Kategoria: literatura współczesna / obyczajowa
|
„Lepiej
powiedzieć bolesną prawdę niż bezpieczne kłamstwo”.
Czy można zbudować własne szczęście na dramacie drugiego człowieka? Kłamstwo
bywa wygodnym rozwiązaniem, swoistym unikiem i całkiem niezłym sposobem na
ukrycie bolesnej i niewygodnej prawdy, ale czy warto korzystać z tej metody?
Przecież każdy z nas ma świadomość, że oszustwo — prędzej, czy później —
wyjdzie na jaw, a wtedy bywa bardziej bolesne i niesie za sobą dużo gorsze
konsekwencje.
Bohaterowie „Bezpiecznych kłamstw” Randy Susan Meyers to jeden
mężczyzna oraz trzy zupełnie różne kobiety. Tę czwórkę ludzi w zaskakujący i
bardzo istotny sposób połączy przekorny los, uruchamiając ciąg przykrych
zdarzeń, z którymi każda z wykreowanych postaci będzie musiała zmierzyć się w
indywidualny i bardzo niedogodny dla siebie sposób. Każde z nich poniesie
konsekwencje, które w rezultacie wpłyną na życie niewinnych istot.
Tia to młoda, chorobliwie zakochana kobieta, której życie prywatne ogranicza
się do potajemnych schadzek z dużo starszym mężczyzną, prowadzącym podwójne
życie. Na co dzień, jako pracownik socjalny sprawuje opiekę nad ludźmi
nieradzącymi sobie z rzeczywistością. Czy sama potrafi podołać własnym
dylematom, które spadają na nią niczym grom z jasnego nieba?
Juliette to spełniona, dojrzała kobieta, posiadająca własną firmę, dwóch
energicznych synów oraz przystojnego i szanowanego męża. Jej codzienność
skoncentrowana jest na życiu rodzinnym, to perfekcyjna pani domu, która
świetnie łączy życie zawodowe, z obowiązkami domowymi. Czy jej pozorne
szczęście może okazać się wyłącznie złudzeniem?
Caroline, jest lekarzem patologiem i naukowcem — bardzo oddana swojej pracy, w
której realizuje się w stu procentach — swoją przyszłość wiąże głównie z
działalnością zawodową. Caroline nie posiada dzieci, na co dzień mieszka w
wygodnym, wręcz luksusowym domu. Jej mąż, jako biznesmen daje jej stabilizację
i solidne poczucie bezpieczeństwa, ale pragnie też dziecka, które dla niej —
mocno zaangażowanej w pracę zawodową i badania naukowe — może stanowić pokaźny
problem. Czy Caroline jest w stanie sprostać pragnieniom męża?
Nathan to mężczyzna z pozycją, inteligentny i pewny siebie profesor, posiada
piękną żonę, dwoje dzieci, sprawia wrażenie faceta oddanego rodzinie. Jednak
pewnego dnia odkrywa przed żoną kłopotliwą tajemnicę, jednakowoż nie odsłania
wszystkich kart, zachowując dla siebie pewien niebanalny detal. Czy to
bezpieczne kłamstwo przyniesie mu spokój i stabilizację?
Radny Susan Meyers stworzyła historię poruszającą bardzo aktualny i
ważny temat, który w ostatnim czasie pojawia się w literaturze bardzo często i
odtwarzany jest na różne sposoby. Przyznam, że początkowo książka wydawała mi
się dosyć banalna i mało oryginalna, jednak im głębiej brnęłam w tę historię,
tym mocniej zaczęła mnie intrygować. Ostatecznie okazała się trochę
przewidywalna, ale napisana w wystarczająco zajmujący sposób, aby nie odłożyć
jej na bok. Przede wszystkim podobało mi się, że autorka pokusiła się na
podzielenie narracji na czterech bohaterów, ukazując ten — w ostateczności
niebłahy problem — z perspektywy zarówno Tee, Juliette, Caroline oraz Nathana,
co dało całkiem ciekawe studium ludzkich dylematów, z którymi zmagały się wykreowane postacie.
Tę powieść zdecydowanie lepiej czytać nie zapoznając się z jej opisem, sama
starałam się nakreślić fabułę w taki sposób, aby nie zdradzić jej istotnych
elementów. Wtedy historia przedstawiona przez Randy Susan Mayers wydaje
się bardziej zaskakująca i wzbudza większą ciekawość oraz chęć odkrywania
kolejnych etapów fabuły.
Reasumując, „Bezpieczne kłamstwa” Randy Susan Meyers, to niezobowiązująca,
wyważona i bardzo prawdopodobna powieść obyczajowa o egzystencjalnych i
moralnych rozterkach zwykłych ludzi, którzy popełniają błędy, próbują je
naprawiać z różnorakim skutkiem, i na różne — chwilami dziwne — sposoby.
Niewątpliwie książka skłania do refleksji i stanowi atrakcyjną propozycję na
leniwe niedzielne popołudnie bowiem tę opowieść czyta się lekko i przyjemnie,
bez większych uniesień, czy obciążenia strudzonej codziennością psychiki.
Książkę polecam czytelniczkom ceniącym subtelną literaturę kobiecą — pewnie
wiele z Was przejrzy się w tej historii niczym w lustrze, utożsamiając się z
którąś z bohaterek i odnajdując w niej kawałek siebie.
„Za szczęście okupione krzywdą innej osoby trzeba ponieść karę”.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:
Mam ją u siebie i niedługo sama nakreślę o niej opinię:) Mam nadzieję, że mnie urzeknie tak jak i Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie :)
Lubię takie życiowe powieści :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńNa książkę narobiłaś mi ochoty! ;)
Czytałam ją chyba jeszcze w marcu i naprawdę mi się podobała, bardzo mnie wciągnęła ;) Pochłonęłam ją w jeden wieczór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kochamy Książki
Książka chyba nie dla mnie. Czuję, że nie odnalazłabym się w niej teraz, kiedy wciągam same młodzieżówki. Nie urywam, że w przyszłości się za nią wezmę ;)
OdpowiedzUsuńFabuła jest bardzo interesująca. Chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy w rzeczywistości mogą być bezpieczne kłamstwa? Prawda ma krótkie nogi i zawsze prędzej czy później wyjdzie na jaw.
OdpowiedzUsuńMój wzrok przywołała okładka. Niesamowita. Fabuła też zapowiada się ciekawie, więc może przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię jak opis książki zdradza praktycznie całą fabułę. Co do samej powieści, nie mowie: nie, ale jakoś ostatnio nie do końca mam chęć na taką obyczajową tematykę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś czytałam o tej książce i wiem, ze muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZupełnie różne postaci, więc z pewnością z którąś z nich można się utożsamiać.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę, a wszystko ze względu na "Pokalane poczęcie", które bardo gorąco Ci Polecam :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie spodobaliby mi się kłamiący bohaterowie i to, jak budują swoje szczęście krzywdząc innych. Tym razem to opasłe tomiszcze sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Odnoszę wrażenie, że ta "dzielona" narracja jest najmocniejszym punktem tej książki, a to niestety dla mnie za mało. Nie zwróciłam na nią wcześniej uwagi, a teraz tym bardziej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, mam wrażenie, że jakoś Cię mniej ostatnio, wróć :)
Pozdrawiam :)
Dla mnie właśnie narracja była najciekawszą stroną książki, poza tym czytało mi się ją lekko, bez większych emocjonalnych uniesień, to jedna z tych książek, które nie zakotwiczą w mojej pamięci na długi czas... ;)
UsuńPS. Masz rację Ewelinko, po pierwsze zakopałam się w książkach, które mają niestandardowe gabaryty, czyta się je dłużej, ponadto ostatni czas był dla mnie dosyć intensywny, mam strasznie mało wolnego czasu i stąd moje zaległości, ale robię co mogę i mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach będzie mnie odrobinę więcej :)
Dziękuję Ci Kochana, ja również pozdrawiam Cię serdecznie, buziaki! :)
W takim razie czekam na "powrót" :)
Usuń:*