uczestnictwa w tak zwanym wyścigu szczurów, którego czasem
mimowolnie stajemy się czynnymi uczestnikami. Ta powieść zmusza uważnego czytelnika do tego, aby się na chwilę zatrzymał, zastanowił i przeanalizował własne życie, być może jeszcze nie jest za późno, aby poprawić jego jakość... Polecam.
Po lekturze „Finezji uczuć” mam wielką ochotę sięgnąć po kolejną książkę Anety
Krasińskiej, czekam na nią z niecierpliwością.
„Rozpad związku pociąga za sobą ofiary i jeżeli są dzieci, to one cierpią najbardziej. Jeden rodzic nie jest w stanie zastąpić drugiego. Nawet jeśli bardzo się stara”. Str. 167
Pięknie to wszystko ujęłaś. Mnie osobiście książka podobała się na tyle, że oceniłam ją nieco wyżej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ponieważ książkę Pani M. Borochowskiej oceniłam na 8, a była to naprawdę niezwykle oryginalna i niebanalna powieść, która wymagała ogromnego wysiłku od autorki, to tę musiałam ocenić trochę niżej... ;) Niemniej jednak podobała mi się i niecierpliwie czekam na kolejną powieść Pani Anety :)
UsuńNie rozumiem, jak można było skrzywdzić dobrą książkę tak koszmarną okładką. Wiem, mam na tym punkcie obsesję ale nic nie poradzę ☺ kiedyś chętnie przeczytam tę pozycję ☺
OdpowiedzUsuńZgadzam się Angeliko, okładka jest wyjątkowo koszmarna, też mi się nie podoba... ale sięgnęłam po nią po przeczytaniu kilku recenzji, zaintrygował mnie wątek zakazanej miłość, między księdzem, a zamężna, do tego posiadającą dzieci kobietą... to obiecujący debiut :)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje..
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie wszyscy musimy czytać te same książki ;)
UsuńLubię takie dobrze zapowiadające się debiuty. A kwestia celibatu księży mnie bardzo zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojego zdania na ten temat... :)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała, dlatego bardzo się cieszę, że Ty również ją pozytywnie oceniasz.
OdpowiedzUsuńWiem i pamiętam Twoją recenzję, byłaś jedną z osób, która zwróciła moją uwagę na ten tytuł Cyrysiu :)
UsuńCiekawy i kontrowersyjny temat, więc może się skuszę. Jeśli chodzi o celibat, to nie miałabym nic przeciwko, żeby księżą mogli zakładać rodziny, jeśli chcą. Wydaje mi się, że to zbliżyłoby ich do wiernych, pomagając zrozumieć wiele sytuacji z doświadczenia, a nie tylko teoretyzowania np. na temat relacji małżeńskich.
OdpowiedzUsuńTak, dlatego postanowiłam po nią sięgnąć :) Ja też nie mam nic przeciwko, to byłoby zdrowsze i przyniosłoby wiele korzyści zarówno dla samych księży, jak i osób wierzących :) Zgadzam się z Tobą Dominiko :) wspominałam o tym w mojej recenzji :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńCzytałam zaraz po premierze, bardzo dobra książka, udany debiut. Bardzo kontrowersyjny temat został poruszony. Również czekam na kolejną książkę autorki :)
OdpowiedzUsuńTak temat kontrowersyjny, zmuszający do zastanowienia :)
UsuńPrzyznam, że okładka nie jest zbyt zachęcająca, ale fabuła wydaje się być naprawdę ciekawa, dlatego muszę wkrótce sięgnąć po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest straszna ;) tez mi się nie podoba... ;)) ale książka warta uwagi ze względu na ciekawą fabułę, dosyć kontrowersyjną i wartą przemyślenia :) Zachęcam, chętnie poznam Twoje zdanie :)
UsuńRaczej nie planowałam czytać tej książki, ale po Twojej recenzji wpisałam na listę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię odrobinę zachęciłam :) Książka warta przeczytania, zachęcam :)
UsuńMam ochotę na tę książkę, a zdrugiej strony obawiam się, że mnie rozczaruje... Na pewno to nie będzie pozycja, po którą będę sięgać w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie ujęłaś tym porównaniem do "Ptaków ciernistych krzewów", teraz będę myśleć nieustannie o obydwu utworach :) Ponadto zastanawia mnie ta kontrowersja, zwłaszcza, że co jak co, ale celibat daje faktycznie wielkie pole manewru :) A debiuty rzadko są doskonałe :)
OdpowiedzUsuńJestem skłonna zaryzykować
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że jestem świeżo po lekturze "Ptaków ciernistych krzewów", więc Twoja wzmianka o nim w recenzji przyciągnęła moją uwagę. :) Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że to będzie tak dobra książka! Hmm, będę musiała się za nią rozglądnąć i przekonać się na własnej skórze, która historia bardziej mnie porwała: McCullough czy Krasińskiej. :)
OdpowiedzUsuńWspaniale ujęłaś wszystko to, co powinno zawierać dobre małżeństwo. :-) Wiele osób zapomina, jak ważna w związku jest także przyjaźń. :-) Podobnie jak Ty, w dzieciństwie oglądałam z wypiekami na twarzy "Ptaki ciernistych krzewów". Wtedy ta historia mnie wzruszała, ale teraz... raczej bym po nią nie sięgnęła. Nie potrafię zrozumieć, jak można zakochać się w księdzu. Dla mnie to jest tak totalna abstrakcja, jak przylot ufo. :-) Dlatego mimo Twojej bardzo zachęcającej recenzji raczej nie przeczytam "Finezji uczuć". Już samo to, że mężatka z dzieckiem ogląda się za księdzem skutecznie mnie odstrasza. :-) Mimo to muszę przyznać, że cudownie zaprezentowałaś tę książkę - zarówno wizualnie, za pomocą uroczych jesiennych zdjęć, jak i słownie, za pomocą pięknych słów. Uwielbiam czytać Twojego bloga. Zawsze znajduję tu dużo ciekawostek i inspiracji. :-)))
OdpowiedzUsuńLubię debiuty, a zwłaszcza te dobre, więc będę miała na roku tę powieść
OdpowiedzUsuń